Pewnego mroźnego listopadowego poranka na północnym wschodzie USA do mojej małej księgarni weszła bezdomna dziewczyna i zapytała: „Czy zatrudniacie?”. Powinnam była odpowiedzieć, że nie, ale w chwili, gdy zobaczyłam jej twarz, całe moje życie stanęło na głowie, bo wyglądała dokładnie jak ktoś, kogo straciłam lata temu… a imię, które mi podała, całkowicie odebrało mi mowę. – Page 5 – Pzepisy
Reklama
Reklama
Reklama

Pewnego mroźnego listopadowego poranka na północnym wschodzie USA do mojej małej księgarni weszła bezdomna dziewczyna i zapytała: „Czy zatrudniacie?”. Powinnam była odpowiedzieć, że nie, ale w chwili, gdy zobaczyłam jej twarz, całe moje życie stanęło na głowie, bo wyglądała dokładnie jak ktoś, kogo straciłam lata temu… a imię, które mi podała, całkowicie odebrało mi mowę.

„Tak, jesteś.”

Dwa lata później ukazała się jej książka. Zorganizowaliśmy imprezę z okazji premiery w księgarni. Było pełno. Jennifer czytała od pierwszego rozdziału, jej głos był pewny i silny. Stałem z tyłu i patrzyłem na nią. Ta dziewczyna, która weszła bezdomna i przestraszona, teraz stoi przed pięćdziesięcioma osobami czytającymi jej własne słowa.

Gdy wszyscy wyszli, usiedliśmy w cichym sklepie.

„Dziękuję” – powiedziała Jennifer – „że we mnie wierzysz”.

„Zawsze będę w ciebie wierzyć.”

Książka sprzedała się dobrze. Nie była bestsellerem, ale się sprzedała. Zebrała dobre recenzje. Zdobyła nagrodę regionalną za debiut fabularny. Lokalna gazeta opublikowała o niej krótki artykuł. Lokalna autorka publikuje debiutancką powieść. Jennifer uśmiechnęła się do zdjęcia, ale nie zrobiła z tego wielkiej sprawy.

W wieku dwudziestu pięciu lat ukazała się jej druga książka. Sprzedała się lepiej niż pierwsza. Trafiła na kilka list bestsellerów. Nie wielkich, ale wystarczająco. Wydawcy zaczęli zwracać na nią uwagę. Jej trzecia książka została sprzedana na aukcji – licytowało sześciu wydawców. Zaliczka wyniosła 200 000 dolarów.

Tego dnia Jennifer przyszła na górę, usiadła przy kuchennym stole i oparła głowę na dłoniach.

„Wszystko w porządku?” zapytałem.

„Nie wiem, co zrobić z taką ilością pieniędzy”.

„Zaoszczędź trochę, zainwestuj trochę, kup sobie coś ładnego.”

„Chcę dać trochę do księgarni.”

“NIE.”

“Dlaczego nie?”

„Bo na to zasłużyłeś. Swoimi słowami. Swoją pracą.”

„Dałeś mi wszystko” – powiedziała. „Pozwól mi się odwdzięczyć”.

Poszliśmy na kompromis. Pomogła z naprawami – nowe półki, modernizacja ogrzewania, rzeczy, których sklep potrzebował od lat. Księgarnia prosperowała. Jennifer prosperowała.

Wpadliśmy w rytm. Poranna kawa przy kuchennym stole przed otwarciem. Rozmowy o książkach w leniwe popołudnia. Kolacja we dwoje prawie każdego wieczoru. Ona opowiadała mi o swojej twórczości. Ja opowiadałem jej o klientach, o Paulu w początkach istnienia sklepu.

Minęło tak dziesięć lat.

Jennifer wyrosła z przestraszonej szesnastolatki na pewną siebie dwudziestosześciolatkę. Była miła, utalentowana i silna w sposób, który wciąż mnie zaskakuje. Ale czasami przyłapywałam ją, jak patrzyła przez okno, z wyrazem twarzy, który rozpoznawałam.

„O czym myślisz?” – zapytałem kiedyś.

“Nic.”

„Jennifer.”

Westchnęła.

„Myślisz, że on kiedykolwiek o mnie myśli?”

„Chris?”

Zawsze Chris w tle.

“Nie wiem.”

„Ciekawe, jak by to było. Mieć ojca.”

„Nie potrzebujesz go.”

„Wiem, ale czasami…” Urwała. „Nieważne.”

„Masz prawo tego chcieć.”

„To głupota.”

„To ludzkie.”

Nigdy więcej o tym nie wspominała. Ale wiedziałem, że to tam jest, ten ból za czymś, czego nigdy nie miała. Zbudowaliśmy razem coś dobrego, coś prawdziwego. Ale jakaś część niej wciąż nosiła w sobie tę ranę – ojca, który jej nie chciał.

Miałem nadzieję, że czas to wyleczy.

Myliłem się.

Potem przez kilka miesięcy panowała cisza. Jennifer pisała dalej. Księgarnia wciąż prosperowała. Piliśmy poranną kawę, wieczorne rozmowy, żyliśmy razem. Przestałam się martwić o Chrisa. Dokonał wyboru dziesięć lat temu. O ile wiem, zapomniał o naszym istnieniu.

Powinienem był wiedzieć lepiej.

Pewnego ranka Jennifer zeszła na śniadanie z telefonem w ręku i uśmiechem na twarzy.

„Spójrz na to” – powiedziała. „Ktoś z tego internetowego magazynu literackiego przeprowadził ze mną wywiad w zeszłym miesiącu. Zapomniałam, że wychodzi dzisiaj”.

Wziąłem telefon i przeczytałem nagłówek.

Od bezdomnej nastolatki do autorki bestsellerów: inspirująca podróż Jennifer Carter.

Było zdjęcie Jennifer w księgarni, otoczonej półkami, uśmiechniętej. Artykuł opisywał całą jej historię – Amandę, narkotyki, znalezienie martwej matki, rodzinę zastępczą, sierociniec, ucieczkę, rok na ulicy, a potem znalezienie księgarni Williams, znalezienie mnie. Wspominał o zaliczce w wysokości 200 000 dolarów, jej rozwijającej się karierze i o tym, jak została wychowana przez babcię, Lindę Williams.

„To dobrze” – powiedziałem, ale poczułem ucisk w żołądku.

„Chcą nagrać wywiad w formie podcastu w przyszłym miesiącu” – powiedziała Jennifer. „Czy to nie szaleństwo?”

„To wspaniale” – powiedziałem.

Odebrała telefon, przejrzała komentarze, ludzie jej gratulowali, mówiąc, że jej historia ich zainspirowała. Wypiłam kawę, starając się zignorować to uczucie w żołądku.

Wiadomość przyszła dwa dni później.

Jennifer uzupełniała dział z poezją, gdy zawibrował jej telefon. Wyciągnęła go i wpatrzyła się w ekran. Jej twarz zbladła.

„O co chodzi?” zapytałem.

Nie odpowiedziała, tylko patrzyła dalej.

Podszedłem.

„Jennifer?”

„Napisał do mnie”. Jej głos był ledwie szeptem.

“Kto?”

„Mój ojciec. Chris.”

Krew mi zmroziła krew w żyłach.

“Co?”

Podniosła telefon. Przeczytałem wiadomość.

Cześć, Jennifer. Jestem Chris Williams. Jestem twoim ojcem. Twoja babcia opowiedziała mi o tobie kilka lat temu, a ja wtedy nie byłem gotowy. Myliłem się. Żałuję tego każdego dnia od tamtej pory. Chciałbym cię poznać, jeśli masz ochotę. Bardzo mi przykro.

Oddałem telefon.

„Nie odpowiadaj na to pytanie.”

“Co?”

„Nie odbieraj. Zablokuj go.”

„Dlaczego miałbym go blokować?”

„Ponieważ czegoś chce.”

Twarz Jennifer się zmieniła.

„Nie wiesz tego.”

„Tak, wiem. Widział ten artykuł. Widział, że teraz odnosisz sukcesy. Jest zainteresowany.”

„Może się zmienił.”

„Ludzie tacy jak Chris się nie zmieniają.”

„Już go nie znasz. Minęło dziesięć lat.”

„Znam go lepiej niż ktokolwiek inny.”

Jennifer schowała telefon do kieszeni.

„Ludzie zasługują na drugą szansę”.

„Nie on.”

„Dlaczego? Bo cię skrzywdził, czy dlatego, że mnie nie chciał?”

“Obydwa.”

„Cóż, może i tak chcę mu dać szansę”.

Spojrzeliśmy na siebie. To była nasza pierwsza prawdziwa kłótnia w życiu.

„Jeśli to zrobisz”, powiedziałem, „on zrobi ci krzywdę”.

„A może naprawdę żałuje. Może chce być częścią mojego życia”.

„Porzucił cię, zanim się urodziłeś”.

„I może tego żałuje. W wiadomości jest napisane, że żałuje”.

„Słowa są łatwe, Jennifer.”

„Czyli nie mam wierzyć nikomu, kto przeprasza?”

„Nie powinieneś mu wierzyć.”

Odwróciła się.

„Odpowiem mu.”

„Nie.”

„To mój wybór.”

Poszła do tylnego biura i zamknęła drzwi.

Stałem w dziale poezji, otoczony książkami o miłości, stracie i zdradzie. To się źle skończy. Czułem to w kościach.

Pierwsze spotkanie przy kawie odbyło się trzy dni później. Jennifer wróciła do domu promienna.

„Był taki miły” – powiedziała. „Przeprosił mnie za wszystko. Powiedział, że jest młody i przestraszony. Że myśli o mnie od lat”.

„Co jeszcze powiedział?”

„Pytał o moje pisarstwo, o moje książki. Wydawał się naprawdę dumny”.

Oczywiście, że tak.

„Czy zamierzasz go jeszcze raz zobaczyć?”

„Zapytał, czy moglibyśmy się spotkać w przyszłym tygodniu. Czy to w porządku?”

„Nie potrzebujesz mojego pozwolenia.”

„Wiem, ale nie chcę, żebyś się denerwował.”

„Nie jestem zdenerwowany.”

Byłem przerażony.

„Chcę tylko, żebyś był ostrożny.”

„Będę.”

Spotkania stały się regularne. Raz w tygodniu, potem dwa razy. Kawa zmieniła się w obiad. Kolacja zmieniła się w lunch w weekendy. Jennifer wysyłała mi SMS-y z aktualizacjami.

On jest taki zabawny.
Opowiedział mi o swoich pomysłach na startup.
Poprosił o pokazanie mojego rękopisu.

Przyglądałem się z dystansu, czekając, aż wydarzy się coś złego.

Po miesiącu Chris zaczął pojawiać się w księgarni. Zawsze, gdy mnie tam nie było. Jennifer wspominała o tym później.

„Tata wpadł dziś do mnie” – powiedziała.

Tato. Teraz nazywała go tatą.

„Czego on chciał?”

„Chciałem się tylko przywitać. Kupił książkę. Moją.”

„Jak miło.”

„Nie podoba ci się, że on jest w pobliżu.”

„Nie ufam mu.”

„Nie ufasz nikomu.”

„To nieprawda.”

„Byłeś sam tak długo, że zapomniałeś, jak to jest otworzyć się na ludzi.”

To zabolało.

„Wpuściłem cię.”

„Bo musiałeś. Potrzebowałem pomocy.”

„To nie dlatego.”

„To dlaczego nie chcesz, żebym miał ojca?”

„Chcę, żebyś miał ojca, który naprawdę się o ciebie troszczy. A nie kogoś, kto pojawił się natychmiast, gdy odniosłeś sukces”.

Twarz Jennifer stwardniała.

„Mylisz się co do niego.”

„Mam taką nadzieję.”

Ale nie byłem.

Po dwóch miesiącach Jennifer wspomniała o Chrisie swoim znajomym literatom, zaprowadziła go na sesję autografów. Oczarował wszystkich, opowiadał historie, rozśmieszał ludzi. Obserwowałem, jak krążył po sali, widziałem, jak ustawiał się obok Jennifer, jak każdemu, kto chciał słuchać, mówił, że jest jej ojcem.

„On jest z ciebie naprawdę dumny” – powiedziała mi jedna z przyjaciółek Jennifer.

„Czy on jest?”

Po trzech miesiącach sytuacja się zmieniła.

Jennifer wróciła z kolacji z Chrisem cicha i zamyślona.

„Wszystko w porządku?” zapytałem.

„Opowiedział mi o możliwości biznesowej.”

I tak to się stało.

„Jaka to okazja?”

„Pudełka subskrypcyjne”, mówi. „Rynek wraca. Lepiej niż dziesięć lat temu”.

Ten sam ton, słowo w słowo.

„Ile on potrzebuje?”

Jennifer wyglądała na zaskoczoną.

„Skąd wiedziałeś, że potrzebuje pieniędzy?”

„Szczęśliwy strzał.”

„Potrzebuje inwestorów. Ludzi, którzy wierzą w tę koncepcję.”

„I on cię zapytał.”

„Powiedział, że zrozumie, jeśli nie będę zainteresowana, ale chciał dać mi pierwszą szansę, bo jestem członkiem rodziny”.

Ponieważ jestem rodziną.

Te słowa wywołały u mnie mdłości.

“Ile?”

„Sto tysięcy na początek. Ale mówi, że zyski mogą być ogromne”.

„Jennifer, wiem, co myślisz, ale…”

„Pokazał mi biznesplan. Jest solidny.”

„Nie dawaj mu pieniędzy.”

zobacz więcej na następnej stronie Reklama
Reklama

Yo Make również polubił

11 powodów, dla których warto pić wodę aloesową każdego dnia

Łagodne trawienie = organizm, który lepiej wydala. Woda aloesowa działa łagodnie, bez drażniących efektów . Naturalnie dodaje energii Koniec z popołudniowym spadkiem ...

Szklanka tego soku każdego dnia usunie zatkane tętnice i skontroluje ciśnienie krwi – czosnek, cytryna i ocet jabłkowy

Zmiażdż ząbki czosnku i odstaw na 10 minut, aby aktywować korzystne związki. Wyciśnij sok z cytryn i dodaj sok z ...

Ból w którymkolwiek z tych obszarów może wskazywać na raka płuc

Oprócz tych specyficznych bólów, mogą również występować inne objawy wskazujące na to, że płuca wymagają interwencji lekarskiej: Uporczywy, przewlekły kaszel, ...

Sekrety czosnku, goździków i miodu: Gdybym chciał, żebym poznał je wcześniej!

Poprawia trawienie i zmniejsza tworzenie się gazów. Łagodzi drobne bóle. Wzmacnia siły obronne organizmu. Dlaczego szybko? Spożywając tę ​​mieszankę na ...

Leave a Comment