Przy kolacji wstał i powiedział: „Moja córka zasługuje na kogoś lepszego niż ty”. Następnego ranka jego dyrektor finansowy zadzwonił zdezorientowany: „Fuzja… Czy to naprawdę nieprawda?”. Odpowiedziałem po prostu: „Powiedz mu, że nie idziemy do przodu z ludźmi, którzy tak traktują innych”. – Pzepisy
Reklama
Reklama
Reklama

Przy kolacji wstał i powiedział: „Moja córka zasługuje na kogoś lepszego niż ty”. Następnego ranka jego dyrektor finansowy zadzwonił zdezorientowany: „Fuzja… Czy to naprawdę nieprawda?”. Odpowiedziałem po prostu: „Powiedz mu, że nie idziemy do przodu z ludźmi, którzy tak traktują innych”.

Ojciec mojej narzeczonej nazwał mnie „śmieciem” podczas kolacji, a potem błagał mnie, żebym nie odwoływał fuzji…

Kieliszek szampana roztrzaskał się o marmurową podłogę, posyłając Dom Peragnona na włoskie skórzane buty warte więcej niż samochody większości ludzi. Ale ja się nie wzdrygnąłem. Wpatrywałem się w Harolda Blackwooda, który stał na czele mahoniowego stołu w jadalni, z twarzą zarumienioną od drogiego wina i taniej uprzedzenia.

„Moja córka zasługuje na coś lepszego niż śmieci” – oznajmił przed salą pełną przyjaciół z klubu golfowego, współpracowników i przerażonych członków rodziny. „Uliczni śmieciarze, ubrani w pożyczone garnitury, udający, że należą do naszego świata”.

Zapadła ogłuszająca cisza. Dwadzieścia trzy pary oczu przesunęły się między Haroldem a mną, czekając, czy ten, który nie spotyka się z księżniczką, odważy się odpowiedzieć królowi.

Starannie złożyłem serwetkę – jej koszt prawdopodobnie przewyższał miesięczny czynsz za moje pierwsze mieszkanie – i położyłem ją obok nietkniętego talerza z łososiem za czterdzieści dolarów.

„Dziękuję za kolację, panie Blackwood” – powiedziałem, wstając powoli – „i dziękuję, że w końcu szczerze powiedział pan, co pan czuje”.

Sophia złapała mnie za rękę. „Adrien, nie.”

Delikatnie ścisnęłam jej palce, a potem puściłam. „W porządku, kochanie. Twój ojciec ma rację. Powinnam znać swoje miejsce”.

Uśmieszek na twarzy Harolda był wart uchwycenia. Ten zadowolony z siebie wyraz twarzy mężczyzny, który myślał, że wygrał, który wierzył, że w końcu przepędził ulicznego szczura, który odważył się dotknąć jego ukochanej córki.

Gdyby tylko wiedział.

Wyszłam z jadalni z wysoko podniesioną głową, mijając Monae na korytarzu, służbę unikającą kontaktu wzrokowego, Bentleya na podjeździe, o którym Harold wspomniał, że kosztował więcej, niż zarobię w ciągu pięciu lat.

Sophia dogoniła mnie przy moim samochodzie, mojej rozsądnej Hondzie, na którą Harold pogardliwie spojrzał, gdy podjechałem.

„Bardzo mi przykro” – powiedziała, a łzy spływały jej po twarzy. „Nie miałam pojęcia. On… eee…”

Przyciągnąłem ją do siebie, wdychając zapach jej perfum zmieszany z solą jej łez. „To nie twoja wina”.

„Porozmawiam z nim. Każę mu przeprosić.”

„Nie”. Wsunąłem kosmyk jej ciemnych włosów za ucho. „Koniec z przepraszaniem za niego. Koniec z wymówkami. Powiedział to, o czym myślał przez ostatni rok. Przynajmniej teraz wiemy, na czym stoimy”.

„Adrien, proszę, nie pozwól mu nas zrujnować.”

Pocałowałem ją w czoło. „Nie może zniszczyć tego, co prawdziwe. Delikatnie. Zadzwonię jutro. Dobrze.”

Skinęła niechętnie głową, a ja odjechałem od posiadłości Blackwood, obserwując w lusterku wstecznym, jak rezydencja staje się coraz mniejsza, a jej światła migoczą jak gwiazdy, do których rzekomo nigdy nie dotrę.

Mój telefon zaczął wibrować, zanim jeszcze dojechałem do głównej drogi. Zignorowałem go, wiedząc, że to prawdopodobnie matka Sophii, Victoria, próbująca załagodzić sytuację, albo może jej brat, James, oferujący niezręczną solidarność. Nie byli złymi ludźmi, tylko słabymi, zbyt przestraszonymi Haroldem, by mu się przeciwstawić.

Ale miałem ważniejsze telefony do wykonania.

Włączając się do ruchu na autostradzie, wybrałam głosowo numer mojego asystenta. „Catherine, wiem, że jest późno”.

„Panie Cross, czy wszystko w porządku?” Catherine była ze mną od sześciu lat, odkąd świat dowiedział się, kim naprawdę jest Adrien Cross. Potrafiła czytać w moich nastrojach jak w książce.

„Anuluj fuzję Blackwood Industries”.

Cisza. Potem: „Proszę pana, w poniedziałek mamy podpisać dokumenty. Due diligence zakończone. Finansowanie zabezpieczone”.

„Wiem. Zabij to.”

„Same opłaty za rozwiązanie umowy będą wynosić—”

„Nie interesują mnie opłaty. Wyślij zawiadomienie do ich zespołu prawnego jeszcze dziś wieczorem. Powołuj się na nie dające się pogodzić różnice w kulturze korporacyjnej i wizji”.

„Adrien…” Catherine porzuciła formalności, co zrobiła dopiero wtedy, gdy uznała, że ​​popełniam błąd. „To umowa na dwa miliardy dolarów. Co się stało przy kolacji?”

„Nazwał mnie śmieciem, Cat. Przed salą pełną ludzi. Dał jasno do zrozumienia, że ​​ktoś taki jak ja nigdy nie będzie wystarczająco dobry dla jego rodziny, ani, co za tym idzie, dla jego firmy”.

„Ten drań”. Palce Catherine już latały po klawiaturze. Słyszałem to przez telefon. „W ciągu godziny każę prawnikom sporządzić dokumenty wypowiedzenia. Mam to przeciec do prasy finansowej?”

„Jeszcze nie. Niech najpierw obudzi się i zobaczy oficjalne ogłoszenie. Przekażemy je mediom do jutra do południa”.

„Z przyjemnością, proszę pana. Coś jeszcze?”

Zastanowiłem się przez chwilę. „Tak. Umów się na spotkanie z Pinnacle Corp. na poniedziałek. Jeśli Blackwood Industries nie sprzeda, może zrobi to ich największy konkurent”.

Catherine się roześmiała. „Zamiast tego kupisz jego rywala?”

„Czemu nie? Śmieci muszą się trzymać kupy, prawda?”

Rozłączyłem się i w milczeniu przejechałem resztę drogi do mojego penthouse’u. Światła miasta rozmywały się, każde przypominając mi, jak daleko odszedłem od dzieciaka, który spał w schroniskach i żył z darmowych szkolnych obiadów.

Harold Blackwood myślał, że mnie zna. Myślał, że wystarczająco się zorientował, żeby zrozumieć, jaki mężczyzna spotyka się z jego córką. Wiedział, że dorastałam w biedzie, że zaczęłam pracować w wieku czternastu lat, że dzięki czystej determinacji i niezdrowej dawce kofeiny udało mi się skończyć college, a potem pójść na studia.

Nie wiedział, że ten zadziorny dzieciak, którym gardził, zbudował korporacyjne imperium, pozostając w cieniu. Że Cross Technologies, firma, z którą jego własna firma desperacko próbowała się połączyć, aby utrzymać się w erze technologii, była moja. Że spędziłem ostatnią dekadę na zdobywaniu patentów, podkradaniu talentów i strategicznym pozycjonowaniu się, aby stać się królem w naszej branży.

Nie wiedział, bo trzymałem to w tajemnicy, wykorzystując holdingi i zaufanych dyrektorów jako twarz moich operacji. Wcześnie zrozumiałem, że prawdziwa władza bierze się z niedoceniania, z pozwalania pyszałkom takim jak Harold myśleć, że trzymają w ręku wszystkie karty.

Telefon zadzwonił, gdy wjeżdżałem do garażu mojego budynku. Harold, dyrektor finansowy, Martin Web. To było szybsze, niż się spodziewałem.

„Adrien, tu Martin. Przepraszam, że dzwonię tak późno, ale właśnie otrzymaliśmy od Cross Technologies zawiadomienie o rozwiązaniu umowy o fuzji. ​​Musiała zajść jakaś pomyłka”.

„Nie ma mowy, Martinie.”

„Ale… ale mamy podpisać w poniedziałek. Zarząd już zatwierdził. Akcjonariusze oczekują…”

„W takim razie zarząd powinien był o tym pomyśleć, zanim ich dyrektor generalny publicznie mnie upokorzył podczas dzisiejszej kolacji”.

Cisza. Potem cicho: „Co zrobił Harold?”

„Zapytaj go sam. Jestem pewien, że opowie ci swoją wersję. Dobranoc, Martinie.”

Rozłączyłem się i poszedłem do swojego penthouse’u, nalałem sobie szkockiej i usiadłem na balkonie, żeby obserwować śpiące miasto. Gdzieś tam, Harold Blackwood miał zaraz zrujnować sobie wieczór. Zastanawiałem się, czy od razu zrozumie, o co chodzi, czy też zajmie mu trochę czasu, zanim zda sobie sprawę, że śmieci, które odrzucił, kontrolują to, czego jego firma potrzebuje, żeby przetrwać kolejny rok finansowy.

Mój telefon zawibrował. Dzwoni Sophia. Pozwoliłem, żeby włączyła się poczta głosowa, nie ufając sobie, że oddzielę gniew na jej ojca od miłości do niej. Nie zasługiwała na to, by znaleźć się w ogniu krzyżowym. Ale niektórych bitew nie da się uniknąć.

Do rana mój telefon zanotował czterdzieści siedem nieodebranych połączeń. Harold sam próbował się ze mną dodzwonić sześć razy, co musiało go wykończyć, wielkiego Harolda Blackwooda, który musiał się zmusić do ciągłego dzwonienia do kogoś, kogo uznał za śmiecia.

Przeglądałem raporty kwartalne przy śniadaniu, gdy zadzwoniła Catherine.

„Prasa finansowa dowiedziała się o przerwanej fuzji. ​​Bloomberg chce oświadczenia”.

„Powiedz im, że Cross Technologies postanowiło zbadać inne możliwości, które lepiej odpowiadają naszym wartościom i wizji przyszłości”.

„Niejasne i druzgocące. Uwielbiam to”. Zrobiła pauzę. „Poza tym Harold Blackwood jest w holu”.

Prawie wyplułem kawę. „On tu jest?”

„Pojawił się dwadzieścia minut temu. Ochrona nie wpuści go bez twojej zgody, ale robi niezłą awanturę. Czy mam go wyprosić?”

„Nie”. Odstawiłem kubek, myśląc. „Przyślij go na górę, ale niech poczeka w sali konferencyjnej, powiedzmy, trzydzieści minut. Kończę śniadanie”.

„Jesteś zły. Przygotuję salę konferencyjną C, tę z niewygodnymi krzesłami.”

Czterdzieści pięć minut później wszedłem do sali konferencyjnej i zobaczyłem Harolda Blackwooda, który wyglądał znacznie mniej imponująco niż poprzedniego wieczoru. Jego zwykle idealnie ułożone włosy były w nieładzie, a krawat zdradzał jego obecność. Mężczyzna, który dominował przy kolacji niczym król, teraz wyglądał na to, kim był – zdesperowanego prezesa, który obserwuje, jak przyszłość jego firmy chyli się ku upadkowi.

„Adrien”. Wstał, kiedy wszedłem, i widziałem, ile go to kosztowało. „Dziękuję, że mnie przyjąłeś”.

Usiadłem, nie podając mu ręki. „Masz pięć minut”.

Przełknął dumę jak stłuczone szkło. „Przepraszam za wczorajszy wieczór. Moje słowa były niestosowne”.

„Niestosowne”. Zaśmiałam się. „Nazwałeś mnie śmieciem przed całym swoim otoczeniem. Upokorzyłeś mnie we własnym domu, przy własnym stole, podczas gdy byłem tam twoim gościem i narzeczonym twojej córki”.

„Byłem pijany.”

„Nie” – przerwałam mu. „Byłeś szczery. Pijane słowa, trzeźwe myśli. Uważałeś, że jestem gorsza od ciebie od momentu, gdy Sophia nas sobie przedstawiła. Wczoraj wieczorem w końcu powiedziałeś to na głos”.

Harold zacisnął szczękę. Nawet teraz, nawet w desperacji, nie mógł w pełni ukryć pogardy. „Czego chcesz? Przeprosin? Masz je. Publicznego oświadczenia? Złożę je. Po prostu… fuzja musi dojść do skutku. Wiesz, że musi”.

“Dlaczego?”

“Przepraszam?”

zobacz więcej na następnej stronie Reklama
Reklama

Yo Make również polubił

Brodawki podeszwowe i narośla skórne znikają naturalnie — wypróbuj ten środek na noc

Jeśli zmagałeś się z podrażnieniem brodawek podeszwowych lub uciążliwością narośli skórnych, z pewnością nie jesteś sam. Te powszechne schorzenia skóry ...

Omlet ze szpinakiem: zdrowe i pyszne śniadanie

Ta frittata ze szpinakiem to idealny sposób na rozpoczęcie dnia! Pełna białka, witamin i odrobiny sera, łatwa do przygotowania i ...

15 roślin, które dobrze rosną pod drzewami

Ogrodnictwo pod drzewami może być trudnym, ale satysfakcjonującym przedsięwzięciem. Plamki cienia i konkurencja o składniki odżywcze i wodę tworzą wyjątkowe ...

Prosty i niedrogi trik na ciepły dom zimą: Ten jeden produkt obniży Twoje rachunki

Prosty i niedrogi trik na ciepły dom zimą: Ten jeden produkt obniży Twoje rachunki Zima może być prawdziwą udręką, szczególnie ...

Leave a Comment