„Naprawdę? Bo nie jestem pewna, czy rozumiesz sytuację, w jakiej się znalazłaś. Przyjście na ślub mojej rodziny jako ta druga kobieta. To wymaga albo ogromnej odwagi, albo ogromnej głupoty”.
„Zostałem zaproszony.”
„Przez kogo?”
Nie mogła odpowiedzieć na to pytanie, bo oboje wiedzieliśmy, że Richard nigdzie jej oficjalnie nie zaprosił.
„Oto, co się stanie” – powiedziałem, głosem swobodnym, ale z oczu tryskały mi iskry. „Zjecie kolację ze smakiem. Będziecie tańczyć, jeśli chcecie, a potem wyjdziecie cicho, nie robiąc sceny”.
„A jeśli nie?”
„Wtedy przekonasz się, jak skomplikowane mogą być publiczne konfrontacje, gdy w grę wchodzą tak duże pieniądze”.
Wtedy Richard pojawił się tuż obok mnie, jakby obserwował nas z drugiego końca pokoju.
„Amber” – powiedział ostrożnie. „Widzę, że poznałaś Stephanie”.
„Dopiero się poznaliśmy” – powiedziałam słodko. „Prawda, Stephanie?”
Staliśmy tam we troje, tworząc pełen napięcia trójkąt, podczas gdy impreza trwała wokół nas. Zdałem sobie sprawę, że to właśnie ten moment zmieni wszystko na zawsze.
„Może wyjdziemy na zewnątrz?” – zasugerował Richard, a w jego głosie słychać było ledwo kontrolowaną panikę. „Możemy o tym porozmawiać na osobności”.
„O czym rozmawiać?” – zapytałam niewinnie. „Właśnie spotykałam się z twoją przyjaciółką Stephanie. Chociaż muszę przyznać, że to ciekawe, że nigdy nie wspomniałaś, że znasz tu kogoś dzisiaj wieczorem”.
Stephanie patrzyła między nami niczym widz tenisa oglądający wyjątkowo brutalny mecz.
„Może powinnam dać wam obojgu trochę prywatności.”
„O nie” – powiedziałem stanowczo. „Nie odchodź z mojego powodu. Jestem zafascynowany tym, jak się znacie”.
We trójkę wyszliśmy na taras ogrodowy, z dala od recepcji, ale wciąż w zasięgu wzroku od okien sięgających od podłogi do sufitu. Chciałem być świadkami tego, co miało się wydarzyć.
„Amber, pozwól, że wyjaśnię” – zaczął Richard.
„Proszę, zrób to. Umieram z ciekawości.”
„Stephanie i ja spotykaliśmy się na studiach. Niedawno odnowiliśmy kontakt przez interesy. To zupełnie niewinne.”
“Niewinny?”
Zaśmiałem się, a dźwięk był tak ostry, że mógłby przeciąć szkło.
„Czy tak nazywasz miesiące planowania spotkania na ślubie mojego brata? Czy tak nazywasz powiedzenie jej, że hamuję twój sukces?”
Stephanie szeroko otworzyła oczy. Najwyraźniej nie spodziewała się, że będę tak dobrze poinformowana.
„Czytasz prywatną korespondencję” – oskarżył Richard.
„Zostawiłeś laptopa otwartego, geniuszu. A te prywatne rozmowy dotyczyły mojego małżeństwa, co czyni je moją sprawą”.
„To nie tak, jak myślisz.”
„Dokładnie to samo myślę. Miałeś romans emocjonalny. Przyprowadziłeś swoją kochankę na ślub mojej rodziny. I myślałeś, że jestem za głupi, żeby to zrozumieć”.
„Ona nie jest moją kochanką” – zaprotestował Richard, ale jego twarz robiła się czerwona.
„A kim ona jest? Twoją doradczynią zawodową? Twoim coachem życiowym? Twoją testową żoną numer dwa?”
Stephanie w końcu odzyskała głos.
„Jesteśmy tylko przyjaciółmi, Amber. Nadrabiamy zaległości. Nic więcej.”
„Przyjaciele, którzy planują sekretne spotkania na weselach. Przyjaciele, którzy rozmawiają o tym, jak bardzo jest rozczarowany swoją obecną żoną. To ciekawa definicja przyjaźni”.
Wyciągnąłem telefon i pokazałem im zrzuty ekranu z ich maili, które zrobiłem. Twarz Richarda zbladła.
„W tym rzecz, wy oboje. Tak naprawdę nie obchodzi mnie, jaki jest wasz związek, a jaki nie. Chodzi mi o to, że myślałeś, że możesz mnie upokorzyć na weselu mojej własnej rodziny”.
„Nie mieliśmy takiego zamiaru” – powiedziała Stephanie.
„Prawda? Zorganizowaliście swoje historie, ustaliliście listę gości, zaplanowaliście to małe spotkanie w najdrobniejszych szczegółach. Co właściwie myśleliście, że się stanie, gdy ludzie zobaczą Richarda z piękną kobietą, która nie jest jego żoną?”
„Ludzie mogliby pomyśleć, że jesteśmy wspólnikami biznesowymi” – powiedział Richard słabym głosem.
„Ludzie myśleliby dokładnie to samo, co teraz – że mój mąż mnie zdradza”.
Gestem wskazałem na okna, za którymi rzeczywiście kilkoro gości weselnych z wielkim zainteresowaniem przysłuchiwało się naszej ożywionej rozmowie.
„Oto, co się stanie. Wrócicie na przyjęcie i będziecie się zachowywać, jakby nic się nie stało. Zostaniecie po przeciwnych stronach sali, a na koniec wieczoru wyjdziecie osobno i nigdy więcej się nie skontaktujecie”.
„A jeśli tego nie zrobimy?” zapytała Stephanie.
„Następnie dopilnuję, żeby wszyscy w tym pokoju dokładnie wiedzieli, co planujesz, zaczynając od kamerzysty ślubnego, który filmował wszystko dzisiejszego wieczoru”.
Richard złapał mnie za ramię.
„Amber, przesadzasz. Chodźmy do domu i porozmawiajmy o tym racjonalnie”.
„Oczywiście, że będziemy o tym rozmawiać, ale nie tutaj i nie w jej obecności”.
Uwolniłam się z jego uścisku i uśmiechnęłam się do nich obojga.
„Ciesz się resztą wesela. To będzie ostatnia impreza, na której będziecie razem.”
Ale myliłem się, ponieważ to, co wydarzyło się później, mogło sprawić, że ta rozmowa wyglądała jak zwykła, grzeczna pogawędka.
Zostaliśmy na przyjęciu jeszcze dwie godziny, odgrywając swoje role niczym aktorzy w najbardziej dysfunkcyjnej produkcji teatralnej świata. Richard przykleił się do mnie jak klej, prawdopodobnie bojąc się, co komu powiem. Stephanie ostrożnie wmieszała się w tłum, trzymając się z daleka od nas, ale na tyle blisko, że czułem jej obecność jak ból zęba. Tańczyłem z bratem, rozmawiałem o niczym z krewnymi i uśmiechałem się, aż bolała mnie twarz. Ale pod maską tego przedstawienia kalkulowałem, planowałem, przygotowywałem się na konfrontację, która miała zakończyć moje małżeństwo.
„Wydajesz się dziś inny” – zauważył mój brat Michael podczas naszego tańca. „Bardziej, nie wiem, skupiony”.
„To był pouczający wieczór” – powiedziałam, patrząc na Richarda obserwującego mnie z drugiego końca pokoju.
„Wszystko w porządku z tobą i Richardem? Wygląda, jakby połknął coś nieprzyjemnego.”
„Myślę, że zaraz to zrobi” – powiedziałem, a Michael uniósł brew, ale nie naciskał dalej.
Kiedy przyjęcie w końcu dobiegło końca, Richard i ja pojechaliśmy do domu w całkowitej ciszy. Napięcie w samochodzie było tak gęste, że można by je było kroić nożem. Co chwila zerkał na mnie, jakbym była bombą, która może wybuchnąć w każdej chwili. Nie mylił się.
Wjechaliśmy na nasz okrągły podjazd i Richard w końcu się odezwał.
„Amber, wiem, że jesteś zdenerwowana, ale damy radę to przezwyciężyć”.
„Możemy? Bo z mojego punktu widzenia wygląda na to, że od miesięcy planowałeś mnie zastąpić”.
„To nieprawda.”
„Naprawdę? Pozwól, że cię o coś zapytam, Richard. Kiedy dokładnie planowałeś powiedzieć mi o Stephanie? Przed czy po złożeniu pozwu o rozwód?”
Jego cisza była ogłuszająca.
Weszliśmy do domu i Richard od razu przeszedł w tryb ograniczania szkód.
„Słuchaj, przyznaję, że źle to zniosłam, ale między nami nie doszło do żadnej fizycznej scysji. Jesteśmy po prostu przyjaciółmi z historią.”
„Przyjaciele nie planują sekretnych spotkań na rodzinnych weselach, Richard. To nie było sekretem? Po prostu mieliście się spotkać na imprezie towarzyskiej, nie mówiąc o tym żonie. To dosłownie definicja sekretu”.
Usiadł ciężko na naszej białej skórzanej sofie. I po raz pierwszy wyglądał na autentycznie pokonanego.
„Co mam ci powiedzieć, Amber? Że jestem nieszczęśliwa? Że kwestionuję nasze małżeństwo? Dobrze, kwestionuję.”
„Dziękuję, że w końcu jesteś szczery. Ale to nie znaczy, że chcę rozwodu. To nie znaczy, że cię nie kocham. To po prostu znaczy, że bardziej podoba ci się myśl o kimś innym”.
„To niesprawiedliwe.”
„Wiesz, co jest niesprawiedliwe, Richard? Dowiedzieć się, że twój mąż uważa cię za rozczarowanie, bo czytał jego maile innej kobiecie. Dowiedzieć się, że planował pokazać swoją byłą dziewczynę na ślubie twojego brata. Dowiedzieć się, że mężczyzna, którego tak bardzo starałaś się zadowolić, uważa, że nie jesteś warta zachodu”.
„Nigdy tego nie powiedziałem.”
„Mówiłeś, że hamuję twój sukces. Mówiłeś, że nie doceniam drobniejszych rzeczy. Mówiłeś, że potrzebujesz kogoś, kto dorówna twoim ambicjom. Co dokładnie miałeś na myśli?”
Nie mógł odpowiedzieć, bo oboje wiedzieliśmy, co miał na myśli.
„W tym rzecz, Richard. Miałeś rację w jednej sprawie. Hamowałem twój sukces, ale nie tak, jak myślisz.”
“Co masz na myśli?”
„Mam na myśli to, że przez pięć lat wspierałem twoją karierę, dbałem o twoje zobowiązania społeczne i dbałem o to, żebyś dobrze wyglądał w oczach wszystkich, którzy się dla ciebie liczą. I robiłem to, podczas gdy ty niszczyłeś mnie kawałek po kawałku”.
„Nie to miałem na myśli”.
„Czyż nie? Kiedy ostatnio pochwaliłeś mnie bez krytyki? Kiedy ostatnio poparłeś coś, co chciałem zrobić? Kiedy ostatnio traktowałeś mnie jak partnera, a nie jak pracownika?”
Cisza rozciągała się między nami niczym przepaść.
„Chcę rozwodu, Richardzie.”


Yo Make również polubił
Moja teściowa ogoliła głowę mojej 6-letniej córce i połamała jej nogi…
Domowe rogaliki: jak zrobić, żeby były miękkie i pachnące!
Tak dobrze wiedzieć
ROLOWANE CIASTKO Z DŻEMEM