Moje nowonarodzone dziecko walczyło o życie pod respiratorem, gdy mama napisała SMS-a… – Pzepisy
Reklama
Reklama
Reklama

Moje nowonarodzone dziecko walczyło o życie pod respiratorem, gdy mama napisała SMS-a…

Moje nowonarodzone dziecko było podłączone do respiratora i walczyło o życie, gdy mama napisała SMS-a: „Przynieś deser na ogłoszenie płci siostry. Nie bądź bezużyteczna”.

Odpowiedziałem: „Jestem w szpitalu z dzieckiem”.

Odpisała: „Priorytety. Przyjdź albo zniknij z naszego życia”.

Tata napisał: „Dzień twojej siostry jest ważniejszy niż twój dramat”.

Siostra dodała: „Zawsze wszystko kręci się wokół ciebie”.

Zablokowałam je wszystkie i czuwałam przy moim dziecku przez całą noc.

Następnego ranka moja sześcioletnia córka, która spała na fotelu obok mnie, wyszeptała: „Mamo, babcia przyszła tu wczoraj w nocy, kiedy spałaś. Odłączyła aparat i powiedziała: »Jeśli dziecko umrze, możemy iść dalej«. Pielęgniarka ją złapała i wezwała ochronę”.

Sprawdziłem kamery szpitalne i to, co zobaczyłem, sprawiło, że zadrżałem.

Trzy dni temu mój świat składał się z piszczących monitorów, zapachów antyseptyków i modlitw szeptanych w ciemności sali intensywnej terapii noworodków. Moja nowo narodzona córeczka, Rosalie, przyszła na świat sześć tygodni przed terminem, po nagłym cesarskim cięciu, kiedy moje ciśnienie krwi gwałtownie wzrosło do niebezpiecznego poziomu. Lekarzom udało się ustabilizować mój stan w ciągu kilku godzin, ale płuca Rosal nie były na tyle rozwinięte, by funkcjonować samodzielnie. Ważyła 1800 gramów. Jej palce były mniejsze niż mój mały paznokieć. Każdy oddech wymagał pomocy mechanicznej.

Od piątku nie spałam dłużej niż dwie godziny bez przerwy. Mój mąż Kevin dzielił swój czas między moją salą pooperacyjną a oddziałem intensywnej terapii noworodków, przynosząc mi co godzinę najnowsze informacje, podczas gdy ja odzyskiwałam siły, by poruszać się o własnych siłach. Nasza starsza córka, Brooklyn, początkowo mieszkała z rodzicami Kevina, ale błagała, żeby ją sprowadzili. Chciała zobaczyć swoją młodszą siostrę. Chciała być z nami.

Siedziałam więc o 18:47 w niedzielny wieczór, w końcu na tyle zdrowa, by usiąść na wózku inwalidzkim obok inkubatora Rosalie, trzymając Brooklyna na kolanach, podczas gdy oboje wpatrywaliśmy się w maleńką postać w środku. Klatka piersiowa Rosal unosiła się i opadała w rytmie respiratora. Rurki i kable łączyły ją z maszynami, które śledziły każde uderzenie serca, każdy oddech, każdą zmianę poziomu tlenu. Pielęgniarki zapewniały mnie, że jej wyniki się poprawiają, ale „poprawa” brzmiała jak słowo z innego języka. Widziałam tylko, jak krucha i krucha była.

Mój telefon zawibrował, potem zawibrował drugi raz, a potem trzeci raz w krótkich odstępach czasu.

Pierwsza wiadomość była od mojej matki, Darlene Mitchell.

Ujawnienie płci dziecka jutro o 17:00. Przynieś ciasto czekoladowe z musem od Molina. Nie przychodź z pustymi rękami i bezużyteczny, jak ostatnio.

Wpatrywałam się w ekran, pewna, że ​​coś źle zrozumiałam. Moja siostra Courtney była w piątym miesiącu ciąży z pierwszym dzieckiem, a rodzina planowała tę imprezę od tygodni. Wiedziałam o tym, oczywiście. Nie spodziewałam się jednak, że będę obecna, podczas gdy moja nowo narodzona córka będzie walczyć o życie w szpitalu oddalonym o pięćdziesiąt kilometrów.

Zanim zdołałem sformułować dyplomatyczną odpowiedź, moje kciuki przesunęły się po ekranie.

Jestem w szpitalu z dzieckiem. Nadal jest pod respiratorem. Nie dam rady jutro.

Odpowiedź nadeszła w ciągu kilku sekund.

Priorytety. Pojawiaj się albo znikaj z naszego życia.

Przeczytałem te siedem słów cztery razy. Moja mama wpisała je celowo. Wybrała każde z nich. Bez wahania kliknęła „Wyślij”.

Zanim zdążyłam przetworzyć tę okrutną uwagę, na pasku powiadomień pojawiło się imię mojego ojca. Dennis Mitchell rzadko do kogokolwiek pisał. Wolał rozmowy telefoniczne, najlepiej krótkie, od razu przechodzące do sedna sprawy. Fakt, że napisał wiadomość, oznaczał, że moja matka już do niego dotarła.

Dzień twojej siostry jest ważniejszy niż twój dramat. Nie psuj jej tego.

Dramat. Moja córka była podłączona do maszyny, która oddychała za nią, a mój ojciec sprowadził to do „dramatu”.

Trzecie powiadomienie. Courtney.

Zawsze wszystko kręci się wokół ciebie. Niektóre rzeczy nigdy się nie zmieniają.

Brooklyn pociągnął mnie za rękaw.

„Mamo, dlaczego się trzęsiesz?”

Nie zdawałam sobie z tego sprawy. Ręce drżały mi, gdy trzymałam telefon, czytając i czytając wiadomości od trzech osób, które miały mnie kochać bezwarunkowo. To były osoby, które były na moim ślubie, które odwiedziły mnie, gdy urodził się Brooklyn, które wysyłały prezenty i kartki i przez 34 lata pielęgnowały rodzinną miłość.

„Tylko kilka wiadomości od babci” – powiedziałam spokojnym głosem. „Nic ważnego”.

„Czy ona przyjdzie odwiedzić Rosalie?”

To pytanie mnie załamało. Brooklyn uwielbiała swoją babcię. Darlene zawsze poświęcała mnóstwo uwagi swojej pierwszej wnuczce, zabierając ją na zakupy, zaplatając jej włosy, podkradając ciasteczka przed obiadem. Jakiekolwiek problemy między mną a moją matką istniały, Darlene udawało się ukryć je przed Brooklynem.

„Do tej pory.”

– Nie sądzę, kochanie. Ciocia Courtney jutro urządza przyjęcie.

Twarz Brooklyna zmarszczyła się w grymasie konsternacji. „Ale Rosalie jest chora”.

“Ja wiem.”

„Czy babcia nie chce pomóc?”

Nie znałam odpowiedzi, która nie rozwiałaby iluzji, jaką moja córka miała o kobiecie nazywanej babcią. Zrobiłam więc to, do czego byłam uwarunkowana przez całe życie. Wymyślałam wymówki.

„Babcia jest bardzo zajęta pomaganiem cioci Courtney. Różni ludzie radzą sobie z różnymi rzeczami.”

Słowa smakowały jak popiół. Okłamywałam swoje dziecko, żeby chronić kobietę, która na to nie zasługiwała.

Zablokowałem wszystkie trzy numery. Potem całkowicie wyciszyłem telefon i położyłem go ekranem do dołu na małym stoliku obok fotela.

Kevin zabrał Brooklyn na kolację do stołówki, a ja zostałam z Rosalie, nie mogąc się od niej oderwać nawet na posiłek. Kiedy wrócili, Brooklyn uparła się, żeby spać ze mną na oddziale intensywnej terapii noworodków. Kevin załatwił fotel z funkcją leżenia, a ona zwinęła się w kłębek obok mojego wózka inwalidzkiego, podczas gdy ja czuwałam nad jej siostrą.

Pielęgniarki zmieniły dyżur o 11:00. Pielęgniarka nocna, Gloria, która pracowała na oddziale intensywnej terapii noworodków od 22 lat, sprawdziła parametry życiowe Rosali i poprawiła jedną z kroplówek.

„Liczby wyglądają lepiej” – powiedziała cicho, świadoma obecności śpiącego dziecka w pobliżu. „Lekarz uważa, że ​​jeśli ten trend się utrzyma, będziemy mogli zacząć odłączać ją od respiratora już w środę”.

Środa. Jeszcze cztery dni. Jeszcze cztery dni obserwowania, jak moja córka oddycha przez rurkę. Liczenia sekund między każdym mechanicznym świstem. Nadziei, że nic złego się nie stało w środku nocy.

„Dziękuję” – wyszeptałem.

Gloria zawahała się przy drzwiach. „Pani Brennan, w recepcji jest kobieta, która pyta o dziecko. Starsza, siwowłosa, powiedziała, że ​​jest babcią”.

Lód zalał moje żyły.

„Nie pozwól jej tu wrócić. Nie ma pozwolenia na odwiedziny.”

Gloria lekko uniosła brwi, ale skinęła głową, nie kwestionując mojej decyzji. „Powiadomię recepcjonistkę. Zamówienia tylko dla rodzin są już w aktach, ale dopilnuję, żeby zrozumieli, że ona jest specjalnie wyłączona”.

Wyszła. Przytuliłem Brooklyna mocniej i wpatrywałem się w drzwi, czekając, aż się otworzą, czekając, aż moja matka przepchnie się przez nie pomimo ograniczeń.

Mijały minuty, godzina. W końcu adrenalina opadła, a zmęczenie zwyciężyło. Kevin wrócił do hotelu, żeby się wyspać, planując powrót o świcie. Zasnąłem niespokojnie około 2:00 w nocy, z ręką wciąż spoczywającą na krawędzi inkubatora Rosalie.

Poranne światło uderzyło mnie w twarz około siódmej. Obudziłam się zdezorientowana, z karkiem zesztywniałym od niewygodnego kąta, a w ustach sucho od zużytego szpitalnego powietrza. Brooklyn wciąż spała w fotelu obok mnie, przykryta szpitalnym kocem. Pielęgniarki musiały w nocy poprawić jej pozycję.

Natychmiast sprawdziłem stan Rosalie. Była stabilna. Wyniki na monitorze nie zmieniły się drastycznie, co, jak wyjaśniła Gloria, było właściwie dobrym znakiem. Stałe wyniki oznaczały, że jej organizm się przystosowuje. Pozwoliłem sobie na chwilę ostrożnej ulgi.

Brooklyn poruszyła się. Jej oczy powoli się otworzyły, mrugając w blasku jarzeniówek. Rozejrzała się po pokoju, jakby przypominając sobie, gdzie jest. A potem jej wzrok spoczął na mnie.

“Mama.”

Hej, dynio. Jak ci się spało?

Nie odpowiedziała na pytanie. Zamiast tego wyprostowała się, a jej wyraz twarzy zmienił się w coś, czego nigdy wcześniej nie widziałem: strach zmieszany z dezorientacją, zmieszany z ciężarem tajemnicy, której nie chciała nosić w sobie.

„Mamo, babcia była tu wczoraj wieczorem.”

Ścisnęło mnie w żołądku. „Co masz na myśli, kochanie?”

„Kiedy spałeś”. Głos Brooklyna zniżył się do ledwie szeptu. „Weszła do pokoju. Obudziłem się, bo drzwi wydały jakiś dźwięk. Udawałem, że śpię, bo nie chciałem, żeby mnie kazała wyjść”.

„Co ona zrobiła?”

Dolna warga Brooklyna zadrżała. „Podeszła do łóżka Rosal. Spojrzała na urządzenie, a potem… wyciągnęła kabel. Powiedziała coś bardzo cicho. Prawie jej nie usłyszałem”.

„Co ona powiedziała, Brooklyn?”

Oczy mojej córki napełniły się łzami. „Powiedziała: «Jeśli dziecko umrze, wszyscy będziemy mogli iść dalej»”.

Świat się zatrzymał. Dźwięki ustały. Nie czułam dłoni, twarzy, bicia serca. Wszystko zawęziło się do jednego punktu grozy, tak absolutnego, że mój mózg odmówił pełnego przetworzenia.

„Co wydarzyło się później?”

zobacz więcej na następnej stronie Reklama
Reklama

Yo Make również polubił

Ciasto marchewkowo-orzechowe z kremowym lukrem serowym

Na pastel: 4 średnie marchewki (200 g), starte Ralladura de 1 naranja 3 duże jajka Edulcorante (opcjonalnie, np. erytrytol lub ...

Przepis na ciasto owsiane z jabłkami

Składniki: Płatki owsiane: 150 g Jabłko: 1 (do musu jabłkowego) Jajko: 1 Jabłka: 3 średnie (do nadzienia) Rodzynki: 30 g ...

Ekspresowe Czyszczenie Kranów: Usuń Kamień i Osad Wapienny w Zaledwie 5 Minut!

Introduction Zacieki, kamień i osad wapienny na kranach to powszechny problem, który potrafi zepsuć estetykę nawet najczystszej łazienki czy kuchni ...

Placki ziemniaczane: Ten przepis naprawdę przypadnie ci do gustu

Placki ziemniaczane: Ten przepis na pewno przypadnie ci do gustuSkładniki:2 duże ziemniaki 500 g PietruszkaCebula Sól, pieprz, czosnek granulowany 2 średnie jajka Mąka kukurydziana lub ...

Leave a Comment