„I zgubiłeś je?” zapytałem. „Zgubiłeś je?”
Potrząsnęła głową.
„On jest… zaskoczony” – powiedziała. „I trochę spanikowany. Jego ojciec naprawdę wykorzystuje trend „telefonów do osobistej sekretarki”. Ale Preston poruszył też kwestię, o której nie pomyślałam”.
„Co?” zapytałem.
„Powiedział: »Skoro twoja siostra potrafi zachować tajemnicę w tajemnicy, co może kosztować życie, to prawdopodobnie możemy jej zaufać, że nie ujawni informacji o finansach mojej firmy«” – relacjonowała. „Uważa, że jesteś… atutem dla wizerunku rodziny”.
„Powiedz mu, że tak nie działa bezpieczeństwo operacyjne” – rzuciłem ostro.
„Tak” – powiedziała. „Powiedział, że żartował. No, prawie”.
Znów zapadła cisza, ale tym razem inna. Mniej napięta. Bardziej… otwarta.
„Chcesz, żebym był na ślubie?” zapytałem.
Nagle spojrzała w górę.
„Oczywiście” – powiedziała. „Chyba że… gdziekolwiek pójdziesz, znikasz na sześć miesięcy z prostym SMS-em o treści „z kieszeni”.
„Nie zawsze mogę wybrać, kiedy przyjadę” – powiedziałem. „Ale jeśli będę w Stanach Zjednoczonych, to tam będę”.
„Jako co?” zapytała. „Gość? Siostra siedząca w drugim rzędzie? Druhna, o której wszyscy szepczą, jakby była tajną agentką?”
„Ta wygląda ciekawie” – powiedziałem.
Kaye uśmiechnęła się, prawdziwym uśmiechem, po raz pierwszy odkąd weszła.
„Zanim to wszystko się stało, miałam cię poprosić, żebyś została moją druhną” – wyznała. „Potem doszłam do wniosku, że nie będziesz chciała. Albo że sama twoja obecność skradnie całe show. Wiem, że to szaleństwo, ale mój mózg jest trochę dziwny”.
„Twój mózg został wyszkolony do procedur konfliktowych” – powiedziałem. „Nie radzi sobie zbyt dobrze ze strukturami kooperacyjnymi”.
„Czy to twoja ocena zawodowa?” zapytała.
„Nieoficjalnie” – powiedziałem.
Znów się zaśmiała i tym razem coś w mojej piersi się rozluźniło.
„Powinnaś zobaczyć tatę” – powiedziała po chwili. „Ciągle mamrocze „agent federalny”, jakby to było jakieś magiczne zaklęcie”.
„Słyszałem go” – powiedziałem. „Zapytał mnie, czy jestem bezpieczny”.
Kaye wytrzeźwiała.
“Naprawdę?” zapytała.
To było inne pytanie niż to, które zadał. Jego dotyczyło podstawowych zasad bezpieczeństwa fizycznego. Jego było bardziej złożone.
„Wykonuję niebezpieczną pracę” – powiedziałem szczerze. „Ale jestem w tym dobry. I nie jestem sam. Nie mamy dodatkowych żyć. Mamy szkolenie, planowanie i wsparcie. W większości przypadków to wystarcza”.
Powoli skinęła głową.
„A tobie… podoba się?” zapytała.
„Tak” – powiedziałem. „Chociaż tego nienawidzę. To ważne. Trudno… się od tego oderwać”.
„Czy żałujesz czasem, że nie zrobiłeś czegoś prostszego?” – zapytała. „Na przykład… sama nie wiem. Zestawy posiłków”.
Uśmiechnąłem się.
„Czasami tak” – powiedziałem. „Ale potem przypominam sobie, jak niezdolny jestem udawać, że coś nie ma znaczenia, skoro wiem, że ma”.
Długo mi się przyglądała.
„Chciałabym wiedzieć więcej” – powiedziała. „O tym, czym się właściwie zajmujesz. Wiem, że nie możesz mi powiedzieć wszystkiego. Ale może… o pewnych rzeczach? O aspektach, które możemy bezpiecznie omówić”.
„Damy radę” – powiedziałem. „W małych dawkach. Żadnych streszczeń koktajli”.
„Koniec ze streszczeniami przyjęć koktajlowych” – zgodziła się.
Ponownie sięgnęła po szklankę z wodą, ale już się nie napiła.
„Jeszcze jedno” – powiedziała. „A potem przestanę wygłaszać monolog, jakbym pisała ostatnią prośbę”.
Podniosłem brwi.
„Podobał mi się” – powiedziała cicho.
„Kto?” zapytałem.
„Wersja ciebie, którą wymyśliłam” – powiedziała. „Ten, który był… w impasie. Ten, który nieustannie, na próżno, próbował odnieść sukces. To pozwoliło mi lepiej zaakceptować ciągłe zmęczenie. Przyjmować klientów, których nienawidzę. Pracować w weekendy, żeby móc sobie pozwolić na za duży dom i samochód, którym ledwo jeżdżę. Moja wersja ciebie uzasadniała moje wybory”.
„Rozumiem” – powiedziałem. „Wszyscy wybieramy lustra, które pokazują nam to, co chcemy zobaczyć”.
Skinęła głową.
„Staram się teraz wybrać inne lustro” – powiedziała. „Lustro, w którym nie jesteś mniejsza, żebym czuła się większa. Lustro, w którym jesteśmy po prostu… dwiema kobietami, które poszły różnymi drogami”.
„Możemy nad tym popracować” – powiedziałem.
Kiedy godzinę później wyszła, atmosfera w moim mieszkaniu była inna. Nie do końca spokojna – lata uraz i stare nawyki pozostały do rozwikłania – ale napięcie się zmieniło. Hierarchia, której się kurczowo trzymała, zniknęła, ale na jej miejscu zaczęło rozwijać się coś innego.
Kilka tygodni później znalazłam się w salonie sukien ślubnych, trzymając w ręku próbkę granatowego szyfonu.
Kaye wyszła z przymierzalni w eleganckiej białej sukni, jednocześnie nowoczesnej i klasycznej. Jej matka natychmiast wybuchnęła płaczem. Ojciec, przekupiony obietnicą lunchu po ślubie, skinął głową z powagą, jakby był świadkiem podpisania traktatu.
„Co o tym myślisz?” zapytała Kaye, odwracając się, by spojrzeć w lustro.
„Myślę, że Preston zapomni, jak się oddycha, kiedy cię zobaczy” – powiedziałem.
Uśmiechnęła się, a jej policzki pokryły się rumieńcem.
„A ty?” zapytała, patrząc na granatowy materiał, który miałam na ramieniu. „Czy mogłybyśmy zostać druhnami?”
„Nosiłem gorsze” – powiedziałem. „Przynajmniej ten nie wymaga kamizelek kuloodpornych”.
Mama wydała z siebie cichy, stłumiony dźwięk, ale nie dała mi znaku, żebym była cicho. Wręcz przeciwnie, pochyliła się w moją stronę, jakby myśl o tym, że jej córka nosi kamizelkę kuloodporną, była elementem układanki, w którą wciąż próbowała się wpasować.
„Wiesz” – powiedziała powoli – „kiedy mówię ludziom, czym się zajmujesz, myślą, że przesadzam”.
„Witaj w moim świecie” – powiedziałem.
Jeśli przyjęcie zaręczynowe było nocą, w której moje podwójne życie się rozpadło, to miesiące poprzedzające ślub były powolnym procesem budowania nowego życia. Mój ojciec przesyłał mi linki do artykułów o usługach społecznych, które znalazł w internecie, wraz z komentarzami, w których mieszał się niepokój i duma.
Widziałem artykuł o agentach w Bagdadzie. Czy to coś podobnego do tego, co zrobiliście w 2012 roku?
Twoja mama mówi, że nie powinienem zadawać pytań. Powiedz mi tylko, czy powinienem się martwić.
Moja mama zaczęła mnie przedstawiać w kościele inaczej.
„To moja córka, Sonia” – powiedziała. „Pracuje w Departamencie Stanu. W służbie bezpieczeństwa”.
Nie powiedziała wtedy „agent federalny”. Ale czasami, kiedy myślała, że nikt nie słucha, słyszałam, jak mamrocze to pod nosem. Moja córka, agentka.
W pracy życie toczyło się jak zwykle. Oceny zagrożeń nie ustawały w obliczu rewelacji rodzinnych. Zawsze był kolejny konwój do zaplanowania, kolejny posterunek do zabezpieczenia, kolejne ćwiczenia do przeprowadzenia. Ale ja zachowywałem się trochę inaczej, wiedząc, że gdzieś tam mój ojciec opowiada swoim kolegom od golfa, że jego najstarsza córka ochrania dyplomatów zamiast „doręczać przesyłki”.
Pewnego wieczoru, tydzień przed ślubem, otrzymałem e-mail z nieznanego adresu.
Temat: Od Whitley do Fairchild.
Cześć Sonia,
Tu Gerald. Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko tej wiadomości.
Chciałem powtórzyć, jak bardzo podziwiam Twoją pracę. Całą swoją karierę spędziłem w samym sercu władzy w Waszyngtonie, ale nigdy nie byłem tak świadomy tego, kto naprawdę sprawuje władzę, jak tego wieczoru, kiedy sekretarz zadzwonił do mnie, żeby się z Tobą skontaktować.
Jeśli kiedykolwiek wypowiedziałem komentarze umniejszające Twoją pracę lub jeśli tolerowałem podobny ton we własnym domu, przepraszam.
Z bardziej praktycznego punktu widzenia, jeśli Twoje obowiązki będą wymagały koordynacji z którymś z zagranicznych kontaktów w mojej sieci, mam nadzieję, że bez wahania będziesz mnie informować o tym odpowiednimi kanałami. A tak na marginesie, z przyjemnością kiedyś się z Tobą napiję i posłucham wszelkich historii, które zechcesz opowiedzieć.
Z całym szacunkiem,
Gerald
Długo wpatrywałem się w ekran. Część mnie chciała wysłać to Jerry’emu z sarkastycznym podpisem. Inna część chciała to wydrukować i wręczyć Kaye jako dowód numer jeden w sprawie: „Jak szybko można odwrócić hierarchię społeczną?”.


Yo Make również polubił
Pij ten koktajl codziennie, popraw wzrok, pozbądź się anemii i nie tylko
Większość ludzi uważa te szafki za bezużyteczne. Oto właściwy sposób ich wykorzystania.
CZY KTOKOLWIEK TUTAJ NAPRAWDĘ ZJADŁBY WĄTRÓBKĘ Z CEBULĄ?
Moja siostra przyspieszyła samochodem w kierunku mojej 6-letniej córki, która się bawiła…