„Przepraszam za opóźnienie” – oznajmił Derek tłumowi bez cienia skruchy. „Rozmawiałem przez telefon z brokerem jachtowym na Florydzie. Muszę zacząć myśleć, jak wydać te wszystkie pieniądze, prawda?”
Spojrzał na mnie kątem oka, a jego wyraz twarzy stał się lekko poirytowany. „Co ona tu robi? To sprawa rodzinna”.
Vincent Rodriguez wyszedł z biura, zanim zdążyłem odpowiedzieć. Był to dystyngowany mężczyzna po sześćdziesiątce, z siwymi włosami i pewnością siebie budzącą zaufanie.
„Derek, Calvin, Joanna. Dziękuję wam wszystkim za przybycie. Proszę za mną do sali konferencyjnej.”
Duży mahoniowy stół, otoczony skórzanymi fotelami, dominował w sali konferencyjnej. Vincent usiadł na czele stołu i otworzył grubą teczkę. Derek i Calvin siedzieli z boku, a ja naprzeciwko nich. Odległość wydawała się niemal symboliczna.
„Zanim zaczniemy” – powiedział Vincent, poprawiając okulary – „chcę się upewnić, że wszyscy rozumieją, że to czytanie odbędzie się dokładnie tak, jak określił to Theodore w swoim testamencie. Nie będzie żadnych przerw, żadnych pytań, dopóki nie skończę, i żadnych sprzeciwów, dopóki dokument nie zostanie odczytany w całości”.
Derek pochylił się z zapałem. „Jak pan sobie życzy, panie Rodriguez. Bardzo chciałbym dowiedzieć się więcej o moim pochodzeniu”.
Coś zmieniło się niemal niezauważalnie w wyrazie twarzy Vincenta. „Derek, zanim przejdziemy dalej, muszę cię zapytać: czy zadałeś sobie trud przeczytania kopii testamentu, którą wysłałem ci w zeszłym tygodniu?”
Derek machnął ręką, jakby chciał odrzucić dokument. „Przejrzałem go pobieżnie. Cały ten prawniczy żargon jest niezrozumiały. Myślałem, że mi wszystko dzisiaj wyjaśnisz. W każdym razie wiem, że tata zostawił mi wszystko. Jestem jego synem”.
Brwi Vincenta lekko się uniosły. „Rozumiem. A ty, Calvinie?”
Calvin wzruszył ramionami. „Ja też. Derek i tak powiedział, że to tylko formalność”.
Vincent spojrzał mi prosto w oczy. „Joanno, dostałaś kopię?”
Pokręciłem głową. „Derek powiedział, że nie muszę na niego patrzeć, bo mnie to nie dotyczy”.
Na chwilę profesjonalna opanowanie Vincenta prysło, a na jego twarzy pojawił się grymas, niemal gniewny. „To szkoda. Bo to cię strasznie dręczy”.


Yo Make również polubił
Dekadenckie kąski: tarty pekanowe – bogata i orzechowa rozkosz!
Oto, Co Musisz Wiedzieć o Datach Ważności Żywności
Urodziny Leonies
Mocz stopy w occie raz w tygodniu, a zobaczysz, że te 9 problemów zdrowotnych zniknie