Moi rodzice faworyzowali moją siostrę przez całe moje życie — aż w Święto Dziękczynienia dowiedziała się, że siedzę na znacznie większej ilości rzeczy, niż ktokolwiek mógł przypuszczać… I nie mogła tego ukryć. Tata zamilkł. – Page 4 – Pzepisy
Reklama
Reklama
Reklama

Moi rodzice faworyzowali moją siostrę przez całe moje życie — aż w Święto Dziękczynienia dowiedziała się, że siedzę na znacznie większej ilości rzeczy, niż ktokolwiek mógł przypuszczać… I nie mogła tego ukryć. Tata zamilkł.

Następnie kelner przyniósł im napoje. Dwie szklanki wody gazowanej z cytryną.

Sophia sięgnęła po swoją, ale Bianca ją powstrzymała.

„Zaczekaj, kochanie. Upewnij się, że nie jest za zimno. Wiesz, jakie masz wrażliwe usta”.

Podniosła szklankę Sophii, obejrzała ją, a następnie odstawiła – ale nie w tym samym miejscu.

Oczy Emmy się zwęziły.

Czy zamieniła okulary?

Kąt widzenia utrudniał ocenę.

Sophia wzięła łyk wody, potem kolejny.

Zrobiła minę.

„Ma dziwny smak.”

„To tylko cytryna, aniołku. Wypij ją. Jest zdrowa.”

Sophia posłusznie wzięła kolejny łyk.

I Emma to zobaczyła — tylko na sekundę.

Mały uśmiech na ustach Bianki.

Uśmiech satysfakcji.

Emmie krew zrobiła się zimna.

Wpisała jedno słowo do telefonu.

Teraz.

W ciągu kilku sekund przy stole zebrało się trzech mężczyzn w garniturach.

Sophia spojrzała w górę, zdezorientowana, gdy jeden z nich — Marco, szef ochrony Dantego — uśmiechnął się do niej życzliwie.

„Cześć, Sophia. Twój tata poprosił mnie, żebym cię odwiózł. Ma dla ciebie niespodziankę.”

„Niespodzianka?” Oczy dziewczynki rozbłysły. „Czy ciocia Bianca może przyjść?”

„Nie tym razem, kochanie.”

Marco delikatnie podniósł Sophię i skierował się w stronę wyjścia.

Bianca stała, jej twarz była blada.

„Co się dzieje?”

„Nie możesz po prostu…”

„Proszę usiąść, panno Moretti”. Głos innego mężczyzny – spokojny, ale stanowczy. „Pan Moretti chciałby z panią zamienić słowo”.

Emma była już u boku Sophii i zabrała dziecko z rąk Marco.

„Hej, kochanie. Chodźmy zobaczyć, jaką niespodziankę przygotował twój tata”.

„Dobra. Dobra. Ale nie skończyłem makaronu.”

„Dostarczymy ci makaron do domu” – powiedziała Emma. „Jeszcze lepszy makaron”.

Emma szybko wyniosła Sophię z restauracji, a jej myśli krążyły w głowie.

Czy Bianca dodała coś do tej wody?

A może Emma była paranoiczką?

Wróciwszy do rezydencji, czekał już na niego doktor Harrison.

Dante pomyślał o wszystkim.

„Musisz zbadać Sophię” – powiedziała pilnie Emma. „Sprawdź, czy nie ma w niej żadnych toksyn, żadnych obcych substancji. Wypiła wodę, która, jak sądzę, mogła zostać zmodyfikowana”.

Oczy lekarza rozszerzyły się, ale skinął głową i zabrał się do pracy.

Sophia — wciąż nieświadoma niebezpieczeństwa — radośnie paplała o niespodziance, jaka ją czekała.

Dwie godziny później dr Harrison przedstawił swój raport.

„W jej organizmie wykryto ślady środka uspokajającego. Nieznaczne, ale na pewno obecne. Gdyby wypiła całą szklankę, poczułaby się bardzo senna, prawdopodobnie zdezorientowana”.

Emma zamknęła oczy, ogarnęła ją fala ulgi i wściekłości.

Zatrzymali to.

Ledwo.

Ale oni to powstrzymali.

Dante wrócił do domu godzinę później, z nieodgadnionym wyrazem twarzy.

Poszedł prosto do pokoju Sophii, gdzie Emma czytała jej bajkę.

Dziewczynka była już senna z powodu wyczerpania, a nie z powodu narkotyków.

“Papa.”

Wyciągnęła do niego ręce, a on objął ją i trzymał tak mocno, jakby miała zniknąć.

„Przyniosłeś mi niespodziankę?”

„Jutro, księżniczko. To wielka niespodzianka. Ale teraz musisz odpocząć.”

“Dobra.”

Ziewnęła i wtuliła się w jego pierś.

„Kocham cię, tato.”

„Ja też cię kocham, Sophio. Bardziej niż cokolwiek innego.”

Kiedy zasnęła, Dante ostrożnie położył ją do łóżka i gestem dał Emmie znak, żeby poszła za nim na zewnątrz.

Stali na korytarzu, drzwi były uchylone, żeby mogli usłyszeć, czy Sophia się obudzi.

„Bianca?” zapytała Emma. „Czy ona już odeszła?”

„Już jej nie ma” – powiedział Dante. „Nikomu już nie będzie przeszkadzać”.

Ostateczność w jego głosie powiedziała Emmie wszystko, co musiała wiedzieć.

Powinna być przerażona. Powinna być przerażona.

Ale jedyne co czuła to ulga.

„Dobrze” – powiedziała.

Dante spojrzał na nią, a w jego oczach było coś nieodgadnionego.

„Nie zapytasz, co zrobiłem?”

„Nie. Bo już wiem. I bo na to zasłużyła.”

Przez dłuższą chwilę po prostu tam stali — dwie osoby po przeciwnych stronach wszelkich granic moralnych, zjednoczone jednym: ochroną małej dziewczynki, która wycierpiała zbyt wiele.

„Dziękuję” – powiedział w końcu Dante. „Za uratowanie mojej córki. Za troskę o nią. Za…”

Urwał i zacisnął szczękę.

„Za to, że widział w niej coś więcej niż tylko córkę potwora”.

„Nie jesteś potworem” – powiedziała cicho Emma. „Jesteś ojcem, który spaliłby cały świat, żeby chronić swoje dziecko. To różnica”.

Dante podszedł bliżej, uniósł dłoń, jakby chciał dotknąć jej twarzy — po czym zatrzymał się.

„Powinieneś odejść. Teraz, gdy zagrożenie minęło, nie ma powodu, żebyś zostawał. A przebywanie blisko mnie… jest dla ciebie niebezpieczne”.

Serce Emmy się ścisnęło.

Wiedziała, że ​​to nastąpi.

Wiedziała to od chwili, gdy zobaczyła, jak na nią patrzył.

„Zostanę, dopóki Sophia mnie nie będzie potrzebować.”

„Ona zawsze będzie cię potrzebować. Już się przywiązała.”

„W takim razie chyba zostanę.”

„Emma”. Jego głos był szorstki, niemal błagalny. „Nie mogę cię chronić przed moim światem. Bianca była tylko jednym z wrogów. Są dziesiątki innych. Ludzie, którzy chętnie by mnie skrzywdzili, raniąc kogoś, kogo ja…”

Nagle się zatrzymał.

Niewypowiedziane słowo zawisło między nimi.

Ktoś, na kim ci zależy.

Emma dokończyła cicho.

“Ja wiem.”

„Dlatego zostaję” – powiedziała Emma. „Ktoś musi dopilnować, żebyś nie zniszczyła siebie, próbując chronić wszystkich sama”.

Dante wpatrywał się w nią, a jego wyraz twarzy wyrażał pożądanie i desperację.

Następnie powoli pochylił się i przycisnął swoje czoło do jej czoła.

Nie pocałunek.

Po prostu skontaktuj się.

Po prostu bliskość.

„Będziesz przyczyną mojej śmierci” – wyszeptał.

„Albo twoje zbawienie” – szepnęła Emma.

Stali tak przez dłuższą chwilę.

Dwie osoby, które nie mogły być razem, nie pozwalały sobie na bycie razem, ale nie potrafiły też całkowicie odpuścić.

W końcu Dante się odsunął.

„Zostań, jak długo chcesz. Ale nie oczekuj, że będzie mi łatwo ze mną żyć.”

Emma się uśmiechnęła.

„Nie spodziewałem się tego.”

Po czym odszedł, a jego kroki rozbrzmiewały echem na korytarzu.

Emma patrzyła, jak odchodzi, a jej serce bolało z powodu czegoś, czego nie chciała nazwać.

W pokoju Sophii spała spokojnie mała dziewczynka, jej oddech był cichy i równy.

Po raz pierwszy od miesięcy nie czułem bólu ani strachu.

Po prostu odpocznij.

Emma usiadła na krześle obok łóżka i nakryła kolana kocem.

Zostanie tu dziś wieczorem, jutro wieczorem i każdej kolejnej nocy, bo są ludzie, których warto chronić.

A niektóre dzieci zasługiwały na to, by dorastać w bezpieczeństwie, miłości i wolności od cieni, które dręczyły ich ojca — nawet jeśli oznaczało to, że same musiały żyć w tych cieniach.

Minęły trzy tygodnie.

Sophia zmieniła się z dziecka żyjącego w ciągłym bólu w takie, które śmiało się, biegało po ogrodach dworu i błagało o dodatkowe bajki na dobranoc.

Zmiana była cudowna.

Doktor Harrison uważnie monitorował jej powrót do zdrowia, dokumentując całkowity brak bólu, powrót apetytu i blask w jej oczach.

Emma obserwowała to wszystko z uczuciem głębokiej satysfakcji.

Dlatego została pielęgniarką.

Aby zobaczyć jak dzieci zdrowieją.

Patrzeć, jak cierpienie zanika.

Wiedzieć, że naprawdę coś zmieniła.

Ale działo się coś jeszcze.

O czym bardzo starała się nie myśleć.

Dante.

Zawsze tam był. Nie krążył, nie narzucał się – po prostu obecny.

Zjawiał się w kuchni, gdy Emma przygotowywała Sophii śniadanie, opierał się o blat z filiżanką kawy i zadawał ciche pytania o postępy córki.

Siadał na podłodze w pokoju zabaw, podczas gdy Emma i Sophia budowały wieże z klocków, a jego drogi garnitur wydawał się w nim niepasujący.

Gdy kładła się spać, delikatnie pukał do drzwi Sophii, składał pocałunek na jej czole, a jego wytatuowane dłonie były nieskończenie delikatne.

I patrzył na Emmę.

Długie spojrzenie.

Uważne spojrzenie.

Spojrzenie, które sprawiło, że jej serce zabiło szybciej, a jej obrona rozpadła się.

Pewnego wieczoru, gdy Sophia już spała, Emma znalazła się w bibliotece dworu.

Był to ogromny pokój, wysoki na trzy piętra, z sięgającymi od podłogi do sufitu półkami pełnymi książek, które wyglądały na przeczytane.

Siedziała skulona w skórzanym fotelu, pogrążona w lekturze powieści, gdy nagle ciszę przerwał głos Dantego.

„Dużo czytasz.”

Spojrzała w górę zaskoczona.

Stał w drzwiach, z rękami w kieszeniach i włosami idealnie zaczesanymi do tyłu, mimo późnej pory.

„Kiedy mam okazję”, powiedziała, „Sophia zajmuje mi czas w ciągu dnia”.

Dante wszedł do pokoju. Jego ruchy były swobodne, ale opanowane.

Przypomniał Emmie dużego kota.

Cała kłębiąca się moc i zabójcza gracja.

„Ma się dobrze” – powiedział. „Lepiej niż widziałem ją od miesięcy. A może od lat”.

„To silne dziecko. Potrzebowała tylko odpowiedniej pomocy”.

„Ona cię potrzebowała.”

Intensywność w jego głosie sprawiła, że ​​Emma odłożyła książkę.

„Po prostu wykonywałem swoją pracę.”

„Po jakichś dwóch dniach przestało to być tylko pracą. Nie kłam, Emmo, ani sobie.”

zobacz więcej na następnej stronie Reklama
Reklama

Yo Make również polubił

Kulki kokosowe

1. Wymieszaj mąkę z kleistego ryżu i mąkę kukurydzianą w misce. Stopniowo dodawaj sok z pandanu i zagniataj na gładkie ...

Tajemnica szafek nad lodówką: oto, do czego naprawdę służą

Książki kucharskie: Jeśli jesteś zapalonym kolekcjonerem przepisów, te szafki mogą przechowywać książki, do których nie zaglądasz codziennie. Przechowywanie wina lub ...

Oczyść swoje jelito grube za pomocą zaledwie dwóch składników!

Korzyści z siemienia lnianego Jest to naturalny środek przeczyszczający, który wspomaga trawienie. Można go znaleźć w postaci proszku lub olejów ...

Rak jelita grubego to cichy zabójca: 5 objawów, które pomogą wykryć go wcześnie…

Jedną z sił napędowych jego badań przesiewowych, a następnie leczenia raka, była jego córka Tara, obecnie 25-letnia. „Pomyślałem o mojej ...

Leave a Comment