Winda na moim piętrze się otworzyła i zobaczyłem go z inną kobietą na kolanach. Spojrzała na mnie, – Page 2 – Pzepisy
Reklama
Reklama
Reklama

Winda na moim piętrze się otworzyła i zobaczyłem go z inną kobietą na kolanach. Spojrzała na mnie,

„Powiedziała ci to?”

„W zeszłym miesiącu. Powiedziała, że ​​ogląda pierścionki. Chciała poznać moją opinię na temat stylów. Powiedziałem, że gratuluję. Myślałem, że wy dwoje…”

Zatrzymał się, bo dotarło do niego, o co chodzi. „O nie, panno Ello. Przepraszam bardzo. Nie wiedziałem”.

„To nie twoja wina, Marcusie.”

Zrobiłem zdjęcia ekranu telefonem.

„Dziękuję za szczerość.”

„Cokolwiek planujesz” – powiedział, gdy wychodziłem – „mam nadzieję, że na to zasłuży”.

O 11:00 byłem już w domu i wgrywałem wszystko na iPada. Stworzyłem prezentację, z której byłby dumny mój dyrektor. Slajd tytułowy, chronologia dowodów, zeznania potwierdzające, dowody fotograficzne. Zadbałem nawet o estetykę, bo jeśli chcesz komuś zniszczyć życie, to równie dobrze możesz to zrobić z dobrym projektem.

Mój telefon wibrował cały ranek. Wiadomości od Colby’ego zmieniały się z pełnych nadziei na pełne niepokoju.

Dzień dobry, piękna. Dziękuję, że dałaś mi kolejną szansę. Bardzo Cię kocham. Nie mogę się doczekać, aż Cię dziś zobaczę. Mam Cię odebrać? Możemy przyjechać razem.

Ella, wszystko w porządku? Nie odbierasz. Proszę, powiedz, że nadal będziesz. Wpadam w panikę. Proszę, odpisz.

W południe w końcu odpowiedziałem.

Do zobaczenia o 15:00. Nie spóźnij się.

Ulgę poczuł natychmiast.

Dziękuję. Kocham Cię. Wszystko będzie idealnie. Obiecuję.

Idealnie. Tak.

Popołudnie spędziłam na przygotowaniach z precyzją, jaką zazwyczaj zarezerwowano dla zabiegów chirurgicznych. Włosy upięte w klasyczny, niski kok. Makijaż naturalny, ale nieskazitelny. Perłowe kolczyki po mojej babci. Proste czarne szpilki. Zielona sukienka leżała jak szyta na miarę na publiczne oczyszczenie z zarzutów.

O 14:15 włożyłam iPada do gustownej torby prezentowej, takiej, w jakiej przynosi się wino na kolację. Tyle że zamiast wina, niosłam ze sobą dowody niewierności, zdrady i czterech miesięcy kłamstw.

O 2:30 spojrzałam w swoje odbicie po raz ostatni. Wyglądałam jak kobieta, którą Dona Eugenia z dumą wprowadziłaby do swojego klubu brydżowego. Wyglądałam, jakbym tam pasowała.

O 14:45 zaparkowałem na Bull Street i podszedłem do rezydencji. Drzwi wejściowe były już otwarte, a członkowie rodziny napływali z przykrytymi talerzami i butelkami wina. Słyszałem rozmowy, czułem zapach indyka i ciepło rodzinnego spotkania.

Colby czekał na werandzie, wyglądając, jakby nie spał od kilku dni. Kiedy mnie zobaczył, niemal zbiegł po schodach.

„Ella, Boże, wyglądasz przepięknie. Dziękuję, że przyszłaś. Dziękuję, że dałaś mi kolejną szansę. Bardzo cię kocham”.

„Gdzie jest twoja babcia?” zapytałem uprzejmie.

„W środku, witam wszystkich. Ella, proszę, czy możemy najpierw porozmawiać prywatnie?”

„Nie ma potrzeby” – powiedziałem, klepiąc go po ramieniu. „Chodźmy do środka. Nie chcę niczego przegapić”.

Jego ulga była niemal smutna. Naprawdę myślał, że mu wybaczyłam. Naprawdę wierzył, że zamieciemy to pod drogi perski dywan i pójdziemy dalej.

Mężczyźni są uroczy, gdy żyją w urojeniach.

Wszedłem do tego domu, jakby był moją własnością. Uściskałem pannę Catherine, pochwaliłem zastawę stołową i pomogłem zanieść talerze do jadalni. Byłem czarujący, serdeczny, pomocny – idealna dziewczyna z Południa.

Rodzina Colby’ego mnie uwielbiała. Dona Eugenia sama wzięła mnie za rękę i powiedziała:

„Ella, kochanie, wyglądasz promiennie. Colby to szczęściarz.”

„Dziękuję, Dona Eugenio” – powiedziałam słodko. „Jestem dziś bardzo wdzięczna”.

Colby wyraźnie się rozluźnił. Jego ramiona opadły. Uśmiech powrócił i zaczął się naprawdę dobrze bawić. Przedstawił mnie kuzynom, których jeszcze nie znałam, przyniósł mi bourbon i ciągle dotykał mojego ramienia, jakby nie mógł uwierzyć w swoje szczęście.

Kolacja była wspaniała. Indyk, szynka, nadzienie z chleba kukurydzianego, jarmuż, zapiekanka ze słodkich ziemniaków, zapiekanka ze szparagów, sos żurawinowy, bułki i tyle deserów, że starczyłoby na wyżywienie armii generała Shermana.

Jadłam, śmiałam się z rodzinnych opowieści i wszystko komplementowałam.

O 6:25 naczynia zostały sprzątnięte, a Dona Eugenia stanęła na czele stołu z kryształową szklanką bourbona.

„Rodzino” – oznajmiła, a jej głos niósł ze sobą ten szczególny autorytet, jaki może dać tylko 83 lata posłuszeństwa. „Czas na nasz krąg wdzięczności”.

Czterdzieści dwie osoby zajęły miejsca wokół przedłużonego stołu w jadalni i dodatkowych miejsc w sąsiednim salonie. Dona Eugenia zawsze zaczynała od najmłodszego i przechodziła przez całą rodzinę, wzywając każdego z osobna. Byłem prawie na końcu kręgu, a Colby mówił tuż po mnie. Idealnie wyczułem ten moment.

Mała Emma wstała pierwsza, ściskając swojego pluszowego indyka i oznajmiła, że ​​jest wdzięczna za „mojego nowego szczeniaka Biszkopt i halloweenowe cukierki”. Wszyscy grzecznie bili jej brawo. Dona Eugenia uśmiechnęła się z autentycznym ciepłem, takim, jakie zarezerwowane jest wyłącznie dla małych dzieci i osób, które nigdy jej nie zawiodły.

Członkowie rodziny wstawali jeden po drugim. Wujek Bernard był wdzięczny za awans w kancelarii. Ciocia Lucille dziękowała Bogu za wnuki. Kuzynka Patricia chwaliła przyjęcie córki do UGA. Krąg ciągnął się dalej, powoli przesuwając się wokół stołu w moją stronę.

Siedziałam zupełnie nieruchomo, z iPadem schowanym w ozdobnej torbie na prezenty pod krzesłem, z pogodnym wyrazem twarzy. Colby nerwowo zerkał na mnie, pewnie zastanawiając się, co powiem. Czy ogłoszę nasze pojednanie, publicznie mu wybaczę? Złożę jakieś słodkie wyznanie o miłości i drugiej szansie?

Och, kochanie. Gdyby tylko.

Kiedy Dona Eugenia zawołała moje imię, wstałam z gracją, wygładzając szmaragdową suknię. Czterdzieści dwie twarze zwróciły się ku mnie z oczekiwaniem. Colby wyglądał na pełnego nadziei. Catherine wyglądała na zadowoloną. Dona Eugenia skinęła zachęcająco głową.

Odebrałem torbę z prezentem.

„Dona Eugenio, rodzina, przyjaciele” – zaczęłam czystym i spokojnym głosem. „Jestem wdzięczna za wiele rzeczy w tym roku, ale przede wszystkim za to, że odkryłam, kim naprawdę jest Colby, zanim popełniłam największy błąd w moim życiu”.

W pokoju zapadła cisza. Nie grzeczna cisza, cisza z uwagi. Cisza pogrzebowa.

Sięgnąłem do torby i wyciągnąłem iPada, wyświetlając już pierwszy zrzut ekranu. Instagram Bellamy’ego z lipca, przedstawiający projekt ogrodu Colby’ego z podpisem:

„Mój wspaniały chłopak zaprojektował tę przestrzeń dla naszego wymarzonego domu.”

„Wczoraj wieczorem poszłam na kolację do Colby’ego do jego biura” – powiedziałam, obracając iPada tak, żeby osoby najbliżej mnie mogły widzieć. „Znalazłam go na korytarzu z jakąś kobietą. Kiedy mnie zobaczyła, zapytała, czy jestem sprzątaczką. Colby jej nie poprawił”.

Catherine aż zamarła. Kilkoro kuzynów pochyliło się, żeby zobaczyć ekran.

Przesunęłam do następnego zdjęcia. Kolejny post na Instagramie z sierpnia.

Nazywa się Bellamy Richardson. Jest influencerką lifestylową, która wykorzystuje projekty architektoniczne Colby’ego do budowania swojej kariery w mediach społecznościowych. Od czterech miesięcy mówi swoim 48 000 obserwatorom, że Colby jest jej chłopakiem.

Przesuń. Post z września.

„Ona twierdzi, że wspólnie zaprojektowali tę przestrzeń życiową na świeżym powietrzu”.

Przesuń. Post z października.

„Ona tu mówi o swoich przyszłych zaręczynach”.

Powoli obchodziłem stół, pozwalając ludziom oglądać każdy zrzut ekranu. Twarz Dony Eugenii w ciągu około czterech sekund zmieniła się z ciepłej w lodowatą. Catherine cicho płakała. Wujek Bernard, prawnik, nachylił się, żeby przeczytać podpisy.

„Spędziłem dziś rano na zbieraniu dowodów” – kontynuowałem, ani na chwilę nie łamiąc głosu. „To jest rejestr gości z budynku biurowego Colby’ego”.

Dotknąłem innego obrazu.

„Bellamy Richardson meldował się w każdy wtorek i czwartek wieczorem przez cztery miesiące, po godzinach pracy, gdy biuro było praktycznie puste”.

Pokazałem zdjęcia logów bezpieczeństwa. Marcus zaznaczył dla mnie na żółto nazwisko Bellamy’ego. Niech go Bóg błogosławi.

„Rozmawiałam też dziś rano z baristką w Coffee Fox”. Wyciągnęłam telefon i zaczęłam czytać notatki. „Potwierdziła, że ​​Bellamy przyprowadza tam Colby’ego w każdy wtorek i czwartek. Cytat: „Zawsze przedstawia go dosłownie każdemu jako swojego chłopaka. W zeszłym tygodniu pokazywała komuś swoją tablicę na Pintereście z planami ich przyszłego ślubu”.

Cisza była ogłuszająca.

Colby zbladł. Nie blady – blady jak duch w koszulce Brooks Brothers.

„Colby dzwonił i pisał do mnie jakieś dwieście razy od wczorajszego wieczoru” – powiedziałem, wracając na swoje miejsce i kładąc iPada na stole przed Doną Eugenią. „Przepraszał, błagał, zapewniał, że to nic nie znaczy. Zaproponował, że kupi mi dom. Zaproponował, że kupi mi psa”.

Kilka szokujących śmiechów przełamało napięcie. Wujek Bernard mruknął coś, co brzmiało jak: „Niewiarygodne”.

„Ale oto, co sobie uświadomiłam” – powiedziałam, patrząc prosto na Donę Eugenię. „Mężczyzna, który pozwala innej kobiecie nazywać swoją dziewczynę „sprzątaczką” i jej nie poprawia – mężczyzna, który utrzymuje wielomiesięczny związek z kimś, kto publicznie podaje się za jego partnerkę, podczas gdy spotyka się z kimś innym – to nie błąd. To wada charakteru”.

Dona Eugenia z głośnym kliknięciem odstawiła kieliszek z bourbonem.

„Dlatego jestem wdzięczna” – kontynuowałam – „że odkryłam to, zanim przyjęłam oświadczyny, zanim zaplanowałam ślub, zanim związałam się prawnie z kimś, kto uważa, że ​​niewierność można rozwiązać przy pomocy szczeniaka golden retrievera”.

Martwy. Cisza.

Wtedy Dona Eugenia wstała. Kiedy wstała, wszyscy zwrócili na nią uwagę. Kobieta miała metr sześćdziesiąt i potrafiła dowodzić salą niczym generał Patton.

„Colby Brennan” – powiedziała cicho, ale w jej głosie słychać było tę szczególną cechę, która wprawiała dorosłych mężczyzn w drżenie – „czy to, co mówi ta młoda dama, jest prawdą?”

Colby otworzył usta. Nic nie powiedział. Spróbował ponownie.

„Babciu, mogę wyjaśnić…”

„Czy to prawda?”

Całe pomieszczenie wstrzymało oddech.

„Ona… Bellamy… była klientką i sprawy się skomplikowały, ale nigdy nie miałem na myśli…”

„Czy utrzymywałeś kontakt z tą kobietą, gdy spotykałeś się z Ellą?”

„To nie był związek, ona po prostu…”

„Odpowiedz na pytanie.”

„Tak” – wyszeptał w końcu Colby.

Wyraz twarzy Dony Eugenii mógłby zamrozić rzekę Savannah.

„Czy pozwoliłeś tej kobiecie publicznie twierdzić, że jesteś jej chłopakiem przez cztery miesiące?”

„Nie wiedziałem, że ona publikuje…”

„Czy spotykałeś się z nią regularnie po godzinach przez wiele miesięcy?”

Colby spojrzał na podłogę.

„Tak, proszę pani.”

„A kiedy Ella odkryła, że ​​jesteś z tą kobietą, od razu zerwałeś i wyznałeś jej wszystko?”

Cisza.

„Nie, proszę pani” – powiedział w końcu Colby.

Dona Eugenia zwróciła się do mnie, a jej wyraz twarzy odrobinę złagodniał.

„Ello, kochanie, jest mi niezmiernie przykro, że mój wnuk naraził cię na to upokorzenie. Zachowywałaś się z większą gracją i godnością, niż na to zasługuje”.

Odwróciła się z powrotem do Colby’ego, a temperatura spadła o dwadzieścia stopni.

„Zhańbiłeś tę rodzinę” – powiedziała, każde słowo precyzyjne i uszczypliwe. „Zhańbiłeś młodą kobietę, która cię kochała, która uczęszczała na nasze rodzinne spotkania, która pomagała mi w kuchni, która traktowała nas z szacunkiem i życzliwością. Kłamałeś, oszukiwałeś, a kiedy zostałeś przyłapany, próbowałeś kupić przebaczenie, zamiast na nie zasłużyć”.

„Babciu, proszę…”

„Jeszcze nie skończyłam”. Jej głos mógłby ciąć diamenty. „Twój dziadek zbudował reputację tej rodziny na uczciwości. Twój ojciec utrzymał ją dzięki uczciwości. Ty zmarnowałeś ją dla popularności na Instagramie i wszystkiego innego, co dostawałeś od tej Richardson”.

Gestem wskazała drzwi.

„Wynoś się z mojego domu.”

Colby wpatrywał się w nią.

“Co?”

„Słyszałeś mnie. Wynoś się. Nie będziesz mile widziany przy tym stole, w tym domu ani w łaskach tej rodziny, dopóki nie udowodnisz czynami, a nie słowami, że rozumiesz powagę tego, co zrobiłeś”.

„Babciu, nie możesz…”

„Oczywiście, że mogę. To mój dom. To moje drzwi. Wykorzystaj je.”

Catherine szlochała. Wujek Bernard wyglądał, jakby świetnie się bawił. Kilku kuzynów wyjęło telefony, prawdopodobnie wysyłając SMS-y z tym dramatem do wszystkich znajomych.

Colby spojrzał na matkę. Nie patrzyła mu w oczy. Spojrzał na mnie. Uśmiechnęłam się przyjaźnie i wzięłam łyk słodkiej herbaty.

Wstał, jego krzesło głośno zaskrzypiało, przeszedł przez jadalnię, salon, hol i wyszedł przez frontowe drzwi. Usłyszeliśmy to tuż za nim.

Dona Eugenia usiadła, wzięła swoją whisky i wzięła długi łyk.

„Ella, kochanie” – powiedziała spokojnie – „czy mogłabyś podać mi ciasto pekanowe? Myślę, że po tej nieprzyjemności wszyscy moglibyśmy zjeść deser”.

Podałem jej ciasto.

„Poza tym” – kontynuowała, krojąc sobie hojny kawałek – „wspominałaś wcześniej, że pomagałaś w kuchni. Sos kukurydziany był wyjątkowy. Dodałaś jeszcze szałwii?”

„Tak, proszę pani” – powiedziałem. „I szczyptę tymianku”.

„Wspaniale. Musisz mi podać wymiary. Catherine, kochanie, przestań płakać i zjedz ciasto. Twój syn dokonał wyboru. Teraz będzie z nim mieszkał.”

Kolacja początkowo toczyła się niezręcznie, ale potem nabrała bardziej naturalnego charakteru, gdy ludzie oswajali się z tym, czego właśnie byli świadkami. Zjadłem dwa kawałki ciasta pekanowego i jeden z batatów. W pewnym momencie wujek Bernard uniósł w moją stronę kieliszek. Ciocia Lucille przytuliła mnie, wychodząc, i szepnęła:

„Ten chłopak nigdy na ciebie nie zasługiwał.”

Około godziny 20:00, gdy ludzie wychodzili, Dona Eugenia wzięła mnie na bok.

„Ella, chcę, żebyś wiedziała, że ​​niezależnie od zachowania mojego wnuka, zawsze jesteś mile widziana w tym domu. Zniosłaś tę sytuację z niezwykłym opanowaniem. Twoi rodzice dobrze cię wychowali”.

„Dziękuję, Dono Eugenio.”

„Chcę też, żebyś wiedział” – kontynuowała, a jej oczy lekko błyszczały – „że mój wnuk Sterling wróci z Atlanty w przyszły weekend. Otwiera nową restaurację w centrum. Kuchnia francusko-południowa. Pamiętasz Sterlinga, prawda? Przystojny chłopak, świetny kucharz, o wiele lepszy w ocenie sytuacji niż jego kuzyn”.

Przypomniałem sobie Sterlinga. Wysoki, 32 lata, dłonie kucharza, serdeczny uśmiech. Rozmawialiśmy na zeszłorocznym przyjęciu świątecznym o jego szkole kulinarnej w Lyonie.

„Pamiętam go” – powiedziałem ostrożnie.

„Dobrze. Upewnię się, że ma twój numer. Inteligentna, piękna i cierpliwa kobieta taka jak ty nie powinna długo pozostawać singielką, zwłaszcza gdy w tym samym drzewie genealogicznym są lepsze opcje”.

Pogłaskała mnie po dłoni i odeszła, żeby pożegnać się z pozostałymi gośćmi, zostawiając mnie tam, ze świadomością, że Dona Eugenia właśnie dała mi wyraźne pozwolenie na spotykanie się z jej drugim wnukiem.

Południe nie serwuje zemsty tylko na zimno. Serwuje ją z ciastem, świadkami i podstawą do kolejnego związku.

zobacz więcej na następnej stronie Reklama
Reklama

Yo Make również polubił

Objawy niedoboru witaminy D i sposoby na wzmocnienie odporności

Przebywanie w pomieszczeniach [4,5]. Według Instytutu Medycyny poziom witaminy D poniżej 20 ng/ml jest uważany za niedobór [6]. Objawy niedoboru ...

Ekspresowe Ciasto Migdałowe w 5 Minut – Idealny Deser w Mgnieniu Oka!

Rozgrzej piekarnik: Ustaw piekarnik na 180°C (tryb góra-dół). Przygotuj formę do pieczenia – najlepiej okrągłą o średnicy 20 cm. Wyłóż ...

Sernik wiejski bez pieczenia

Krok 1: Przygotuj żelatynę 1. Namocz żelatynę: w małej miseczce rozpuść żelatynę w 200 ml zimnej wody. Pozostaw na około ...

Kwas cytrynowy: 8 zaskakujących sposobów na jego wykorzystanie w domu

6. Wyczyść dywany Chociaż najpopularniejszą metodą jest soda oczyszczona, kwas cytrynowy jest również bardzo skuteczny w czyszczeniu dywanów i usuwaniu ...

Leave a Comment