„Jeszcze jedno” – dodał Nash cicho. „Mamy doniesienia o kimś nowym, kto współpracuje z Sand Scorpions. Znany jako „Crimson”. Były wojskowy, tak jak ty. Pomyślałem, że powinieneś wiedzieć, z czym się mierzysz”.
Victoria skinęła głową, przyswajając sobie tę nową informację. Stawka rosła. Ale mierzyła się już z gorszymi przeciwnościami. Te dzieci liczyły na te rzeczy – nawet jeśli o tym nie wiedziały. Nie zostawiła swoich zasad razem z mundurkiem.
„Dobrze” – powiedziała w końcu. „Bierzmy się do roboty. Musimy przechytrzyć gang i uratować dzieciaki”. Spojrzała na swój nietypowy zespół – policjanta stanowego, kolegę z ciężarówki, właściciela stacji benzynowej – i lojalnych towarzyszy z K9. Nie do końca jednostka wojskowa, ale musiała wystarczyć.
Słońce Arizony prażyło bezlitośnie, gdy finalizowali swoje plany. W oddali fale upałów zniekształcały horyzont, sprawiając, że pustynia migotała niczym miraż. Ale niebezpieczeństwo, z którym się mierzyli, nie było iluzoryczne. Sand Scorpions nadciągali. Jedynym pytaniem było, czy Victoria i jej improwizowany zespół będą na nich gotowi.
Zmierzch malował pustynię głębokimi fioletami, gdy ciężarówka Victorii toczyła się starą górniczą drogą. Max wytężył uszy – coś usłyszał. Niski pomruk Duke’a to potwierdził: ktoś obserwował drogę przed sobą.
„Ruch na twojej drugiej” – głos Dona zatrzeszczał przez radio z dachu jego parkingu dla ciężarówek. Miał doskonały widok na okolicę. „Wygląda na to, że połknęli haczyk”.
Victoria spojrzała w lusterka. Ciężarówka Eleny, wioząca pozorny ładunek środków medycznych, była widoczna na głównej autostradzie kilka mil dalej, w otoczeniu policyjnej eskorty. Idealny cel – zbyt idealny.
„Oni w to nie wierzą” – mruknęła Victoria. Lata doświadczenia bojowego krzyczały, że coś jest nie tak.
„Carol, czy coś się porusza w pobliżu grzbietu?”
„Nie, czekaj”, głos Carol napiął się. „Samotny rowerzysta porusza się szybko. Inny motocykl niż pozostałe. Niestandardowy. Wojskowy”.
„Crimson” – wyszeptała Victoria. Wywiad Nasha był trafny. To nie był zwykły członek gangu. Sposób, w jaki poruszał się motocykl – trzymał się terenu, minimalizując narażenie na niebezpieczeństwo – świadczył o tym, że to ktoś z poważnym przeszkoleniem taktycznym.
Max nagle zesztywniał, wpatrując się w jakiś punkt w ciemności. Victoria ufała instynktowi swojego psa – uratował jej życie więcej razy, niż potrafiła zliczyć.
„Don, mamy towarzystwo w skałach. Zaganiają nas.”
„Potwierdzone” – odpowiedział Don. „Cztery… nie, sześć motocykli porusza się równolegle do twojej pozycji. Pchają cię w stronę Kanionu Umarlaka”.
Myślami Wiktoria wróciła do swojej ostatniej misji w Afganistanie – kolejnego kanionu, kolejnej zasadzki. Straciła tego dnia dobrych ludzi. Ale też nauczyła się cennych lekcji.
„Elena, słyszysz to?”
„Mam oko na główną grupę podążającą za moim wabikiem” – odpowiedziała Elena. „Co najmniej dwadzieścia motocykli. Ale coś jest nie tak – nie starają się mnie złapać wystarczająco mocno”.
„Bo wiedzą, że jesteś przynętą” – uświadomiła sobie Victoria. „Mają kogoś w departamencie, pamiętasz? Bawią się nami, podczas gdy prawdziwa pułapka…”
Jasne światła nagle rozświetliły kanion przed nami. Wiele pojazdów było starannie ukrytych, a ich reflektory tworzyły teraz ścianę oślepiającego światła.
„Cholera” – westchnęła Victoria. „To on. To sztuka Crimson”.
The radio crackled again, but this time it wasn’t her team. A new voice—cold and professional. “Vehicle carrying shipment Delta-74, you’re entering a restricted area. Cut your engines and prepare for cargo inspection.”
Victoria’s hands tightened on the wheel. They even knew her shipment code. The leak went higher than just local police.
“Nash, you getting this?” she whispered into her secure line, recording everything.
“Confirmed,” the sergeant said. “But we’re fifteen minutes out at best. You’re on your own.”
Victoria reached down to adjust Max and Duke’s tactical vests. “Carol, Don—any chance of a backup route?”
“They’ve got all approaches covered,” Don reported grimly. “This was well-planned. Military-grade planning.”
Victoria allowed herself a small smile. “Good thing we’ve got military-grade surprises.”
She keyed her radio to respond to Crimson’s demand. “This is commercial transport 74. I’m carrying time-sensitive medical supplies for pediatric patients. I have full authorization—”
“Cut the act,” Crimson’s voice interrupted. “We know who you are, Handler Parker. Afghanistan, 2019. They still tell stories about how you and your dogs saved that convoy. Very impressive. But this isn’t a war zone—and you’re outnumbered.”
The lights ahead shifted, revealing more bikes and several heavy trucks. They’d committed serious resources to this trap. Victoria’s mind raced through options—each worse than the last.
“Last chance,” Crimson continued. “Stop now, surrender the cargo, and everyone goes home. Keep driving—” The lights picked out armed figures moving into position. “—well, let’s just say war dogs can bleed like any other dog.”
Victoria’s blood ran cold, but her voice remained steady. “You did your homework on my military record. Then you know what happened to the last person who threatened my dogs.”
A dark chuckle came through the radio. “That’s what I’m counting on. Your emotional attachment makes you predictable. You’ll stop rather than risk them. In fact, I bet they’re right there in the cab with you, aren’t they? Max and Duke—two of the most decorated military working dogs in recent history.”
Victoria’s training kicked in. He was revealing too much—too confident. This wasn’t just about the cargo anymore.
“You want my dogs,” she realized. “The medical supplies are just a bonus.”
“Very good,” Crimson replied. “Do you know what trained military dogs are worth on certain markets? Especially ones with their combat record. Now—are we doing this the easy way, or—”
His words cut off as Victoria’s hand hit a series of switches. The canyon erupted in chaos as her truck’s external lighting system—military-grade and far brighter than they’d expected—overwhelmed their carefully planned illumination trap.
“Max, Duke—tactical positions.” The dogs moved instantly, years of training taking over. Victoria threw her truck into a precise turn that would have been impossible for most drivers, using the terrain to her advantage.
“All units, move in!” Crimson’s voice crackled with rage. “Don’t let her—”
The rest was lost as Victoria triggered her truck’s defense systems. Special smoke dispensers—perfectly legal but military-grade—filled the canyon with dense clouds. Her infrared lighting kicked in— useless for normal viewing but perfect for dogs trained to work with night-vision equipment.
“Elena, Don—L-Bravo, now,” Victoria’s voice was steel as she executed a maneuver that had saved her life in that last Afghanistan ambush. Sometimes the best way through a trap was to spring it on your own terms.
The night erupted in chaos as Victoria Parker reminded everyone why she and her dogs had been one of the most effective teams in military history. Crimson had done his homework—but he’d made one crucial mistake. He’d threatened her dogs.
The real fight was about to begin.
The canyon filled with chaos as Victoria’s truck plowed through the smoke screen. Max and Duke’s training kicked in instantly, their barks precisely timed to create the illusion of movement throughout the confined space. In the confusion, bikes scattered, their riders unable to maintain formation.
“She’s making a break for the north ridge!” someone shouted.
Exactly what Victoria wanted them to think.
“Negative,” Crimson’s voice cut through the chaos. “She’s smarter than that. All units, converge on the western exit. Don’t let those dogs get into position.”
Victoria smiled grimly. He really had studied her tactics—but not all of them.
“Elena, status?”
“Secondary package is in position,” Elena’s voice came through clearly on their secure channel. “They’ve got no idea they’re chasing the wrong truck.”
Through the smoke, Victoria caught glimpses of armed figures trying to maintain a perimeter. Her truck’s specialized lighting system—strobing in patterns proven to disorient without causing accidents—created exactly the confusion she needed.
“And, Parker,” Crimson’s voice carried a new edge of frustration, “you’re only delaying the inevitable. We’ve got both exits covered.”
“Both exits,” Victoria muttered. “Don? Carol? What’s he missing?”
“Old mining tunnel,” Don answered. “Quarter mile ahead at your three o’clock. They haven’t spotted it yet. Surface looks unstable, but the reinforcements held last time I checked.”
Victoria’s mind flashed back to a similar situation in Kandahar. Sometimes the most dangerous-looking route was the safest option.
“Nash, we’re about to give you probable cause—a lot of it. Keep them busy for three more minutes.”
“We’ve ID’d Crimson,” Nash replied. “Former Special Forces. Discharged under investigation. Real name—”
“Tell me later,” Victoria cut him off as she spun the wheel hard. The truck responded perfectly, decades of experience making the impossible look easy. Max and Duke braced themselves, understanding the maneuver from countless similar situations.
A bike roared through the smoke, its rider raising what looked like a military-grade signal jammer.
“Max, Duke—Pattern Sierra.”
Psy zareagowały natychmiast. Ich szczekanie zmieniło się, stając się bardziej agresywne, bardziej groźne. W ciasnym kanionie echa uniemożliwiały określenie ich położenia – a co ważniejsze, zagłuszały dźwięk kolejnego ruchu Victorii.
Wejście do tunelu górniczego wyglądało jak pewna śmierć: na wpół zawalone, ledwo na tyle szerokie, by zmieściła się w nim jej ciężarówka. Ale Victoria zaufała informacjom Dona. Posiłki utrzymały się, gdy jej ciężarówka przebiła się przez kosmetyczne odłamki zasłaniające wejście.
„Wszystkie jednostki – nie pozwólcie jej…” Rozkaz Crimsona urwał się potokiem przekleństw, gdy zdał sobie sprawę, co się dzieje.
Silniki wyły w kanionie za nią, a motocykle rzuciły się, by zmienić pozycję.
„Eleno, wykonaj Plan Bravo” – rozkazała Victoria.
W lusterkach widziała narastający chaos, gdy ciężarówka Eleny – załadowana urządzeniami śledzącymi i ładunkiem-wabikiem – przebiła się przez dym, kierując się na północ. Połowa motocyklistów odjechała, by ścigać to, co uważali za prawdziwy cel.
„Don, Carol – co z tunelem?”
Ciężarówka Victorii pogrążyła się w ciemności, a jej specjalistyczne oświetlenie przełączyło się na tryb niskiej intensywności.
„Spokojnie przez kolejne sto jardów” – zameldowała Carol. „Potem dotrzesz do skrzyżowania. Prawe rozwidlenie jest kompletnie zawalone. Lewe rozwidlenie prowadzi do Dixon’s Quarry”.
Ręce Victorii pewnie trzymały kierownicę. Nie różniło się to niczym od nocnych misji w Afganistanie – z tą różnicą, że było jeszcze gorzej.
„Nash, nadal nagrywasz?”
„Mamy wszystko” – potwierdził sierżant. „Włącznie z krótką przemową Crimsona o sprzedaży psów wojskowych. To przestępstwo federalne. Już wkraczamy”.
Tunel zaskrzypiał, gdy ciężarówka Victorii opuściła skrzyżowanie. Za nią w ciemnościach pojawiły się motocykle, a rowerzyści za późno zorientowali się, że prawy odjazd to śmiertelna pułapka.
„Trenerze Parker” – w głosie Crimsona słychać było teraz prawdziwą złość – „te psy są warte więcej niż twoje życie. Nie bądź głupi”.
Victoria włączyła radio po raz ostatni. „Hej, Crimson – naprawdę powinieneś był się lepiej przygotować. Max i Duke nie byli zwykłymi psami wojskowymi. Byli specjalnie wyszkoleni do walki w tunelach.”
Szczekanie psów rozbrzmiewało echem w ciasnej przestrzeni, tworząc dezorientującą ścianę dźwięku. Victoria mocno wcisnęła hamulce, wykonując ruch, który bez specjalnych modyfikacji jej ciężarówki byłby samobójczy. Motocykle za nią nie zdążyły zareagować.
„Wszystkie jednostki, wycofać się!” Rozkaz Crimsona dotarł za późno. W tunelu zapanował chaos, gdy motocykle zderzyły się, a ich kierowcy nie mogli się odnaleźć w chaosie dźwięków i migających świateł.
Ciężarówka Victorii wyjechała z tunelu do kamieniołomu Dixona. Za nią rozległ się dźwięk syren, gdy grupa operacyjna Nasha w końcu wkroczyła. Złapią kilku członków gangu, ale wiedziała, że Crimson ucieknie w tej rundzie.
„Elena, jaki jest status przynęty?”
„Zaprowadziłem ich prosto na blokadę” – relacjonowała radośnie Elena. „Powinnaś zobaczyć ich miny, kiedy zorientują się, że gonili niewłaściwą ciężarówkę”.
Victoria pozwoliła sobie na lekki uśmiech, sprawdzając monitory ładunku. Zapasy medyczne były bezpieczne, a ona dała Nashowi wystarczająco dużo czasu na zebranie ważnych dowodów. Co ważniejsze, dowiedziała się czegoś kluczowego: Crimson nie chciał tylko ładunku – chciał jej psów. A to oznaczało, że to jeszcze nie koniec.
„Don, Carol… będziemy potrzebować nowej drogi do Houston” – powiedziała Victoria, drapiąc Maxa za uszami. Oba psy spisały się doskonale – jak zawsze. „I potrzebuję wszystkiego, co znajdziecie w wojskowej kartotece Crimsona”.
„Już o tym mowa” – odpowiedział Don. „Ale Vic… jest jeszcze coś. To, że znał twoją taktykę, twoją historię… to sięga głębiej, niż myśleliśmy”.
Wyraz twarzy Victorii pociemniał. Podejrzewała to. Ktoś ją obserwował – analizował jej schematy – może od miesięcy. A to oznaczało, że prawdziwa walka dopiero się zaczynała.
„Nash, rozumiesz to wszystko?”
„Głośno i wyraźnie” – powiedział sierżant. „Zatrzymaliśmy sześciu, przejęliśmy trzy ciężarówki z kontrabandą i mamy wystarczająco dużo dowodów, żeby rozpracować ich siatkę. Ale Crimson i Venom uciekli”.
„Niech biegną” – powiedziała Victoria cicho, z doświadczeniem w głosie. „Wrócą – a następnym razem będziemy gotowi”.
W pojeździe zapadła cisza, przerywana jedynie odległym wyciem syren. Victoria spojrzała na swoich wiernych towarzyszy i pozwoliła sobie na chwilę dumy. Przetrwali gorsze chwile w Afganistanie. Cokolwiek miało się wydarzyć, stawią czoła razem. Ale najpierw musiała dokończyć dostawę. Dzieci czekały, a Victoria Parker nigdy nie zawiodła w misji.
—
Świt nastał nad garażem Dona, gdy Victoria sprawdzała wzmocnione panele swojej ciężarówki. Ucieczka z tunelu pozostawiła ślady, ale kluczowe systemy pozostały nienaruszone. Max i Duke patrolowali teren, a ich wyszkolenie było widoczne w każdym precyzyjnym ruchu.
„Trzy pęknięte panele, wygięty zderzak i twoje prawe światła przeciwmgielne są zepsute” – oznajmił Don, wysuwając się spod ciężarówki. „Ale najważniejsze rzeczy zostały. Jakość wojskowa nie jest tania, ale się opłaca”.
Victoria skinęła głową, przesuwając dłonią po głębokiej rysie na drzwiach kierowcy. „Ile czasu zajmie jej doprowadzenie do stanu używalności?”
„Dwie godziny, góra. Carol przygotowała śniadanie, a Nash jedzie z nowymi informacjami”.
Radio na stole warsztatowym Dona zatrzeszczało. „Tu Elena. Będziesz chciał to usłyszeć, Vic – znalazłam coś dziwnego w tych listach przewozowych”.
„Połącz się z bezpiecznym kanałem” – powiedziała Victoria. „Czekaj na Nasha”.
W biurze stacji benzynowej Carol przekształciła pokój socjalny w centrum operacji taktycznych. Na jednej ze ścian wisiały mapy, a trasy przewozowe zaznaczono różnymi kolorami. W kącie cicho brzęczał policyjny skaner.
„W zeszłym miesiącu uderzyli w trzy inne ciężarówki” – powiedziała Carol, wskazując na czerwone krzyżyki na mapie. „Wszystkie wiozły podobny ładunek. Ale rzecz w tym, że dokładnie wiedzieli, kiedy i gdzie uderzyć w każdą z nich”.
„Informacje poufne” – mruknęła Victoria. Przypomniała sobie swoją ostatnią misję, kiedy odkryli wyciek w swojej jednostce. Dobrzy ludzie zginęli, zanim udało im się zatkać ten wyciek.
Drzwi się otworzyły i weszli Nash i Elena. Sierżant wyglądał, jakby nie spał, ale jego oczy były czujne.
„Mam teczkę Crimsona” – powiedział Nash, kładąc teczkę na stole. „Nie spodoba ci się”.
„Jak źle?”
„Thomas Reeves” – powiedział Nash. „Były żołnierz sił specjalnych, specjalizujący się w operacjach z psami K9. Zwolniony ze służby trzy lata temu po śledztwie w sprawie zaginionego sprzętu wojskowego – a konkretnie sprzętu związanego ze szkoleniem psów”.
Wiktorii krew zmroziła się. „Wcale nie chodziło mu o sprzęt medyczny. To była tylko przykrywka”.
„Robi się gorzej” – dodała Elena, rozkładając papiery. „Każda ciężarówka, którą potrącili, była prowadzona przez kogoś z doświadczeniem wojskowym. Tworzą schemat – zbierają informacje o trasach i kierowcach. Znaleźli to w jednym z motocykli, które skonfiskowaliśmy”. Nash położył na stole małe urządzenie. „Wojskowy radiolatarnia. Oznaczają ciężarówki i śledzą ich trasy”.
Wiktoria zacisnęła szczękę. „Jak długo mnie obserwują?”
„Na podstawie tych manifestów” – powiedziała Elena, wskazując daty – „co najmniej dwa miesiące. Znają wasze regularne trasy, przystanki, rozkład jazdy”.
„Ale nie wiedzieli o jej modyfikacjach” – wtrącił Don. „Ani o jej pełnych możliwościach taktycznych. Dlatego wczorajsza noc poszła im na marne”.
Głos Carol przerwał ich rozmowę. „Ruch na autostradzie – trzy motocykle jadą na wschód. Wygląda na to, że robią rozpoznanie”.
Victoria podeszła do okna, a Max i Duke natychmiast ją okrążyli. Motocykliści pozostali w zasięgu wzroku, nie próbując się ukryć.
„Wysyłają wiadomość – dają nam znać, że wciąż nas obserwują”.
„Rozstawiłem blokady” – powiedział Nash. „Policja stanowa jest w stanie gotowości. Ale jeśli Crimson prowadzi teraz swoje operacje taktyczne…”
„Znajdą sposób, żeby się przedostać” – dokończyła Victoria. „On ma do tego odpowiednie przeszkolenie”.
Ponownie studiowała mapy, analizując w myślach różne scenariusze.
„Elena – ci inni kierowcy, których potrącili. Któryś z nich nadal jeździ trasami?”
„Większość zrezygnowała po napadzie. Dwóch przeniesiono w inne regiony. Jeden jest w szpitalu – ciężarówka zjechała z drogi w podejrzanych okolicznościach”.
Dłoń Victorii powędrowała w stronę głowy Maxa. Pies pochylił się, wyczuwając jej napięcie.
„Eliminują potencjalne zagrożenia – porządkują sprawy. Co czyni mnie ich największym zagrożeniem”.
„Jesteś pierwszym, który skutecznie się bronił” – zauważył Nash. „A teraz wiedzą o twojej wojskowej przeszłości”.
Wyraz twarzy Dona pociemniał. „Zmienią taktykę. Następnym razem uderz mocniej. Może rzuć się na psy”.
„Właśnie o to tu chodzi” – powiedziała cicho Victoria. „Crimson coś buduje – oddział psów wyszkolonych w wojsku i ich przewodników. Sprzęt medyczny, rabunki – to tylko finansowanie”.
Elena cicho zaklęła po hiszpańsku. „Te manifesty, które znalazłam – sześć innych przesyłek zaplanowanych na ten tydzień. Wszystkie z podobnym ładunkiem. Wszystkie prowadzone przez weteranów”.
„Oni nie skupiają się tylko na dostawach” – uświadomiła sobie Victoria. „Rekrutują – albo eliminują. Testują każdego kierowcę, żeby sprawdzić, kto jest przydatny”.
Radio Nasha zatrzeszczało. „Sierżancie, mamy problem. Dyspozytor donosi, że ktoś uzyskał dostęp do wojskowych akt Parkera dziś rano – z wnętrza departamentu”.
W pokoju zapadła cisza. Victoria wymieniła spojrzenia z Nashem. Oboje wiedzieli, co to oznacza. Wyciek sięgnął wyżej, niż myśleli.
„Musimy ruszać” – powiedziała Victoria, patrząc na zegarek. „Te zapasy muszą jeszcze dotrzeć do Houston. Dzieci czekają”.
„To pułapka” – zaprotestowała Elena. „Będą oczekiwać, że będziesz kontynuować trasę”.
Victoria uśmiechnęła się ponuro. „Dobrze – bo damy im dokładnie to, czego oczekują. Tylko nie tak, jak oczekują”.
Don uniósł brew. „Masz ten sam wyraz twarzy – ten, który miałeś w tunelu”.
„Crimson chce się bawić w wojnę psychologiczną? Pokażmy mu, jak naprawdę wygląda wojna psychologiczna. Elena – jak dobrze ci idzie prowadzenie mojej ciężarówki?”
Zrozumienie pojawiło się na ich twarzach, gdy Victoria przedstawiła im swój plan. Był ryzykowny – być może wręcz szalony – ale miał jedną zaletę: był to dokładnie taki plan, jakiego ktoś z takim szkoleniem jak Victoria nigdy by się nie podjął… chyba że właśnie tego chciała, żeby myśleli.
—
Poranny upał rozświetlał autostradę, gdy Elena wjeżdżała ciężarówką Victorii na główną drogę. Z daleka, z Maxem i Duke’iem widocznymi w kabinie, wyglądało to dokładnie tak, jak normalna praca Victorii. Realistyczne psie wabiki – zapożyczone z policyjnego ośrodka szkolenia psów – dopełniały iluzji.
„Cel się porusza” – zameldował przez radio zwiadowca Sand Scorpion. „Trenerzy i oba psy potwierdzeni w pojeździe”.
Pięć mil dalej, na pace nieoznakowanego wozu serwisowego Dona, Victoria się uśmiechnęła. Max i Duke siedzieli czujnie obok niej, a ich prawdziwe kamizelki taktyczne zostały ulepszone o nowy sprzęt.
„Kupują to. Eleno, zachowaj luźny ton – po prostu kolejny dzień w trasie”.
„Zrozumiałam” – odpowiedziała Elena. „Trzy rowery trzymają dystans. Uważają na siebie po wczorajszej nocy”.
Victoria sprawdziła tablet, obserwując liczne sygnały śledzące. Po odkryciu taktyki inwigilacyjnej Sand Scorpion, sytuacja się odwróciła – każdy podejrzany pojazd, który zauważyli, miał teraz własny, dyskretny nadajnik.
„Nash, co słychać u naszego przyjaciela Crimsona?”
„Magazyn pod Flagstaff” – zameldował Nash. „Właśnie potwierdzono, że jest zarejestrowany na firmę specjalizującą się w szkoleniu psów ochroniarskich. Nawet nie próbują tego już ukrywać”.
Wtrącił się głos Dona. „Ruch na skrzyżowaniu 54 – cztery kolejne motocykle dołączają do eskorty. Ograniczają Elenę”.
Victoria przypomniała sobie misje eskortowe w Afganistanie. „Wciągają ją w pułapkę. Dobrze. Eleno – czas im pokazać, czego nauczyłaś się o unikaniu przeszkód”.
“Z przyjemnością.”
Ciężarówka płynnie zmieniała pas ruchu, a jej ruchy były na tyle precyzyjne, że odpowiadały znanemu stylowi jazdy Victorii.
„Sierżancie Nash” – nowy głos zatrzeszczał na policyjnej modulacji – „dotarły do ciebie te akta, o które pan prosił. W ciągu ostatniego roku zgłoszono kradzież psów służbowych w trzech stanach. Wszystkie sprawy pozostają nierozwiązane”.
Victoria’s jaw tightened. “He’s building an army—training dogs and handlers for private military contracts. Illegal as hell.”
“Highly profitable,” Nash confirmed. “Some of these dogs are worth—”
“Movement,” Carol interrupted. “Black SUVs coming in from the north access road. Not our usual bikers.”


Yo Make również polubił
Dlaczego na skórze pojawia się pokrzywka? Oto zaskakujące fakty, których możesz nie znać.
8 powodów, dla których warto pić sok pomidorowy, marchewkowy i jabłkowy każdego ranka
Na spotkaniu rodzinnym moja siostra skrzyżowała ramiona i powiedziała głośno: „Zgłosiłam panią. W końcu wszystko ujawnią”. Cała sala odwróciła się, żeby patrzeć. Kiedy urzędnik otworzył teczkę i podniósł wzrok, powiedział spokojnie: „Proszę pani, nie jesteśmy tu w sprawie żadnego przestępstwa. Jesteśmy tutaj, ponieważ pani fundacja charytatywna o wartości 12 milionów dolarów kwalifikuje się do ważnego wyróżnienia…”
Bawarskie pączki: łatwy niemiecki przepis