„A potem?”
„A potem znikam. Zmieniam imię. Może zaczynam od nowa gdzieś, gdzie nikt nie zna nazwiska Sullivan.”
Odwrócił się, żeby odejść, ale zatrzymał się.
„Wiem, że nie możesz mi wybaczyć. Ja bym sobie nie wybaczył. Ale chciałem, żebyś wiedziała, że kiedy powiedziałem, że powinieneś był umrzeć… tak naprawdę mówiłem o tej części mnie, która powinna umrzeć. O tej, która wybrała jego, a nie ciebie”.
Nie wybaczyłam mu. Ale wzięłam pudełko.
„Powinienem był cię chronić” – powiedział po raz kolejny.
„Tak” – zgodziłem się. „Powinieneś był.”
27 marca, godz. 9:00
Sala konferencyjna na 42. piętrze siedziby Sullivan Medical Group przypominała salę sądową. Ośmiu członków zarządu siedziało wokół mahoniowego stołu, który Robert osobiście wybrał, by demonstrować władzę. Puste krzesło u jego przewodniczącego wyglądało jak pustka.
Uczestniczyłem za pośrednictwem łącza wideo. Marcus odradzał jakąkolwiek fizyczną obecność, która mogłaby zostać uznana za próbę kontroli.
Oglądałem na laptopie, jak zarząd systematycznie likwidował imperium Roberta Sullivana.
„Wniosek o formalne odwołanie Roberta Sullivana ze stanowiska dyrektora generalnego ze skutkiem natychmiastowym” – ogłosiła Sandra Williams.
„Popieram” – powiedział dr Chang.
Wynik głosowania wyniósł 8–0. Robertowi, który próbował dołączyć do spotkania wirtualnie z biura swojego prawnika, odmówiono wstępu na spotkanie.
„Wniosek o cofnięcie Robertowi Sullivanowi wszystkich uprawnień do podpisywania dokumentów oraz stanowisk w zarządzie”.
Kolejny głos 8–0.
„Wniosek o powołanie dr Sarah Martinez na stanowisko tymczasowego dyrektora generalnego na minimalny okres jednego roku”.
8–0.
Doktor Martinez przyjął propozycję z powagą.
„Moim pierwszym działaniem będzie powołanie niezależnej komisji etycznej, która będzie analizować wszystkie decyzje zarządu z ostatnich pięciu lat”.
Profesor Torres poruszył kolejną kwestię.
„Pani Sullivan, zarząd chciałby zaproponować Pani stanowisko Głównego Radcy Prawnego z pełną autonomią w zakresie badania i reformowania naszych procedur zgodności.”
„Doceniam ofertę” – powiedziałem wyraźnie – „ale muszę odrzucić. Sullivan Medical Group musi się odbudować bez członków rodziny Sullivan na stanowiskach kierowniczych. Sama nazwa jest zszargana”.
„W takim razie powinniśmy rozważyć rebranding” – zasugerowała Sandra Williams. „Zdystansujmy się całkowicie od nazwy Sullivan”.
W końcu zagłosowaliby za przekształceniem w Commonwealth Health Systems. Nazwisko Roberta zostałoby usunięte z każdego budynku, każdego dokumentu, każdego komunikatu prasowego. Wymazane, tak jak on próbował wymazać mnie.
„Jest jeszcze jedna sprawa” – powiedział dr Martinez. „Fundusz powierniczy, do którego pan Sullivan próbował się dostać. Te 15 milionów dolarów”.
„Pozostaje w nienaruszonym stanie w funduszu powierniczym mojej matki” – potwierdziłem. „Założę fundację na rzecz badań nad urazami mózgu i będę wspierać rodziny, które doświadczyły błędów w sztuce lekarskiej. Nie będzie to miało żadnego związku z tą organizacją”.
Mitchell Barnes, były prawnik Roberta, uciekł już do samochodu, gdy przyjechało FBI. Później został pozbawiony prawa wykonywania zawodu za udział w próbie oszustwa związanego z opieką prawną.
Spotkanie zakończyło się minutą ciszy – nie ku czci Roberta, ale ku czci tego, czym mogłaby być Sullivan Medical Group, gdyby chciwość nie zatruła jej od góry.
„Nie chciałam jego tronu” – powiedziałam im, zanim się rozłączyłam. „Chciałam wolności. Dzisiaj oboje dostaliśmy to, na co zasłużyliśmy”.
W protokole posiedzenia zarządu odnotowano, że był to najkrótszy przypadek rozwiązania umowy o pracę przez kadrę zarządzającą w historii korporacji.
Całkowity czas od ujawnienia naruszenia do jego całkowitego usunięcia: osiemnaście godzin.
Widziałem Roberta ostatni raz trzy dni po posiedzeniu zarządu. Pojawił się w moim budynku o 22:00, wyglądając, jakby postarzał się o dekadę w ciągu siedemdziesięciu dwóch godzin. Jego garnitur od Armaniego był pognieciony, a srebrne włosy – zawsze idealnie ułożone – zwisały bezwładnie.
Ochroniarz zadzwonił, żeby mnie ostrzec, ale go wpuściłem. Chciałem zobaczyć, co zostało z człowieka, który próbował mnie zabić.
Stał w moim salonie i oglądał zdjęcia na kominku. Wszystkie mojej matki. Ani jednego jego.
„Straciłem wszystko” – powiedział głuchym głosem. „Straciłem siedem stanowisk w zarządzie. Majątek osobisty zamrożony. Barbara złożyła dziś rano pozew o rozwód i zabiera połowę tego, czego FBI nie zajmie”.
Barbara, moja macocha, która wyszła za niego dla pieniędzy. Była w tym jakaś poetycka sprawiedliwość, że odeszła od niego, gdy tylko pieniądze zniknęły.
„FBI twierdzi, że grozi mi dwadzieścia lat więzienia” – kontynuował. „Wykorzystywanie informacji poufnych, defraudacja, oszustwo telekomunikacyjne. Nie zdecydowali jeszcze, czy wnieść oskarżenie o usiłowanie zabójstwa”.
Nic nie powiedziałem. Pozwoliłem mu mówić. Pozwoliłem mu poczuć to, co ja czułem w tej śpiączce – bezradny, pozbawiony głosu, zdany na łaskę innych.
„Miałem długi” – powiedział nagle. „Trzydzieści milionów dla ludzi, którzy nie uznają bankructwa za wymówkę. Fuzja miała wszystko załatwić. Twój fundusz powierniczy był planem B”.
„Wybrałaś więc swoje uzależnienie od hazardu zamiast życia córki”.
Na moment jego maska całkowicie pękła.
„Chciałem tylko chronić dziedzictwo. Twoja matka zbudowała coś pięknego, a ja przekształciłem to w coś potężnego. Pomyślałem, że jeśli tylko uda mi się przetrwać ten kryzys…”
„Pozwoliłbyś mi umrzeć.”
Słowa zawisły między nami niczym ostrze.
„Byłem zdesperowany” – wyszeptał.
„Desperacja nie usprawiedliwia zła” – powiedziałem. „Nawet potwory mają swoje powody. To nie czyni ich mniej potwornymi”.
Podszedłem do drzwi i je otworzyłem.
„Wynoś się. Jeśli jeszcze raz się ze mną skontaktujesz, sam wniosę oskarżenie o usiłowanie zabójstwa”.
Podszedł do drzwi i zatrzymał się.
„Przepraszam, Fiono.”
„Desperacja nie usprawiedliwia zła” – powtórzyłem. „Nawet potwory mają swoje powody. To nie czyni ich mniej potwornymi”.
Po raz pierwszy od czterdziestu lat Robert Sullivan nie miał żadnego tytułu po swoim nazwisku.
Fundusz powierniczy, który zostawiła mi matka, pozostał nietknięty. Piętnaście milionów dolarów, za które Robert był gotów zabić.
Pierwszego kwietnia siedziałem w sali konferencyjnej Hartley & Associates, pierwotnej kancelarii prawnej mojej matki, i podpisywałem dokumenty, które miały przekształcić krwawe pieniądze w nadzieję.
„Fundacja Eleanor Sullivan na rzecz Powrotu do Zdrowia Neurologicznego” – przeczytał Marcus z dokumentów założycielskich. „Fundacja dedykowana finansowaniu leczenia pacjentów z urazowym uszkodzeniem mózgu, którym ubezpieczyciel odmówił pokrycia kosztów leczenia”.
Imię mojej matki przetrwało, ale nie w taki sposób, w jaki Robert je zniekształcił.
„Pięć milionów idzie na utworzenie funduszu” – wyjaśniłem prawnikom. „Pięć milionów na granty badawcze w Massachusetts General Hospital, konkretnie na oddział neurologii dr. Martineza. I pięć milionów na fundusz pomocy prawnej, który pomoże rodzinom walczyć z niesłusznymi nakazami DNR”.
„A zarobki zleceniodawcy?” – zapytał starszy wspólnik.
„Pełne stypendia dla studentów medycyny, którzy zobowiążą się do pracy w społecznościach zaniedbanych. Moja matka by tego chciała”.
Ustrukturyzowaliśmy ją tak, aby żaden członek rodziny Sullivan nie mógł kontrolować fundacji ani czerpać z niej korzyści. Niezależna rada etyków medycznych i rzeczników praw pacjentów miała nadzorować każdy dolar.
Tego popołudnia odebrałem telefon od dr Martineza.
„Trzy rodziny już się z nami skontaktowały” – powiedziała. „Ich bliscy otrzymali nakazy DNR podpisane w podejrzanych okolicznościach w ośrodkach Sullivan. Wasza fundacja może pomóc im w dochodzeniu sprawiedliwości”.
„W takim razie zacznijmy od nich” – powiedziałem.
Dwa miliony dolarów Jamesowi dotarły zgodnie z obietnicą, wraz z notatką.
„To mnie nie zwalnia. Nic nie może. Ale może to pomóc komuś innemu”.
Dodałem do podkładu.
Do końca tygodnia otrzymaliśmy ponad 200 wniosków o pomoc. Rodziny, którym powiedziano, że ich bliscy są „zbyt drodzy”, by ich ratować. Pacjenci, których skreślono z listy, bo ich ubezpieczenie miało limity. Ludzie tacy jak ja, których wartość mierzono w dolarach, a nie w uderzeniach serca.
Pierwszy grant trafił do Marii Gonzalez, dziewiętnastoletniej studentki, której rodzinie powiedziano, że muszą „rozważyć inne opcje” po jej wypadku motocyklowym. Dzięki naszemu finansowaniu otrzymała eksperymentalne leczenie, którego odmówiło jej ubezpieczenie.
Ona dziś chodzi.
Drugi przypadek dotyczył Thomasa Chena, siedemdziesięciodwuletniego mężczyzny, którego dzieci były zmuszane do podpisania oświadczenia o rezygnacji z resuscytacji, ponieważ „w jego wieku jakość życia byłaby minimalna”. Teraz gra na pianinie na recitalu swojej wnuczki.
Każdy sukces był zaprzeczeniem filozofii Roberta.
Każde odzyskanie było dowodem na to, że są rzeczy ważniejsze niż pieniądze.
„Pieniądze matki leczą, nie szkodzą” – głosi motto fundacji, wyryte na tabliczce w poczekalni naszej pierwszej kliniki.
„Każde życie ma nieocenioną wartość”. —Eleanor Sullivan, 1961–2014.
We wrześniu założyłem własną kancelarię prawną: Sullivan Legal Services.
Zachowałem swoje imię, aby pamiętać, dlaczego walczę.
Specjalizowaliśmy się w sprawach o błędy medyczne i prawa pacjentów, w szczególności w sprawach dotyczących wymuszonych nakazów DNR i przedwczesnych decyzji o zakończeniu życia. Moją pierwszą klientką była Dorothy Patterson, osiemdziesięciodwuletnia kobieta, której syn próbował powołać się na pełnomocnictwo, aby przerwać jej leczenie onkologiczne i uzyskać dostęp do jej funduszu emerytalnego.
Wygraliśmy.
Dziś jest już wolna od raka, a jej syn odsiaduje trzyletni wyrok za znęcanie się nad osobami starszymi.
Biuro było małe – tylko ja, dwóch asystentów prawnych i Marcus jako starszy radca prawny. Ale starannie dobieraliśmy sprawy, podejmując się tylko tych, w których motywy finansowe miały wpływ na decyzje medyczne.
Nie goniliśmy karetek.
Dążyliśmy do sprawiedliwości.
„Pracując w prawie korporacyjnym, można zarobić dziesięć razy więcej” – powiedział mi przy kawie kolega ze studiów na Harvardzie.
„Widziałem, co chroni prawo korporacyjne” – odpowiedziałem. „Wolę spać w nocy”.
Trzymaliśmy się prostej zasady: nigdy nie braliśmy spraw dotyczących Commonwealth Health Systems, dawniej Sullivan Medical Group. Musieli się odbudować bez cienia Sullivana, a ja musiałem zbudować coś całkowicie własnego.
Dr Martinez od czasu do czasu przesyłała aktualizacje. Pod jej kierownictwem firma ustabilizowała się, wdrażając najsurowsze wytyczne etyczne w branży. Każde zarządzenie DNR wymagało teraz zgody trzech niezależnych lekarzy i było automatycznie weryfikowane przez komisję etyczną.
Zainteresowanie mediów osłabło po kilku miesiącach, zastąpione kolejnymi skandalami i kolejnymi zdradami. Ale zmiany pozostały.
Massachusetts Medical Ethics Board wprowadziła „Protokół Sullivana”: obowiązkowe rejestrowanie wszystkich rozmów dotyczących DNR, automatyczny przegląd każdego zlecenia podpisanego w ciągu siedemdziesięciu dwóch godzin od przyjęcia oraz kary karne za przymus finansowy.
Specjalizuję się w ochronie osób bezbronnych przed medycznymi drapieżnikami.
Ściany mojego mieszkania zapełniły się listami z podziękowaniami od klientów, zdjęciami „niemożliwych” wyzdrowień i jednym oprawionym dokumentem: nagrodą Massachusetts State Bar’s Award for Excellence in Medical Ethics Advocacy.
Imię Roberta nigdzie nie pojawiało się w moim nowym życiu.
Przyjąłem jego próbę wymazania mnie i przekształciłem ją w cel.
Październik 2024 r.
Schody sądu były pełne reporterów, gdy Robert Sullivan został skazany na dwa lata w zawieszeniu za naruszenie ustawy HIPAA. Prokuratorzy federalni postanowili umorzyć postępowanie w sprawie usiłowania zabójstwa, powołując się na niewystarczające dowody na działanie z premedytacją, ale kary cywilne były miażdżące.
1,2 miliona dolarów grzywny. Całkowita likwidacja aktywów. Dożywotni zakaz zasiadania w jakiejkolwiek radzie medycznej.
Nie byłem obecny na ogłoszeniu wyroku.
Tego dnia sam byłem w sądzie i wygrałem ugodę na kwotę 12 milionów dolarów dla rodziny Hendricksów, których córka została pozbawiona prawa do eksperymentalnego leczenia przez swoją firmę ubezpieczeniową, podczas gdy dyrektor finansowy szpitala przypadkowo kupił akcje konkurencyjnego producenta leków.
Sullivan Medical Group, obecnie Commonwealth Health Systems, odzyskała 60% wartości sprzed skandalu. Rebranding został zakończony. Portret Roberta został usunięty z każdego budynku i przekazany do magazynu, gdzie zapomniani dyrektorzy gromadzą kurz.
James zniknął całkowicie po złożeniu zeznań. Jego współpraca skróciła mu wyrok do sześciu miesięcy aresztu domowego i trzech lat w zawieszeniu. Ostatni raz słyszałem, że pracował jako korepetytor księgowości w Portland pod przybranym nazwiskiem, ucząc studentów etycznych praktyk finansowych – ironiczna pokuta za swoje grzechy.
Protokół Sullivana został przyjęty przez trzy stany, a kolejne rozważały jego wprowadzenie. Rozpatrzono czterdzieści siedem podejrzanych przypadków DNR, co doprowadziło do jedenastu postępowań karnych i trzydziestu jeden ugód cywilnych.
Rodziny, które straciły bliskich z powodu problemów finansowych, w końcu mogły liczyć na pomoc.
Fundacja Eleanor Sullivan rozdysponowała 8 milionów dolarów w formie dotacji, finansując leczenie sześćdziesięciu trzech pacjentów, których uznano za „nieopłacalnych ekonomicznie”. Pięćdziesięciu ośmiu nadal żyło.
Ich rodziny przesyłały nam kartki świąteczne ze zdjęciami ukończeń szkół, ślubów, wnuków — wydarzeń z ich życia, które prawie nigdy nie miały miejsca.
Dr Martinez zaprosił mnie do wystąpienia na dorocznym sympozjum etycznym Commonwealth Health. Odmówiłem.
Niektórych mostów nie powinno się odbudowywać, nawet przy najlepszych intencjach.
Śledztwo FBI ujawniło pełen zakres przestępstw Roberta.
Sprzeniewierzenie 43 milionów dolarów w ciągu dziewięciu lat. Handel poufnymi informacjami, który przyniósł 6 milionów dolarów nielegalnych zysków. Łapówki o łącznej wartości 2 milionów dolarów dla różnych urzędników.
Powiązania Rosji z hazardem doprowadziły do odrębnego śledztwa federalnego, w wyniku którego oskarżono sześć innych osób o udział w międzynarodowym procederze prania pieniędzy.
Massachusetts Medical Ethics Board opracowała Protokół Sullivana, który nakłada obowiązek dokumentowania wszystkich rozmów dotyczących DNR.
Pod każdym względem sprawiedliwości stało się zadość. Robert został zniszczony. Skorumpowany system zreformowany. Ofiary otrzymały odszkodowania.
Dlaczego więc sprawdzałem zamki trzy razy każdej nocy?
List dotarł 15 listopada 2024 roku, przesłany przez biuro Marcusa ze stemplem pocztowym z Connecticut. Pismo Roberta, niegdyś śmiałe i władcze w przypadku kontraktów wartych miliardy dolarów, teraz drżało na tanim papierze do notatników.
„Fiona,
Wiem, że mówiłeś o braku kontaktu, ale muszę ci coś powiedzieć, zanim umrę. Lekarze mówią o raku trzustki. Cztery miesiące, może sześć.
Ironia, prawda? Wszystkie te szpitale, które kontrolowałem, i żaden z nich nie może mnie teraz uratować.
Mieszkam w kawalerce w Hartford i pracuję jako nocny sprzątacz w klinice. Nie wiedzą, kim jestem. Jest spokojnie, sprzątam po prawdziwych uzdrowicielach.
Myślę o tej sali intensywnej terapii każdej nocy. Słyszę swój głos na tym nagraniu: „Puść ją” – i teraz rozumiem, kim naprawdę byłem.
Ojciec, który cenił pieniądze bardziej niż bicie serca córki. Nie ma za to przebaczenia. Nie proszę o nie.
Twoja matka byłaby dumna z tego, co zbudowałeś. Fundamenty, praktyka, zmiany, które wymusiłeś na branży. Stałeś się wszystkim, kim ja udawałem. Potężny. Z zasadami. Nietykalny.
Zostawiłem waszej fundacji to, co zostało – około 400 000 dolarów po ugodach. To mnie nie uwolni od odpowiedzialności, ale może uratuje czyjąś córkę.
Nie będę się już do ciebie odzywać. Chciałam tylko, żebyś wiedział, że w końcu zrozumiałam, co straciłam.
Nie pieniądze, władza ani reputacja. Straciłem jedyną rzecz, która naprawdę się liczyła. Miłość mojej córki.
Miałeś rację. Rozpacz nie usprawiedliwia zła.
Robert”
Przeczytałem ją dwa razy, a potem dałem Marcusowi.
„Jak chcesz odpowiedzieć?” zapytał.
Wyciągnąłem swój papier firmowy i napisałem trzy słowa.
„Brak kontaktu oznacza brak kontaktu”.
Poprosiłem Marcusa, żeby wysłał to do swojego biura wraz z nakazem zaprzestania działalności.
Dwa tygodnie później na koncie Fundacji Eleanor Sullivan pojawiła się darowizna w wysokości 400 000 dolarów od „Anonymous – Hartford”.
Wiedziałem, od kogo to było.
Przyjąłem to, bo pieniądze mogły ratować życie. Dodałem jednak adnotację w naszych dokumentach: „Darowizna przyjęta bez potwierdzenia i rozgrzeszenia”.
Przebaczenie nie wymaga pojednania. Niektóre mosty, spalone zdradą, powinny pozostać popiołem.
Robert zmarł samotnie w Connecticut cztery miesiące później. Dowiedziałem się o tym z krótkiego nekrologu w Hartford Courant, który nie wspominał o jego poprzednich tytułach, medycznym imperium ani rodzinie. Po prostu:
„Robert Sullivan, 58 lat, woźny.”
Nie byłem na pogrzebie. Nikt inny też nie.
Dwa dni po śmierci Roberta, w marcu 2025 r., Marcus odkrył całą prawdę podczas ujawnienia ostatecznych dokumentów FBI.
„Długi hazardowe nie dotyczyły tylko pieniędzy” – wyjaśnił Marcus, przesuwając teczkę po moim biurku. „Rosjanie mieli zdjęcia”.
Zdjęcia Roberta w kasynie w latach 2019, 2020 i 2021.
„Ale spójrz na daty” – powiedział Marcus.
Każde ze zdjęć zbiegło się z rocznicą śmierci mojej matki.
Każdego roku w dniu swojej śmierci Robert leciał do Atlantic City i tracił miliony, próbując czuć coś innego niż poczucie winy.
„To nie wszystko” – powiedział cicho Marcus. „FBI znalazło jego osobiste dzienniki w schowku. Pisał o śmierci twojej matki – o tym, jak namawiał ją do opóźnienia leczenia, bo negocjował przejęcie szpitala. Czekała trzy miesiące. Do tego czasu rak dał już przerzuty”.
Wpatrywałem się w zapisane ręką Roberta strony, przyznając się do winy, która dręczyła go przez dziesięć lat.
Zabił moją matkę z chciwości, a potem prawie zabił mnie z tego samego powodu.
„Wybrał swoje uzależnienie ponad życie córki” – powiedziałem, powtarzając to, co powiedziałem mu kilka miesięcy temu.
Ale teraz zrozumiałem. To nie był hazard był uzależnieniem.
Próbował uciec od poczucia winy za zabicie jedynej osoby, która go naprawdę kochała.
„Rosjanie wiedzieli o twojej matce” – kontynuował Marcus. „Wykorzystali to jako narzędzie nacisku. Zapłać nam, albo powiemy twojej córce, co naprawdę stało się z Eleanor”.
Ostatni element wskoczył na swoje miejsce.
Robert nie próbował mnie zabić tylko dla pieniędzy. Próbował mnie zabić, żeby zachować swój sekret.
Gdybym umarł, prawda o mojej matce również by umarła.
Wybrał uzależnienie od życia córki, powtórzyłem. Ale tym razem zrozumiałem. Był uzależniony od ukrywania prawdy.
Nawet potwory mają swoje powody. To nie znaczy, że są mniej potworne.
Wziąłem dzienniki i raport FBI i zamknąłem je w sejfie.
Może kiedyś przeczytam całe wyznanie Roberta. Może kiedyś zrozumiem, jak człowiek mógł zabić dwie osoby, które, jak twierdził, kochał najbardziej.
Ale nie dzisiaj.
Dzisiaj miałem spotkanie z klientem. Młody ojciec, którego żona była hospitalizowana w szpitalu, chciał odłączyć ją od aparatury podtrzymującej życie, ponieważ wygasło ich ubezpieczenie. Jego żona miała 80% szans na wyzdrowienie przy odpowiednim leczeniu.
Upewniłbym się, że ona to dostanie.
Bo właśnie to robi córka Eleanor Sullivan.
Ona ratuje ludzi, którym inni pozwoliliby umrzeć dla pieniędzy.
Dziękuję za wysłuchanie mojej historii.
Czasami największe zdrady pochodzą od najbliższych. Ale dowody, przygotowanie i wybór właściwego momentu mogą przynieść sprawiedliwość.
I pamiętaj:
Dokumentuj wszystko.


Yo Make również polubił
Jeśli zauważysz tego owada w swoim domu, zachowaj czujność
Czy Twoja zmywarka jest przeładowana? Zrozumienie prawidłowego ładowania w celu skutecznego czyszczenia
7 prostych wskazówek, jak utrzymać kuchenkę mikrofalową w czystości i zdrowiu!
Po ugotowaniu ciasto zamienia się w krem. Najbardziej delikatna i rozpływająca się tarta „Niewidzialna”.