Oczy Marca rozszerzyły się.
„Pani—”
„Powiedz mu, że powiedziałem nie. Powiedz mu, że wyjdę z tego domu tylko wtedy, gdy wróci i powie mi to prosto w twarz”.
„On wyraźnie powiedział…”
„Nie obchodzi mnie, co dokładnie powiedział. To tchórz i nie ma racji. A jeśli chce, żebym odszedł, niech się odważy i sam to zrobi”.
Marco wydawał się rozdarty między szacunkiem a przerażeniem.
„Przekażę wiadomość.”
Emma zgniotła czek i wyrzuciła go do kosza.
Następnie poszła na górę, położyła się do łóżka obok Sophii i trzymała na rękach małą dziewczynkę, gdy ta spała.
Jeśli Dante chciał kandydować, to był jego wybór.
Ale ona mówiła poważnie.
Ona nie wychodziła.
Nie bez walki.
Dante powrócił dziewiątego dnia.
Emma usłyszała, jak samochody podjeżdżają pod rezydencję, odgłos wielu kroków, natarczywe głosy.
Coś było nie tak.
Znalazła Marca na korytarzu, jego twarz była ponura.
„Co się dzieje?”
„Szef wrócił. On… Powinnaś zostać z Sophią.”
„Marco, co się stało?”
Szef ochrony zawahał się.
„Zrobił się ranny. Dostał kulę, przerywając atak na jedną ze swoich operacji. Nic mu nie jest. Prawie. Ale on…”
„Ale kim on jest?”
„On pyta o ciebie.”
Serce Emmy zabiło mocniej.
Zbiegła po schodach, podążając za głosami, do biura Dantego.
Siedział na kanapie bez koszuli, podczas gdy doktor Harrison zajmował się jego lewym ramieniem.
Była krew.
Tyle krwi.
Ale twarz Dantego była spokojna, pozbawiona wyrazu, jakby ledwo czuł ból.
„Wyjdź” – powiedział, gdy tylko zobaczył Emmę. Jego głos był szorstki. „Wszyscy wyjdźcie, oprócz niej”.
Doktor Harrison szybko skończył opatrunek rany i wyszedł.
Za nim podążyła ekipa ochrony.
Emma i Dante byli sami.
„Zostałeś postrzelony” – powiedziała drżącym głosem.
„Zauważyłem.”
„To nie jest śmieszne.”
„Nie śmieję się.”
Dante wstał powoli, badając ramię. Skrzywił się, ale nie wydał z siebie ani jednego dźwięku.
„Miałeś wziąć pieniądze i wyjść.”
„Wrzuciłem twoje pieniądze do śmieci.”
„Też to zauważyłem. Marco bardzo szczegółowo opisał twoją odpowiedź.”
„Dobrze. Bo mówiłem poważnie.”
Emma podeszła bliżej, jej wzrok padł na bandaż, siniaki i wyczerpanie na jego twarzy.
“Co się stało?”
„Rodzina Costello próbowała zdobyć jeden z moich magazynów. Byłem tam. Strzelali do mnie. Oddałem strzał. Oni nie żyją. Ja nie żyję”.
Swobodny sposób, w jaki to powiedział, powinien ją przestraszyć.
Ale czuła jedynie ulgę, że żyje.
„Mógłeś umrzeć.”
„Już mnie postrzelono. Pewnie znowu tak będzie”.
„To nie jest pocieszające”.
„To realistyczne.”
Dante w końcu spojrzał jej w oczy, a surowe emocje w jego oczach sprawiły, że zaparło jej dech w piersiach.
„Dlaczego nie odszedłeś?”
„Ponieważ cię kocham.”
Słowa były proste.
Uczciwy.
Nieunikniony.
Dante zamknął oczy.
„Nie.”
„Za późno. Kocham cię i kocham Sophię. I nie zostawię żadnego z was. Więc albo się z tym pogodzisz, albo spędzisz resztę życia w nieszczęściu i samotności”.
„Nie rozumiesz, na co się piszesz”.
„Rozumiem doskonale. Rozumiem, że twoje życie jest niebezpieczne, że twoi wrogowie będą mnie postrzegać jako cel, że każdy dzień z tobą niesie ze sobą ryzyko”.
Emma podeszła bliżej, aż prawie się dotykały.
Rozumiem też, że Sophia mnie potrzebuje. Że ty mnie potrzebujesz – nawet jeśli jesteś zbyt uparty, żeby się do tego przyznać. I rozumiem, że wolałbym spędzić z tobą jeden dzień niż całe życie w samotności i bezpieczeństwie.
Dante zacisnął szczękę.
„Nie mogę dać ci normalnego życia. Nie mogę dać ci małżeństwa, stabilizacji ani niczego, na co zasługujesz”.
„Nie chcę normalności”.
„Chcę cię.”
„Emma, przestań.”
„Przestań mnie odpychać. Przestań próbować chronić mnie przed sobą. Po prostu przestań.”
Wyciągnęła rękę i delikatnie dotknęła jego twarzy, uważając na jego obrażenia.
„Wpuść mnie. Pozwól mi cię kochać. Pozwól mi być częścią twojego życia – tak chaotycznego i niebezpiecznego, jak jest.”
Przez dłuższą chwilę Dante po prostu patrzył na nią.
Potem, z dźwiękiem będącym połączeniem poddania i ulgi, przyciągnął ją bliżej i pocałował.
Ten pocałunek był inny niż ten w bibliotece.
To nie było desperackie.
To nie było pochłaniające.
Było delikatne.
Pełne obietnic, strachu i nadziei.
Kiedy się od siebie oderwali, Dante oparł swoje czoło o jej czoło.
„Jeśli to zrobię – jeśli pozwolę ci zostać – narażę cię na niebezpieczeństwo każdego dnia”.
“Ja wiem.”
„I każdą chwilę spędzę w strachu, że cię stracę.”
„Ja też to wiem.”
„I będą chwile, kiedy będę musiał zrobić coś – być kimś – kogo nie polubisz. Kimś, kogo możesz się bać”.
„Nie boję się ciebie, Dante. Nigdy się nie boję.”
Emma lekko się odsunęła i spojrzała mu w oczy.
„Ale musisz mi coś obiecać.”
“Co?”
„Nie odtrącaj mnie. Nie podejmuj decyzji o moim bezpieczeństwie bez uwzględnienia mnie. Nie odpychaj mnie za każdym razem, gdy robi się ciężko. Jeśli to robimy, robimy to razem”.
“Zrozumiany.”
Usta Dantego wygięły się w delikatnym uśmiechu.
„Jesteś bardzo wymagający.”
“Przyzwyczaić się do tego.”
On się zaśmiał.
Naprawdę się śmiałem.
Był to szorstki dźwięk – rdzawy od nieużywania – ale prawdziwy.
„Dobrze” – powiedział. „Razem. Ale pod jednym warunkiem”.
“Co?”
„Nigdy więcej nie wyrzucaj moich pieniędzy. Ten czek był wart małą fortunę”.
Emma się uśmiechnęła.
„Zgoda. Ale zatrzymuję ten list. To najbardziej emocjonalnie stłumiony list miłosny, jaki kiedykolwiek dostałem”.
„To nie był list miłosny”.
„Dziękuję za uratowanie mojej córki” to prawdziwy list miłosny w języku Dantego.
Pokręcił głową.
Ale on się uśmiechał.
Naprawdę się uśmiecham.
Stali tak przez dłuższą chwilę, obejmując się nawzajem i żadne z nich nie chciało puścić.
Wtedy przerwał mi cichy głos.
“Papa.”
Odwrócili się i zobaczyli Sophię stojącą w drzwiach.
Jej blond włosy były potargane od snu, a oczy szeroko otwarte.
„Jesteś w domu.”
Dante natychmiast przeszedł przez pokój, ignorując zranione ramię i podniósł ją.
„Wróciłem, księżniczko. I przepraszam, że tak długo mnie nie było.”
„Czy jesteś ranny?”


Yo Make również polubił
Domowe Batoniki Nugatowe o Smaku Żującym – Idealne Przysmaki dla Słodkościarzy
Zawsze Wyrzucałem Korek Wlewu Oleju – Aż Kolega Wyjaśnił Mi Jego Prawdziwe Zastosowanie!
Tosty francuskie z kremem brûlée
Oto 5 oznak, że Twoje tętnice są w niebezpieczeństwie