Rodzina zostawiła mnie na ostrym dyżurze, kłócąc się o rachunek. Kiedy moje serce przestało bić po raz trzeci, wyszli na kolację. Wtedy szyby zadrżały od ryku łopat wirnika, gdy lądował helikopter mojej miliarderki. – Page 2 – Pzepisy
Reklama
Reklama
Reklama

Rodzina zostawiła mnie na ostrym dyżurze, kłócąc się o rachunek. Kiedy moje serce przestało bić po raz trzeci, wyszli na kolację. Wtedy szyby zadrżały od ryku łopat wirnika, gdy lądował helikopter mojej miliarderki.

Pomyślałem o Elenie.

Byłaby na spotkaniach w Europie, pewnie w jednym ze swoich eleganckich czarnych garniturów, negocjowałaby w trzech językach i dowodziła salami pełnymi mężczyzn dwa razy starszych od niej. Powinienem był do niej zadzwonić. Powinienem był jej powiedzieć, że jest źle.

Nie zrobiłem tego, bo nie chciałem jej martwić. Nie chciałem odciągać jej od transakcji, nad którą pracowała osiem miesięcy.

To był mój drugi błąd.

Trzeciego dnia moje nerki osiągnęły sprawność dwudziestu dwóch procent. Dr Chandra sprowadził nefrologa, dr. Alana Fostera, który leczył niewydolność nerek od dziewiętnastu lat.

Przysunął krzesło na kółkach do mojego łóżka i tłumaczył moim rodzicom dializę jak filmik instruktażowy. Kiwali głowami znudzeni, jakby uczył ich obsługiwać ekspres do kawy.

Moja młodsza siostra Sophia w końcu pojawiła się tego popołudnia. Wpadła na OIOM w za dużych okularach przeciwsłonecznych i krótkim swetrze, z mrożoną kawą Venti w dłoni.

„O mój Boże” – powiedziała, marszcząc nos. „Dziwnie tu pachnie”.

„To infekcja” – powiedziała Rachel beznamiętnie. „Rozkłada tkankę brzuszną”.

Sophia wyciągnęła telefon. „Nie masz nic przeciwko, żebym nakręciła film? Moi obserwatorzy pytają o aktualizację”.

„Tak” – powiedziała Rachel, stając między nią a łóżkiem. „Nie mam nic przeciwko. Odłóż telefon albo wyjdź”.

„Niegrzecznie” – mruknęła Sophia, ale schowała telefon z powrotem do torebki. Została dokładnie cztery minuty, przeglądając Instagram, zanim oznajmiła, że ​​musi wyjść.

„Wydarzenie dla influencerów w Beverly Hills” – powiedziała, pochylając się, żeby musnąć powietrzem miejsce obok mojego czoła. „Nie mogę tego przegapić. Kocham cię, Jamie”.

Jej obcasy stukały na korytarzu, każdy krok cichł w jednostajnym rytmie monitorów.

Tej nocy o godzinie 21:23 moje serce zatrzymało się po raz pierwszy.

W jednej chwili byłem tam, unosząc się we mgle między snem a bólem. W następnej wszystko się wyłączyło, jakby ktoś wyciągnął wtyczkę z gniazdka.

Włączył się alarm w wózku ratunkowym. Pielęgniarki wypełniły salę. Ktoś krzyknął moje imię. Ktoś inny przykleił mi elektrody defibrylatora do klatki piersiowej.

„Ładowanie!”

Poczułem wstrząs niczym uderzenie pioruna.

Następnie-

Brzęczyk.

Jeden dźwięk, potem kolejny. Drżący rytm narasta z pustki.

Moja mama weszła dziesięć minut później, niosąc papierowy kubek z kawą szpitalną.

„Co się stało?” zapytała, wyglądając raczej na zirytowaną niż przestraszoną.

„Jego serce przestało bić” – powiedział dr Keating, którego fartuch wciąż był w nieładzie po nagłym wypadku. „Odzyskaliśmy go, ale to niezwykle poważna sprawa. Jego organizm jest pod ogromnym stresem wywołanym sepsą”.

Moja mama powoli skinęła głową, a potem zapytała: „Czy resuscytacja będzie rozliczana osobno? Bo sprawdzam szczegółowe koszty online i ciągle coś doliczają”.

Doktor Keating spojrzał na nią, jakby zaczęła mówić obcym językiem.

„Pani Rivera” – powiedziała ostrożnie. „Pani syn właśnie doznał zawału serca”.

„Rozumiem. Pytam o rachunek.”

Obserwowałem, jak emocje przelatują przez twarz doktora Keatinga – szok, niedowierzanie, obrzydzenie – zanim schowają się za profesjonalną maską.

„Dział rozliczeń może odpowiedzieć na te pytania” – powiedziała lodowatym głosem. „Teraz muszę się skupić na utrzymaniu twojego syna przy życiu”.

Dzień czwarty, moje serce znów stanęło o 13:47

Tym razem moi rodzice byli na lunchu. Nie w jakiejś eleganckiej restauracji. W szpitalnej stołówce.

Kłótnia o to, czy sałatka Cobb była naprawdę warta 8,50 dolara.

Kiedy wrócili po dwóch godzinach, Rachel opowiedziała im, co się wydarzyło.

Pierwsze pytanie mojego ojca brzmiało: „Czy znowu użyli tych wioseł? Bo to musiało być drogie”.

Rachel patrzyła na niego przez dłuższą chwilę. Potem odwróciła się i wyszła z pokoju bez słowa.

Później dowiedziałem się, że poszła do pokoju socjalnego i płakała przez dwadzieścia minut.

Piątego dnia byłem na ciągłej dializie. Moja wątroba ledwo funkcjonowała. Rytm mojego serca wyglądał na monitorze jak kiepski szkic.

Dr Webb sprowadził kardiolog, dr Helenę Price, od piętnastu lat specjalizującą się w nagłych przypadkach kardiologicznych. Miała dobre oczy i ręce, które nigdy nie przestawały się ruszać – sprawdzała karty, regulowała kroplówki, poprawiała moje prześcieradła, jakby musiała ciągle coś robić, żeby zachować spokój.

„Musimy omówić zaawansowane podtrzymywanie funkcji życiowych” – powiedziała moim rodzicom. „Jeśli jego serce znów się zatrzyma, musimy wiedzieć, jak agresywnie mamy działać”.

Moja mama westchnęła, jakby ktoś poprosił ją o przełożenie manicure.

„Jak agresywne jest… drogie?” – zapytała.

Doktor Price nie drgnęła, ale coś w jej spojrzeniu się wyostrzyło.

„Celem jest uratowanie mu życia” – powiedziała.

„Celem nie jest bankructwo” – odparł mój ojciec. „Już osiągnęliśmy maksimum wydatków własnych. Każdy dzień tutaj kosztuje nas pieniądze, których nie mamy”.

„Właściwie” – powiedział powoli dr Price – „gdy osiągniesz maksymalną kwotę z własnej kieszeni, twoje ubezpieczenie pokryje wszystko w stu procentach. Potwierdziłem to dziś rano u Billinga”.

Moi rodzice wymienili szybkie spojrzenia.

„Jesteś pewien?” zapytała moja mama.

“Pozytywny.”

Moja mama odchyliła się do tyłu. „No cóż. To zmienia postać rzeczy”.

„Naprawdę?” – zapytał dr Price nagle ostrym głosem. „Bo życie twojego syna nie powinno zależeć od progu ubezpieczeniowego”.

Mój ojciec wyprostował się, przyjmując postawę obronną. „Nie rozumiesz. Musimy myśleć o innych dzieciach. O innych obowiązkach. Sophia planuje ślub; wpłaciliśmy już zaliczkę…”

Leżałam tam i słuchałam, jak stawiają miejsce w winnicy i tort z lukru plastycznego ponad moje bicie serca, i pomyślałam: Jeśli się z tego wywinę, to koniec z przepraszaniem tych ludzi.

To była obietnica, którą złożyłam sobie wtedy, wpatrując się w maleńką chorągiewkę na mojej bransoletce, która błysnęła na skanerze pielęgniarki.

Szóstego dnia — w środę 18 października — najgorszego dnia mojego życia — moje serce zatrzymało się po raz trzeci o 14:17.

Znów mnie zaskoczyli. Ledwo.

O 16:37 znowu się zatrzymał. Czwarty raz w sumie i drugi tego dnia.

Moich rodziców tam nie było.

Wyszli o 15:00 „żeby załatwić sprawy”.

„Wrócimy później” – powiedziała mama, klepiąc mnie po ręce, jakbym była psem. „Trzymaj się”.

Wóz ratunkowy znów zawył. Doktor Keating, doktor Price, Rachel i połowa oddziału rzucili się na moje łóżko, walcząc, by moje zmęczone serce znów zaczęło bić.

„Ładowanie!”

“Jasne!”

Nic.

“Ponownie!”

Gdzieś daleko usłyszałem Rachel mówiącą: „Chodź, James. Zostań z nami. Obiecałeś, że przebiegniesz jeszcze jeden maraton, pamiętasz?”

W pewnym momencie — po sekundach, minutach, nie wiem — na monitorze zadrżała cienka linia.

Brzęczyk.

A potem jeszcze jeden.

Gdy chaos opadł, doktor Keating stanął nade mną, ciężko dysząc, a linia włosów miała wilgotną od potu.

„James” – powiedziała, pochylając się. „Gdzie twoja żona? Gdzie Elena?”

Próbowałem odpowiedzieć, ale gardło miałem podrażnione od intubacji, a głos miałem zdarty do szeptu.

Rachel pochyliła się bliżej. „Szwajcaria?”

Zdobyłem się na delikatny skinienie głową.

„Musimy do niej zadzwonić” – powiedział dr Keating. „Natychmiast”.

Znalezienie jej zajęło czterdzieści pięć minut.

Asystentka Eleny, Patricia — przerażająco skuteczna, zawsze opanowana — w końcu odebrała, gdy Rachel zadzwoniła na główną linię Volkov Pharmaceuticals i wyjaśniła, że ​​mąż prezes umiera.

„Umiera?” Głos Patricii podskoczył o oktawę. „Co masz na myśli mówiąc umiera? Próbuję skontaktować się z jego rodziną od trzech godzin. Nikt nie odbiera”.

„Nie ma ich tu” – powiedziała Rachel beznamiętnie. „Poszli na kolację”.

Cisza. Ciężka i długa.

„Jaki szpital?” zapytała Patricia.

„Cedars-Sinai. Los Angeles.”

„Nie pozwól mu umrzeć” – powiedziała Patricia. „Zaraz tam będzie”.

Nie pamiętam wszystkiego, co wydarzyło się w ciągu następnych dwóch godzin. Były narkotyki, monitory i ściszone głosy nad moją głową. Dryfowałem i odpływałem, goniąc za strzępkami dźwięku.

zobacz więcej na następnej stronie Reklama
Reklama

Yo Make również polubił

Sok marchewkowy z pomarańczą i imbirem – witaminowa bomba dla zdrowia

Imbir – dodaje charakterystycznej pikanterii, a jednocześnie działa przeciwzapalnie i wspomaga trawienie. Poprawia krążenie i może łagodzić objawy przeziębienia i ...

Pij Wodę z Cytryną Zamiast Tabletek, Jeśli Masz Jeden z Tych 13 Problemów 🍋✨

4. Zmniejsza Fibromialgię 😴 Częste zmęczenie i niedobór energii są powszechne u osób cierpiących na fibromialgię. Aby złagodzić te objawy i poczuć ...

Najlepsze zapiekane ananasy

Rozgrzej i przygotuj: Zacznij od ustawienia piekarnika na 350 stopni F (175 stopni C). Podczas gdy się nagrzewa, lekko nasmaruj ...

Zagadka: Ta kobieta urodziła się w 1975 roku

Zagadka, która myli tory Wszyscy uwielbiamy małe łamigłówki logiczne: zmuszają nas do myślenia, bawią…  a nawet wprawiają w zakłopotanie!  Ta w szczególności ...

Leave a Comment