Trzysta osób.
Naliczyłem 300 osób śmiejących się z beztroskiego okrucieństwa ojca. Ktoś ze stolika nr 5 zawołał: „Przynajmniej się pojawiła!”. Więcej śmiechu.
Mój syn James zaczął wstawać z miejsca przy stole prezydialnym, z twarzą zaczerwienioną ze złości. Złapałem jego wzrok i lekko pokręciłem głową.
Jeszcze nie.
„Ona prowadzi jakieś internetowe interesy” – kontynuował mój ojciec, zwracając się do publiczności. „Bez dyplomu MBA, bez odpowiedniego wykształcenia, samotna matka w wieku 18 lat. Ale rodzina to rodzina, nawet ta rozczarowująca. Nie możemy ich przecież wybierać, prawda?”
Głos ciotki Margaret dochodził ze stołu nr 6.
„Biedny Robert. Tak bardzo się starałeś z nimi obojgiem.”
Wstałem powoli, krzesło zaszurało o podłogę. Dźwięk przebił się przez śmiech. Przez chwilę wszyscy myśleli, że zaraz wyjdę.
Stałem w milczeniu, wpatrując się w ojca.
Mój ojciec błędnie zinterpretował moje stanowisko jako poddanie się. Jego uśmiech się poszerzył.
„Och, nie odchodź, Wendy. Jeszcze nie skończyłem cię zawstydzać.”
W sali znów rozległ się śmiech, choć część tego śmiechu brzmiała teraz nieswojo.
„Właśnie miałem wszystkim opowiedzieć o twoim najnowszym przedsięwzięciu. Jak to się nazywa? Jakaś aplikacja? Jakaś strona internetowa?”
„To firma technologiczna, tato” – powiedziałem cicho, a mój głos niósł się pośród nagłej ciszy.
„Firma technologiczna” – powtórzył kpiąco. „Tak to się teraz mówi, prawda? Każdy jest prezesem jakiejś firmy. Marcus tutaj prowadzi prawdziwe firmy. Nieruchomości. Prawdziwe aktywa. Rzeczy, których można dotknąć. Rzeczy, które mają znaczenie”.
„Twój wujek Marcus zajmuje się prawdziwymi pieniędzmi” – kontynuował, wskazując na mojego brata. „Pięćdziesiąt milionów dolarów przychodu tylko w zeszłym roku. Cokolwiek Wendy zrobi…” – machnął lekceważąco ręką. „Cóż, powiedzmy, że w najbliższym czasie nie kupi żadnych budynków”.
W pomieszczeniu zapadła całkowita cisza, słychać było jedynie delikatny brzęk kryształu, gdy ktoś nerwowo odstawił kieliszek.
Twarz mojego syna zmieniła kolor z czerwonego na blady.
„Nic nie wiesz o jej firmie.”
„Wiem wystarczająco dużo” – powiedział mój ojciec stanowczo. „A teraz usiądźcie oboje. To ślub, a nie zebranie akcjonariuszy”.
Jednak Richard Hammond nadal stał i teraz wyciągnął telefon.
„Właściwie, Robercie” – powiedział, a jego głos przebił się przez napięcie – „sądzę, że to idealny moment na walne zgromadzenie akcjonariuszy”.
Jeśli kiedykolwiek byłeś czarną owcą w swojej rodzinie — osobą, która nie podążała tradycyjną ścieżką — chcę, żebyś wiedział, że twoja wartość nie zależy od ich aprobaty.
Jeśli kiedykolwiek czułeś się niewidzialny na spotkaniu rodzinnym, wpisz w komentarzach „Znam swoją wartość” i podziel się tą historią z kimś, kto powinien ją dziś usłyszeć.
Richard Hammond uniósł telefon, na ekranie wyraźnie widać było aplikację Bloomberg.
„Muszę zapytać” – powiedział, patrząc mi prosto w oczy. „Jesteś Wendy Dalton?”
Skinąłem głową.
„Wendy Dalton?”
Mój ojciec się roześmiał, ale teraz jego śmiech brzmiał wymuszenie.
„Richard, o czym mówisz?”
„Mówię o Nexus Holdings” – powiedział Richard, a jego głos stawał się coraz głośniejszy. „Nabywca-widmo. Ten, który od zeszłego tygodnia przejął firmy na lewo i prawo – w tym moją”.
W pomieszczeniu rozległy się szmery. Kilka osób wyjęło telefony.
„Jesteś zdezorientowany” – powiedział mój ojciec, a jego pewność siebie zachwiała się. „Moja córka nawet nie wie, co to Nexus Holdings”.
„Twoja córka” – powiedział powoli Richard – „właśnie zapłaciła mi 400 milionów dolarów gotówką za Hammond Industries. Kontrakty zostały podpisane pięć dni temu”.
Pomruki zmieniły się w westchnienia. Ktoś przy stoliku nr 3 gorączkowo pisał na telefonie.
„To niemożliwe” – powiedział Marcus, wstając z zarumienioną twarzą. „To absolutnie niemożliwe”.
„Właśnie na Bloombergu” – powiedział Richard, zwracając telefon w stronę pokoju. „Nexus Holdings ujawnia prezeskę: Wendy Dalton. Majątek netto 2,3 miliarda dolarów”.
Twarz mojego ojca w ciągu trzech sekund z czerwonej stała się biała. Kieliszek szampana wypadł mu z ręki i roztrzaskał się na marmurowej posadzce. Dźwięk rozniósł się echem po cichej sali balowej.
„To jakiś żart” – powiedział, a jego głos ledwie brzmiał głośniej niż szept. „Jakiś błąd”.
„Nie ma mowy” – powiedział Richard. „Trzy miesiące negocjowałem z jej zespołem. Kobieta, którą właśnie nazwałeś żenadą, jest teraz właścicielką sześciu dużych firm, w tym mojej”.
„I jeśli się nie mylę” – spojrzał na Marcusa – „w tym również twojego głównego dostawcę”.
Trzysta par oczu zwróciło się w moją stronę.
Stałem w milczeniu, obserwując jak świat mojego ojca zaczyna się rozpadać.
„Kupiła moją firmę dopiero w zeszłym tygodniu” – powiedział Richard. „A teraz dla tych z tyłu: 400 milionów dolarów. Cała gotówka”.
Sala balowa eksplodowała. Wszyscy wpatrywali się w telefony, szukając, potwierdzając i z zapartym tchem obserwując, co znaleźli.
„To prawda” – zawołał ktoś ze stolika numer 7. „Forbes to ma. Business Insider to ma. Jest wszędzie”.
„Nexus Holdings to nabywca widmo, o którym wszyscy mówią” – dodał inny głos.
„Ten, którego nikt nie potrafił zidentyfikować”.
Mój ojciec zacisnął dłonie na krawędzi stołu, aż pobielały mu kostki palców.
„Musi być kolejna Wendy Dalton. To jest… to jest niemożliwe. Moja córka nie byłaby w stanie zorganizować tego ślubu bez mojej pomocy”.
„Właściwie” – powiedziałem, przebijając się przez chaos – „zapłaciłem za ten ślub. Co do grosza. 327 000 dolarów”.
„Kłamiesz” – warknął.
Konsultantka ślubna, która stała przy drzwiach służbowych, nerwowo zrobiła krok naprzód.
„Właściwie, panie Dalton, ma rację. Pani Dalton zapłaciła w całości trzy miesiące temu. Mam rachunki.”
Marcus gorączkowo przeglądał coś na swoim telefonie.
„To nie może być prawda. Wiedziałbym. Ktoś by mi powiedział.”
„Co ci powiedziałem?” – zapytałem. „Że twoja siostra – ta, którą twój ojciec właśnie upokorzył przed wszystkimi – jest warta więcej niż cała twoja rodzina razem wzięta?”
„Artykuł Bloomberga z zeszłego miesiąca” – czytał ktoś przy stoliku nr 5 z telefonu. „Mówi, że Nexus planował strategiczne przejęcia w łańcuchu dostaw technologii. Chwila.”
Spojrzeli na Marcusa.
„Czy nie używasz TechSource do wszystkich swoich systemów inteligentnego domu?”
Twarz Marcusa zbladła, gdy gorączkowo szukał telefonu, wyciągając go.
„Nie. Nie, nie, nie…”
„O co chodzi?” zapytał mój ojciec.
„TechSource” – powiedział Marcus głuchym głosem. „Dostarczają 60% naszych…”
„Siedemdziesiąt trzy procent od wtorku” – poprawiłem. „Kiedy zakończyliśmy integrację z Meridian Software”.
W pokoju panowała absolutna cisza.
Wyglądało na to, że Marcus może być chory.
„Zaatakowałeś mnie” – wyszeptał. „Twojego własnego brata?”
„Nikogo nie celowałem” – powiedziałem spokojnie. „Kupiłem niedowartościowane aktywa o silnych fundamentach i potencjale wzrostu. To, że zbudowałeś całą swoją inicjatywę modernizacyjną na jednym dostawcy – to po prostu kiepskie zarządzanie ryzykiem, Marcusie. Uczyli cię o dywersyfikacji na Harvardzie, prawda?”
Ktoś przy stoliku nr 8 wyciągnął więcej informacji.
„Jezu Chryste. Nowa spółka macierzysta TechSource kontroluje cały łańcuch dostaw technologii inteligentnego domu na Wschodnim Wybrzeżu”.
„Co oznacza” – dodał inny głos, wykonując obliczenia na głos – „że w rzeczywistości kontroluje, czy Dalton Properties zdoła ukończyć swój projekt inteligentnego budynku o wartości 200 milionów dolarów”.
Marcus gorączkowo pisał na telefonie.
„To nie może być legalne. To… to sabotaż korporacyjny. To jest…”
„To jest biznes” – przerwałem. „Taki sam biznes, jaki tata prowadzi od 40 lat. Dźwignia finansowa. Pozycjonowanie. Przewaga strategiczna. Zgadza się, tato?”
Mój ojciec się nie poruszył. Stał jak sparaliżowany, wpatrując się we mnie, jakby nigdy wcześniej mnie nie widział.
„Zaplanowałeś to” – powiedział w końcu. „Planowałeś to od dawna”.
„Buduję firmę” – poprawiłem – „od 20 lat. Podczas gdy ty opowiadałeś wszystkim, że bawię się komputerami. Podczas gdy ty przedstawiałeś Marcusa jako przyszłość, a mnie jako porażkę, ja byłem zajęty”.
„Kontrakty” – powiedział nagle Marcus, odrywając wzrok od telefonu. „Nasze kontrakty z TechSource obowiązują jeszcze dwa lata”.
„Tak”, zgodziłem się. „I Nexus będzie ich honorował. Nie zajmujemy się łamaniem umów. Oczywiście, kiedy nadejdzie czas odnowienia…”
Wzruszyłem ramionami.
Konsekwencje tego były niejasne.
Bez TechSource Dalton Properties straciłoby przewagę konkurencyjną na rynku inteligentnych budynków. Projekt wart 200 milionów dolarów zakończyłby się fiaskiem. Firma straciłaby miliony.


Yo Make również polubił
Historia małego chłopca, który zniknął na dwa lata
Pewną matkę zwolniono z pracy jeszcze przed jej rozpoczęciem. Opublikowała wiadomość na Facebooku, której szybko pożałowała.
Limonki truskawkowe z wódką 700 ml naprawdę smakują lepiej niż sklepowe
Spraw radość swojej wątrobie: Jedna łyżeczka każdego ranka na pusty żołądek i oczyść swój organizm