Kiedy Ben przedstawił Eleanor Carli, Eleanor uśmiechnęła się i powiedziała: „Benjamin buduje piękne rzeczy”.
Gardło Bena się ścisnęło. Szybko skinął głową, ukrywając emocje pod poprawionymi rękawami.
Później, gdy tłum się przerzedził, Ben poprowadził Olivię na balkon z widokiem na czytelnię. Panowała tam cisza, dźwięki dochodzące z dołu tłumiła odległość.
Olivia oparła się o barierkę i spojrzała w dół, w przestrzeń.
„Tak właśnie się czuję” – powiedziała – „kiedy coś nie kończy się stratą”.
Ben stał obok niej, z rękami w kieszeniach i wzrokiem wbitym w jej twarz. „Liv” – powiedział cicho.
Olivia się odwróciła.
Ben wziął oddech, który przypominał akt odwagi.
„Wiem, że poruszaliśmy się powoli” – powiedział. „I wiem, że wciąż dochodzisz do siebie. I wiem, że moje życie jest… skomplikowane”. Skinął głową w stronę pokoju na dole, gdzie Eleanor siedziała z Denise, uśmiechając się do dziecięcego rysunku, jakby to było dzieło sztuki. „Ale nie chcę, żeby ta powolność przerodziła się w unikanie”.
Serce Olivii waliło. „No cóż…”
Wyjął coś z kieszeni – nie było to jeszcze pudełko na pierścionek, ale mała, złożona kartka papieru.
Podał mu to.
Olivia rozłożyła ją i odkryła zakładkę. Nie jedną z tych metalowych zakładek w kształcie gwiazdek, ale ręcznie robioną zakładkę z papieru ze starannie przyciętymi krawędziami. Na niej, pięknym pismem Bena, widniał napis:
15 maja. Czterdzieści lat. Nadal singiel.
A poniżej:
Przykro mi, ale nie miałem wyboru.
Olivia roześmiała się bez tchu, ze łzami w oczach. „Zrobiłeś mi zakładkę?”
Ben zmrużył oczy. „Zawsze miałeś słabość do dramatycznej symboliki”.
Olivia przycisnęła zakładkę do piersi. „No cóż…”
Ujął jej dłonie w swoje. „Wyjdź za mnie” – powiedział po prostu. „Nie z powodu paktu. Nie dlatego, że jesteśmy komuś cokolwiek winni. Wyjdź za mnie, bo chcę budzić się każdego ranka i wybierać cię na resztę naszego życia”.
Gardło Olivii się ścisnęło. Wpatrywała się w niego, w mężczyznę, który został, w chłopca, który pamiętał, w dorosłego, który nie prosił go, żeby był gorszy.
Strach narastał w niej odruchowo, lecz nie zwyciężył.
„Tak” – mruknęła.
Ben odetchnął z ulgą. Zaśmiał się drżącym, radosnym śmiechem i przytulił ją. Olivia mocno go objęła i na chwilę świat w dole rozpłynął się w delikatnym cieple.
Nie poinformowali od razu miasta. Nie dlatego, że się ukrywali, ale dlatego, że Olivia chciała mieć chwilę prywatności tylko dla nich.
Tego wieczoru, w aneksie, Ben siedział przy biurku, podczas gdy ona otwierała starą, niebieską książkę i wsuwała ręcznie wykonaną zakładkę między jej strony.
„Czujesz się dziwnie?” zapytała Olivia.
Ben się uśmiechnął. „Jakbym miał się obudzić i stwierdzić, że to był tylko sen? Tak.”
Olivia skinęła głową. „Ja też”.
Ben wziął ją za rękę. „Więc będziemy się budzić i podejmować ten wybór” – powiedział.


Yo Make również polubił
Cytrynowy Pavé
Nigdy nie powiedziałam mojemu narzeczonemu, że mam trzy firmy. Zawsze myślał, że jestem tylko freelancerką. Pewnego dnia przedstawił mnie swojej „bogatej” rodzinie. Chciałam zobaczyć, jak potraktują spłukanego artystę. Ale kiedy jego tata zobaczył moje nazwisko…
Zbliżał się mój ślub, więc postanowiłam pokazać miejsce, które zarezerwowali moi teściowie. Kiedy je zobaczyli…
13 niesamowitych korzyści zdrowotnych liści moringa