Na oddziale położniczym wybuchła panika, gdy sześcioletni chłopiec potajemnie zabrał swoją nowonarodzoną siostrę i wybiegł na ulicę w środku zimy. Lekarze byli przerażeni, gdy dowiedzieli się, dlaczego dziecko to zrobiło.
Wszystko zaczęło się kilka minut wcześniej. Dziewczynka, która miała zaledwie jeden dzień, spała spokojnie w swoim łóżeczku. Jej matka odpoczywała w pokoju, przykryta kocem po trudnym porodzie, a ojciec rozmawiał z pielęgniarką przy wyjściu o jakichś dokumentach. Na korytarzu panowała cisza; słychać było jedynie ciche oddechy niemowląt.
Chłopiec cicho wślizgnął się do pokoju, rozejrzał się, upewnił się, że nikt go nie obserwuje, i podszedł do łóżka siostry. Delikatnie wziął ją na ręce, ujął jej głowę, tak jak nauczyła go matka, i szybko ruszył w stronę wyjścia. Zachowywał się pewnie, nawet zbyt pewnie jak na sześciolatka.
— Hej, chłopcze, co robisz? — zawołała pielęgniarka, gdy go zobaczyła w drzwiach.
Ale maluch nawet się nie odwrócił. Pobiegł korytarzem, trzymając siostrę mocno przy piersi. Pielęgniarka pobiegła za nim, wołając strażnika, a ojciec pobiegł za nim. Na korytarzu wybuchła panika.
— Szybciej, łapcie go! Ma dziecko!
— Dziecko jest w niebezpieczeństwie! — krzyczeli pracownicy, wybiegając na ulicę.
Chłopiec biegł najszybciej, jak mógł, po śniegu, o mało nie poślizgnąwszy się na zimowych butach, a dziewczynka wciąż spała spokojnie, w różowym kocyku, bez ruchu. Zajęło im zaledwie kilka minut, zanim w końcu złapali „porywacza”, ale w tym czasie ojciec prawie mdlał ze strachu, a biedna matka nie miała pojęcia, gdzie podziała się dwójka jej dzieci.
I wtedy wszyscy dowiedzieli się, dlaczego sześciolatek postanowił zabrać ze sobą siostrę. Wszyscy byli zszokowani prawdą. Ciąg dalszy w pierwszym komentarzu.
Gdy pielęgniarka w końcu złapała chłopca i ostrożnie mu je zabrała, chłopiec rozpaczliwie trzymał się koca.
— Proszę, nie zabieraj jej! — szlochał. — Nie chcę, żeby moja młodsza siostra trafiła do sierocińca! Tato, proszę, nie wysyłaj jej tam!
Ojciec stał jak wryty, nie rozumiejąc, co ma na myśli. Dopiero po kilku minutach wszystko stało się jasne. Okazało się, że chłopiec przypadkowo podsłuchał rozmowę dwóch pielęgniarek, które rozmawiały o innej kobiecie, która postanowiła oddać swoje dziecko.
Noworodek rzeczywiście musiał trafić do sierocińca, ale nie miało to nic wspólnego z jego rodziną.
Chłopcu powiedziano, że źle zrozumiał, że jego siostra nigdzie się nie wybiera i że jutro wrócą razem do domu.
Długo wpatrywał się w twarze dorosłych, jakby sprawdzając, czy mówią prawdę. Dopiero wtedy nieco rozluźnił ramiona i pozwolił pielęgniarce odłożyć dziewczynkę z powrotem do ciepłego pomieszczenia.
Dziewczynka nadal spała spokojnie, jakby nie miała pojęcia, że ktoś już próbował ją „uratować” przed wyimaginowanym niebezpieczeństwem w ciągu pierwszych 24 godzin jej życia.





Yo Make również polubił
Ciasto morelowe z kremowym budyniem
Nauczyłem się tego od mojego japońskiego przyjaciela i od tamtej pory robimy te same przepisy!
Podczas kolacji mój syn miliarder nagle zapytał: „Czemu nie przeprowadziłaś się do domu za 850 000 dolarów, który ci kupiłem?”. Zdrętwiałam i odpowiedziałam: „Nigdy nie dostałam żadnego domu”. Wszyscy przy stole odwrócili się, żeby spojrzeć na moją „najbardziej troskliwą” córkę, jej twarz zbladła, gdy wybiegła, jej torba Prady roztrzaskała się o podłogę, wysypując jaskrawoczerwone dokumenty… i od tego momentu każda wiadomość tekstowa, każdy dźwięk w tym „skradzionym domu” sprawiał, że myślała, że jej ojciec zmienił się w… coś innego.
Babcine Ciasto Budyniowe Waniliowe – Prostota i Smak w Każdym Kęsie