Nazywam się Rachel Patterson i nigdy nie myślałam, że to napiszę. Ręce mi się trzęsą, gdy myślę o tym, co wydarzyło się sześć miesięcy temu. To nie jest jedna z tych historii, w których złoczyńca dostępuje odkupienia, a rodzina godzi się na końcu. Chodzi o sprawiedliwość – bezwzględną i absolutną – dla mojej córki, Emmy.
Zatrzymaliśmy się u rodziców na przedmieściach Michigan na długi, relaksujący weekend. Moja siostra, Vanessa, przyjechała z Ohio z sześcioletnią córką Lily. Mój brat, Marcus, przyjechał z żoną Jennifer. Mój wujek Howard – starszy brat taty – przyleciał z Arizony. To miał być zjazd rodzinny, którego nie robiliśmy od trzech lat.
Emma zawsze była takim łagodnym dzieckiem. Miała te ogromne brązowe oczy i truskawkowoblond włosy, które kręciły się na końcach. Każdego ranka budziła się, śpiewając jakąś wymyśloną piosenkę o motylach albo chmurach. Tego sobotniego poranka nie było inaczej. Słyszałem jej ciche kroki na korytarzu około 7:30, nucące jej najnowszą melodię o naleśnikach.
Byłem w łazience na górze i szykowałem się, gdy usłyszałem metaliczny huk, który rozniósł się echem po całym domu. Dźwięk był tak gwałtowny, tak niepokojący, że żołądek podskoczył mi do gardła, zanim mózg zdążył ogarnąć, co mogło go spowodować. Pobiegłem w stronę schodów, a mokre włosy spływały mi po plecach.
Scena w jadalni będzie mnie prześladować do ostatniego tchnienia. Emma leżała skulona na podłodze, nieprzytomna, z czerwonymi, oparzeniami już pokrywającymi lewą stronę twarzy i szyję. Obok niej leżała żeliwna patelnia, jajecznica rozprysła się na drewnianej podłodze. Vanessa stała metr ode mnie, z twarzą wykrzywioną w coś, czego nie rozpoznawałem.
„Jaki potwór…” Zacząłem krzyczeć, padając na kolana obok Emmy.
Moja mama pojawiła się w drzwiach, wciąż w szlafroku. „Rachel, przestań krzyczeć. Zabierz ją gdzieś. Psuje wszystkim humor”.
Patrzyłem na nią z niedowierzaniem. Moja córka była nieprzytomna z oparzeniami drugiego stopnia, a mama martwiła się o jej nastrój. Tata wszedł z kuchni z kubkiem kawy.
„Niektóre dzieci po prostu psują spokojny poranek” – powiedział, kręcąc głową, jakby Emma po prostu rozlała sok, a nie została zaatakowana przez własną ciotkę.
„Usiadła na krześle Lily” – powiedziała Vanessa beznamiętnie, krzyżując ramiona. „Zaczęła jeść śniadanie Lily. Zrobiłam je specjalnie dla mojej córki”.
Swoboda w jej głosie sprawiła, że krew ścięła mi się w żyłach. Wziąłem Emmę w ramiona, jej drobne ciało było bezwładne i przerażająco nieruchome.
„Zabieram ją do szpitala. Ktoś musi zadzwonić na policję.”
„Nie dramatyzuj” – warknęła moja mama. „Vanessa była po prostu zaskoczona. Wiesz, jak opiekuńcze potrafią być matki”.
Nie czekałem na więcej. Chwyciłem kluczyki i telefon ze stolika przy wejściu i zaniosłem Emmę do samochodu. Ręce trzęsły mi się tak bardzo, że ledwo mogłem zapiąć Emmę w foteliku. Oddychała, ale nie otwierała oczu. Oparzenia wyglądały jeszcze gorzej w porannym słońcu.
Podróż do Mercy General zajęła mi jedenaście minut. Przejechałem na każdym żółtym świetle i chyba nawet przejechałem przez znak stop. Przez całą drogę do niej mówiłem, błagając, żeby się obudziła, obiecując jej, że wszystko będzie dobrze, chociaż nie miałem pojęcia, czy tak będzie.
Personel SOR-u natychmiast ją przyjął. Pielęgniarka Patricia pomogła mi wypełnić formularze przyjęcia, podczas gdy dwóch lekarzy badało Emmę. W ciągu trzydziestu minut przenieśli ją na pediatryczny oddział oparzeń. Dr Sarah Chen, lekarz prowadzący, wyjaśniła, że Emma doznała oparzeń drugiego i trzeciego stopnia, obejmujących około dwunastu procent jej ciała, głównie twarzy, szyi i lewego ramienia, gdzie doszło do kontaktu z patelnią.
„Na razie będziemy ją uspokajać” – powiedział delikatnie dr Chen. „W przeciwnym razie ból byłby nie do zniesienia. Musimy monitorować stan infekcji i ocenić, czy konieczne będą przeszczepy skóry”.
Siedziałam na krześle obok szpitalnego łóżka Emmy, trzymając jej maleńką rączkę. Większość jej głowy i ramion była owinięta specjalistycznymi opatrunkami na oparzenia, a płyn dożylny był podawany w kroplówce do jej ramienia. Monitory piszczały nieprzerwanie, mierząc tętno i poziom tlenu.
Mój telefon wibrował bez przerwy. W końcu spojrzałem na niego około jedenastej. Siedemnaście nieodebranych połączeń od mamy. Dwanaście SMS-ów od Vanessy, że przesadzam. Trzy wiadomości głosowe od taty, który kazał mi wrócić do domu, żebyśmy mogli „rozsądnie to omówić”. Zablokowałem wszystkie ich numery.
Około drugiej po południu usłyszałem głosy na korytarzu. Cała moja rodzina już się pojawiła. Wstałem i podszedłem do drzwi, blokując im wejście.
„Musisz wyjść” – powiedziałem cicho.
„Rachel, nie bądź śmieszna” – powiedziała moja mama, próbując mnie ominąć. „Przyszłyśmy odwiedzić Emmę”.
„Kobieta, która ją spaliła, stoi tuż za wami. Broniliście jej. Nikt z was nie zbliży się do mojej córki”.
Vanessa zrobiła krok naprzód. „To był wypadek. Przestraszyłam się, kiedy zobaczyłam kogoś u Lily. Zareagowałam.”
„Rzuciłeś w czteroletnie dziecko żeliwną patelnią pełną gorącego jedzenia, bo usiadła na złym krześle”.
„Nie powinna tam być” – powiedziała Vanessa, zaciskając szczękę. „Specjalnie ustawiłam to miejsce dla Lily”.
Pojawiła się pielęgniarka i poprosiła ich, żeby mówili ciszej. Powiedziałam jej, że ci ludzie napadli na moją córkę i nie chcę, żeby zbliżali się do jej pokoju. Poważnie skinęła głową i obiecała natychmiast zaktualizować ograniczenia dotyczące odwiedzin i powiadomić ochronę. Rozeszli się, ale później widziałam ich w szpitalnej stołówce, siedzących razem, jedzących kanapki i rozmawiających, jakby nic się nie stało. Marcus złapał moje spojrzenie i wzruszył ramionami, jakby chciał powiedzieć: „Co możesz zrobić?”.
Pierwsze dwa dni zlewały się w jedno. Ochrona szpitala zgłosiła członków mojej rodziny do systemu, ale zachowałam czujność. W niedzielne popołudnie odwiedziła mnie pracownica socjalna, Karen Mendes. Wyjaśniła, że szpital złożył już zawiadomienie do Child Protective Services i policji, zgodnie z obowiązującym ich obowiązkiem w przypadku podejrzenia znęcania się nad dziećmi.
„Detektyw Bryce Harris przyjdzie jutro, żeby spisać twoje zeznania” – powiedziała łagodnie Karen. „CPS będzie również musiało cię przesłuchać i ocenić warunki domowe Emmy, choć to standardowa procedura. Biorąc pod uwagę okoliczności, nie przewiduję żadnych problemów”.
Tego wieczoru Emma dostała gorączki, która wzrosła do 39°C. Lekarz przepisał jej antybiotyki na podejrzenie infekcji. Nie spałem, niewiele jadłem, siedziałem tylko przy jej łóżku i obserwowałem monitory.
W poniedziałek rano, zgodnie z obietnicą, zjawiła się detektyw Harris. Była kobietą po czterdziestce, o miłym spojrzeniu i rzeczowym usposobieniu. Robiła szczegółowe notatki, podczas gdy ja opowiadałem jej o wszystkim: incydencie przy śniadaniu, reakcjach mojej rodziny, ich komentarzach, ich zachowaniu w szpitalu.
„Zapoznałam się już z raportem szpitalnym i rozmawiałam z dr. Chenem” – powiedziała. „Traktujemy to jako napaść zaostrzoną. Same oparzenia stanowią poważne przestępstwo. Będę musiała przesłuchać również członków twojej rodziny”.
„Będą kłamać” – powiedziałem beznamiętnie.
„Większość sprawców tak robi” – powiedziała. „Ale mamy dowody medyczne, świadków z personelu szpitala i twoje zeznania. To zazwyczaj wystarcza”. Dała mi swoją wizytówkę i kazała dzwonić, gdyby coś się jeszcze wydarzyło.
We wtorek rano Emma w końcu się obudziła. Była zdezorientowana i odczuwała ból pomimo leków. Poprosiła o wodę, a potem zapytała, dlaczego wszystko ją boli. Musiałem jej wytłumaczyć, co się stało, najprostszymi słowami, jakie potrafiłem. Zaczęła płakać, przez co oparzenie się rozciągnęło i nasiliło ból, przez co płakała jeszcze głośniej.
Dr Chen odwiedził Emmę podczas popołudniowego obchodu i powiedział, że stan Emmy poprawia się. Zakażenie zdawało się ustępować po leczeniu. Musieli ją zatrzymać na co najmniej tydzień na obserwację i rozpocząć pierwsze etapy leczenia rany.
Około czwartej poszłam do szpitalnej stołówki po kawę i kanapkę. Żyłam z jedzenia z automatu i tego, co pielęgniarki mogły mi dać. Nie było mnie może ze dwadzieścia minut. Wróciłam i zobaczyłam dwie pielęgniarki wbiegające do pokoju Emmy. Jedna sprawdzała monitory, a druga badała wenflon Emmy.


Yo Make również polubił
Wielkanocna Sałatka w 15 Minut: Prosty Przepis na Świąteczne Smaki
Przygotowuję tę zabójczą mieszankę na owady i nie mam już w domu karaluchów, mrówek i komarów
Rak piersi: czas o tym mówić!
Kapsalon – Holenderska Rozkosz Kulinarna: Mięso, Frytki i Ser w Jednym!