Mój mąż właśnie wsiadł do samolotu w podróż służbową, gdy moja 6-letnia córka złapała mnie za rękę i powiedziała: „Mamo… musimy iść. Natychmiast”. Zapytałam: „O czym ty mówisz?”. Ona tylko szepnęła: „Już go nie ma. Musimy iść”. Wzięłam kluczyki i wtedy wszystko się zmieniło. – Page 4 – Pzepisy
Reklama
Reklama
Reklama

Mój mąż właśnie wsiadł do samolotu w podróż służbową, gdy moja 6-letnia córka złapała mnie za rękę i powiedziała: „Mamo… musimy iść. Natychmiast”. Zapytałam: „O czym ty mówisz?”. Ona tylko szepnęła: „Już go nie ma. Musimy iść”. Wzięłam kluczyki i wtedy wszystko się zmieniło.

„Gdzie jesteś?” – zapytał, teraz już ostrożnie. „Pozwól mi do ciebie podejść. Musimy porozmawiać twarzą w twarz”.

„Potrzebuję czasu do namysłu” – powiedziałem. „Zadzwonię jutro”.

Rozłączyłem się.

„Dobrze ci poszło” – powiedział Hellstrom, przechodząc przez pokój. „Mamy wystarczająco dużo, żeby uzasadnić nakazy aresztowania tych magazynów”.

„On wie o Alecu” – powiedziałem. „Skąd?”

„Może być przeciek” – powiedział ponuro Hellstrom. „Może to być zgadywanie. Tak czy inaczej, działamy szybko”.

Tej nocy, kiedy Eevee w końcu zasnęła zwinięta w łóżku hotelowym, stałam przy oknie i obserwowałam parking.

Na moim telefonie zawibrował SMS.

E-mail od Jonasa.

Brak tematu. Tylko adres i trzy słowa:

Zobacz sam.

Nie rozpoznałem adresu. To nie był nasz dom. To nie był ten domek. To był magazyn w miasteczku oddalonym o trzydzieści minut drogi.

Kilka sekund później przyszedł kolejny e-mail.

Zdjęcie: ja i Eevee w parku zeszłego lata, zrobione z daleka. Potem kolejne zdjęcia – Eevee w szkole, ja w sklepie spożywczym, my dwoje wsiadający do samochodu przed domem Nicole. Wszystkie zrobione bez naszej wiedzy.

Ostateczna wiadomość zawierała cztery słowa.

Chroniłem cię.

Od czego?

Gdy wpatrywałem się w ekran, światła reflektorów przesunęły się po parkingu poniżej. Podjechał niebieski sedan.

Alec.

Ulga i niepokój splatały się w mojej piersi.

Mój telefon zadzwonił ponownie.

„Widziałaś coś od Aleca?” zapytałem, zanim Nicole zdążyła się przywitać.

„Nie” – powiedziała zdezorientowana. „Dlaczego?”

„Nieważne” – powiedziałem. „Co znalazłeś w papierach Jonasa?”

„Przeglądałam akta, które u mnie zostawił” – powiedziała. „Musisz coś wiedzieć o firmie swojego ojca”.

Ścisnęło mnie w gardle. „Firma mojego ojca zbankrutowała lata temu”.

„Tak ci powiedział Jonas” – powiedziała Nicole. „Ale według tych dokumentów twój ojciec nie tylko poniósł porażkę. Został zepchnięty na boczny tor. Jonas był zaangażowany w przejęcie. Współpracował z nabywcami, zanim jeszcze go poznałaś”.

Ta sugestia podziałała jak fizyczny cios.

„Mówisz, że mnie obrał za cel?” – wyszeptałam. „Że cały nasz związek był… czym? strategią biznesową?”

„Nie wiem” – powiedziała Nicole. „Ale nie wygląda to dobrze”.

„Muszę iść” – powiedziałem. „Nie mów nikomu, że rozmawialiśmy”.

Obudziłem Hellströma, który zdrzemnął się w fotelu przy drzwiach.

„Musimy ruszać” – powiedziałem. „Natychmiast”.

„Co się stało?” zapytał, już czujny.

„Alec jest tutaj” – powiedziałem. „I myślę, że może współpracować z Jonasem”.

W windzie towarowej pachniało wybielaczem i czymś metalicznym. Eevee, wciąż w półśnie, trzymał się mojej ręki, gdy zjeżdżaliśmy do piwnicy.

„Jesteś tego pewien?” zapytał Hellstrom. „To poważne oskarżenie”.

„Zdjęcia z monitoringu” – powiedziałem. „Nie były amatorskie. Ktokolwiek je zrobił, wiedział, co robi. Jonas mówi, że Alec nas wykorzystuje. A Nicole właśnie powiedziała mi, że Jonas był zaangażowany w firmę mojego ojca, zanim się poznaliśmy. Nie wiem, komu ufać. Po prostu wiem, że musimy się stąd wydostać”.

Drzwi windy otwierały się na ciemny korytarz prowadzący do wyjścia ewakuacyjnego i parkingu dla pracowników.

„Mój samochód jest tuż za rogiem” – powiedział Hellstrom. „Trzymaj się blisko”.

Nocne powietrze było zimne, parking oświetlały migoczące lampy. Eevee była już całkowicie rozbudzona, z szeroko otwartymi, ale suchymi oczami. Zbyt wiele widziała w ciągu czterdziestu ośmiu godzin, żeby płakać nad kolejnym nocnym sprintem.

Udało nam się dotrzeć do połowy nieoznakowanego samochodu, gdy zza betonowego filaru wyłonił się cień.

„Klarissa.”

Jonasz.

Miał na sobie te same ubrania, w których widziałem go rano na nagraniu z monitoringu. Dżinsy, szary sweter. Wyglądał starzej, zarost przyciemniał mu szczękę, a oczy były podkrążone.

„Stój tam!” – warknął Hellstrom, wyciągając broń.

Jonas powoli podniósł ręce.

„Nie jestem uzbrojony” – powiedział. „Muszę tylko porozmawiać z żoną”.

„Jak nas znalazłeś?” zapytałem, popychając Eevee za sobą.

„Śledziłem twój telefon od dnia, w którym się poznaliśmy” – powiedział.

To swobodne wyznanie mnie oszołomiło.

„To było dla twojej ochrony” – powiedział szybko. „Nie wiedziałaś, z jakimi ludźmi zadawał się twój ojciec. Jakich wrogów sobie narobił”.

„Mój ojciec był nieudanym biznesmenem, który zapił się na śmierć” – powiedziałem beznamiętnie.

„Twój ojciec prał pieniądze dla rodziny Cainów” – powiedział Jonas. „Kiedy próbował zgarnąć górę, ruszyli za nim. «Bankructwo», «picie» – to były objawy. Nie przyczyny”.

Hellstrom trzymał broń wycelowaną w Jonasa. „Ciekawa historia” – powiedział. „Nie wyjaśnia to ani operacji fałszerstwa, ani zaginięcia księgowego”.

„Potrzebowałem zasobów” – powiedział Jonas po prostu. „Ochrona kosztuje. I to dużo pieniędzy”.

„Więc całe nasze małżeństwo” – powiedziałam drżącym głosem – „całe nasze życie – co? Jakiś program ochrony świadków, który sama sobie zbudowałaś?”

„Nie zaczęło się tak” – powiedział. „Tak, zatrudniono mnie, żeby cię pilnować. Cainowie martwili się, że twój ojciec mógł coś ukrywać na twoje nazwisko. Ale potem cię poznałem i…

„I zakochałeś się” – dokończyłam gorzko.

Wzdrygnął się. „Wierz, w co chcesz. Zapytaj Eevee. Ona wie, że kocham was oboje”. Spojrzał na nią. „Czemu innego miałbym ją ostrzegać?”

„Powiedziałeś jej, że musimy wyjechać” – powiedziałem powoli. „Po tym, jak widziałeś Victora Caina w mieście?”

Jonas skinął głową. „Nie mogłem wrócić do domu. Obserwowali mnie. Ale zadzwoniłem do Eevee z telefonu, kiedy była w szkole. Powiedziałem jej, żeby ci powiedziała, że ​​musimy iść”.

„Tata powiedział, że nadchodzą źli ludzie” – wyszeptał Eevee. „Powiedział, że musimy uciekać”.

„A Philip Taylor?” – zapytał Hellstrom.

„Jest w bezpiecznym domu w New Hampshire” – powiedział Jonas. „Przyszedł do mnie, kiedy Cainowie zaczęli go ściskać. Wyciągnąłem go”.

„Jeśli to prawda, zweryfikujemy to” – powiedział Hellstrom. „Ale nadal potrzebujemy dowodów”.

„Jest w magazynie” – powiedział Jonas. „Tym pod adresem, który wysłałem. Taylor prowadziła dokumentację wszystkiego. Szantaż, płatności, groźby. To łączy Victora Caina z całą sprawą”.

Światła reflektorów oświetliły cały parking.

Niebieski sedan zatrzymał się w odległości dwudziestu jardów.

Alec wyszedł z samochodu, jego sylwetka odcinała się na tle świateł reflektorów.

„No, jak tu przytulnie!” – zawołał. „Przepraszam za spóźnienie na zjazd absolwentów”.

„Zostań tam, gdzie jesteś, Reins” – krzyknął Hellstrom, obracając broń.

Alec się roześmiał, a ten śmiech brzmiał okropnie w zimnym powietrzu.

„Naprawdę powinieneś był wziąć pieniądze i odejść, Jonas” – powiedział. „Victor był gotów pozwolić ci zniknąć. Ale musiałeś udawać bohatera”.

Podniósł broń.

„Wsiadaj do samochodu” – syknął do mnie Jonas. „Zabierz Eevee i jedź. Już.”

„Nikt nigdzie się nie wybiera” – zawołał Alec. „Victor chce z wami wszystkimi porozmawiać. Zwłaszcza z małym Eevee. Mądre dzieciaki potrafią być takie… przydatne”.

Coś we mnie pękło.

Nie zastanawiając się, wyjąłem z kieszeni kurtki pistolet sygnałowy — ten, który wziąłem z zestawu awaryjnego w domku, bo nie miałem prawdziwej broni.

Wycelowałem w niebo i nacisnąłem spust.

Raca wystrzeliła w górę z wysokim gwizdem i rozbłysła nad głowami niczym czerwony rozbłysk, oświetlając parking niczym w południe.

W oślepiającym blasku Hellstrom rzucił się na Aleca. Pistolet śmignął po asfalcie.

„Idź!” krzyknął Jonas.

Złapałem Eevee za rękę i pobiegłem.

Wskoczyliśmy na tylne siedzenie sedana Hellstroma. Ręce trzęsły mi się tak bardzo, że dwa razy szarpałem kluczyki, zanim udało mi się odpalić silnik.

W lusterku wstecznym zobaczyłem radiowozy pędzące w stronę hotelu, przyciągnięte blaskiem rakiet, a za nimi drugą parę reflektorów mknących ulicą.

Byliśmy śledzeni.

„Czekaj, kochanie” – powiedziałam do Eevee, która ściskała pluszowego królika dłońmi o pobielałych kostkach. „Będzie ślisko”.

Jechałam jak ktoś, kto właśnie zdał sobie sprawę, że życie, jakie prowadziła, było udawane i że to była jej jedyna szansa na coś prawdziwego.

Skręcaliśmy na chybił trafił przez uśpione miasto, próbując zgubić samochód za nami. Latarnie uliczne migały nad nami w krótkich pulsach – jasno, ciemno, jasno, ciemno.

Adres, który wysłał Jonas, utkwił mi w pamięci.

Do miejsca składowania można było dotrzeć w mniej niż dziesięć minut.

„Mamo” – powiedział Eevee cichym, ale pewnym głosem. „Znam skrót”.

„Co?” zapytałem, patrząc w lustro.

„Od kiedy tata zabrał mnie na lody” – powiedziała. „Jest taka boczna droga przy torach kolejowych. Szybciej”.

Oczywiście, że ją tu już wcześniej przywiózł. Kolejny rodzinny wypad, który teraz musiałem przemyśleć.

Ale w tej chwili naszą najlepszą szansą była pamięć mojej córki.

„Powiedz mi, gdzie mam skręcić” – powiedziałem.

Zjechaliśmy wąską drogą serwisową biegnącą równolegle do torów, a moje reflektory odbijały się od żwiru i krzaków. Samochód za nami minął zakręt. Zanim zawrócił, mieliśmy już sporą przewagę.

Przed nami majaczył obiekt magazynowy – siatka metalowych jednostek osłonięta siatką zwieńczoną drutem kolczastym.

Wprowadziłem kod do bramy z adresu e-mail Jonasa i wjechałem na parking, parkując w cieniu między dwoma rzędami samochodów.

„Zostań w samochodzie” – powiedziałem Eevee. „Zamknij drzwi. Jeśli ktokolwiek oprócz mnie wróci, dzwoń pod 911”.

„Okej” – powiedziała drżącym, ale zdecydowanym głosem.

„Jednostka 217” – mruknąłem, biegnąc.

Klucz z biurka Jonasa wsunął się do zamka z przerażającą, lecz perfekcyjną łatwością.

Metalowe drzwi podskoczyły i poszybowały w górę.

W środku zapaliło się pojedyncze światło, ukazując rzędy pudełek na dokumenty i duży metalowy sejf.

Rozerwałem najbliższe pudełko.

Teczki. Dokumenty. Manifesty przewozowe. Deklaracje celne. Wyciągi bankowe. Nazwiska, które rozpoznałem z wiadomości – politycy, prezesi – przeplatające się z firmami-fiszami i kontami offshore.

Sejf był uchylony.

W środku: pliki gotówki, laptop i mały dysk USB opisany starannym pismem Jonasa: UBEZPIECZENIE.

Na zewnątrz słychać było chrzęst żwiru.

Złapałem pamięć USB i schowałem ją do kieszeni, drugą ręką trzymając ciężką latarkę.

Jakaś postać wypełniła drzwi.

„Klarissa.”

Nicole.

Weszła do mieszkania, jej blond włosy były rozczochrane, a oczy szeroko otwarte.

„Szedłam za tobą z hotelu” – powiedziała. „Wszystko w porządku? Gdzie jest Eevee?”

„Jest w samochodzie” – powiedziałem powoli. „Skąd wiedziałeś, gdzie jesteśmy?”

„Jonas napisał do mnie” – powiedziała szybko. „Powiedział, że Alec działa na dwie strony, że możesz nie być bezpieczna z federalnymi”. Spojrzała na sejf. „To wszystko? To dowód?”

Coś w jej głosie, zbyt natarczywym, zbyt ostrym, sprawiło, że przeszły mnie ciarki.

„Skąd wiesz o aresztowaniu Aleca?” zapytałem.

Jej uśmiech nie sięgnął oczu.

„Nie jesteś jedyną osobą, której Jonas się zwierzył” – powiedziała. „Oddaj dysk, Clarisso. Victor nie może sobie pozwolić na to, żeby to wyszło na jaw”.

Pistolet pojawił się w jej dłoni, jakby był tam od zawsze.

„Pracujesz dla Cainów” – powiedziałem, a prawda natychmiast stała się faktem.

„Każdy pracuje dla kogoś” – powiedziała, wzruszając ramionami. „Jonas o tym zapomniał. Zwłaszcza kiedy ze sobą sypialiśmy”.

Te słowa powinny zaboleć bardziej, niż zabolały. Już dawno przestałem odczuwać ból.

„Masz na myśli nawet wtedy, gdy z nim sypiałaś” – poprawiłam. „On nadal był czyimś pracownikiem”.

„Dokładnie” – powiedziała. „A teraz przestań zwlekać. Jazda.”

„Jest w sejfie” – skłamałem, kiwając głową w stronę otwartych drzwi. „Pod gotówką”.

Jej wzrok powędrował w stronę sejfu.

Machałem latarką ze wszystkich sił, jakie miałem.

Trafił w jej nadgarstek. Pistolet brzęknął o beton.

Nicole rzuciła się na nią.

zobacz więcej na następnej stronie Reklama
Reklama

Yo Make również polubił

To jest takie fajne!

P: Czy mogę użyć tej sztuczki w innych częściach samochodu? A: Chociaż ta sztuczka jest przeznaczona specjalnie do lusterek, podobne ...

Jak zrobić domowe mydło z octu i sody oczyszczonej

Środek do prania : Aby uzyskać naturalny efekt prania, wsyp do bębna pralki niewielką ilość mydła lub rozpuść je w gorącej ...

Na liście obecności na zjeździe absolwentów oznaczono mnie jako „bezrobotną” — a potem na telewizorze w salonie widniał napis: „Osoba roku TIME: Dr Rebecca Chin”

„Człowiek roku. Twoja babcia byłaby dumna”. „Dziękuję, wujku Chin. Choć podejrzewam, że tytuł nie ma dla ciebie większego znaczenia.” „Tytuł ...

Tradycyjne pączki

Przygotować zaczyn: pokruszone drożdże połączyć z 2 łyżkami cukru, 2 łyżkami mąki i 10 łyżkami mleka (ciepłego). Wszystko dokładnie wymieszać ...

Leave a Comment