Prawie wibrował z frustracji, ale wymusił uśmiech. „Dobrze. Dobrze. Rodzina na pierwszym miejscu”.
Prywatna jadalnia już się zapełniała. Nowi partnerzy Gregory’ego z firmy fuzyjnej – dwoje eleganckich dyrektorów, Richard i Sandra, którzy wyglądali, jakby zostali stworzeni w laboratorium dla maksymalnej korporacyjnej nijakości. Vanessa, błyszcząca w sukience, która prawdopodobnie kosztowała więcej niż moje pierwsze roczne przychody z działalności. Mama, królewska w swojej dezaprobacie. Tata, wyglądający na zdezorientowanego, ale szczęśliwego, że jest obecny. I Todd – bo oczywiście Todd tam był – wciąż goniący za Gregorym, wciąż noszący ten nieszczęsny przeszczep włosów, wciąż przekonany, że jest najmądrzejszą osobą w całym pomieszczeniu.
Natychmiast do mnie podbiegł. „Susie, wow. Świetnie się wyczyściłaś. Prawie cię nie poznałem bez brudu”.
„Dzięki, Todd. Prawie cię nie poznałam po tych włosach.”
Dotknął głowy niepewnie. „To nowa metoda leczenia. Bardzo nowatorska”.
„To na pewno coś” – zgodziłem się.
Jeśli podoba Ci się ta historia, poświęć chwilę na polubienie i subskrypcję. Twoje wsparcie znaczy dla mnie wszystko i pomaga większej liczbie osób znaleźć te historie. Dziękuję Ci z całego serca.
A teraz wracam do momentu, na który czekałem.
Warren Beckford przybył punktualnie, prezentując się dostojnie w grafitowym garniturze. Uścisnął dłoń Richardowi i Sandrze, którzy wyraźnie rozpoznali jego nazwisko i reputację. Ich oczy rozszerzyły się.
„Warren Beckford?” powiedział Richard. „Nie wiedziałem, że tu będziesz”.
Warren uśmiechnął się przyjaźnie. „Jestem starym przyjacielem rodziny Fowl. Susie mnie zaprosiła”.
Twarz Gregory’ego zmieniała kolor w szybkim tempie. Nie wiedział, że znam Warrena. Z pewnością nie spodziewał się, że zaproszę na kolację przedstawiciela branży.
„Wspaniale” – wydusił z siebie Gregory. „Im więcej, tym weselej”.
Zajęliśmy miejsca. Wino zostało nalane. Przystawki zostały podane.
Gregory wstał, by wznieść toast. „Dziękuję wszystkim za przybycie” – zaczął z tym swoim znajomym, zadowolonym uśmiechem na twarzy. „Ta fuzja reprezentuje wszystko, na co pracowałem. Nowy rozdział. Szansa, by udowodnić, że ciężka praca i mądre decyzje zawsze się opłacają”.
Wskazał na stół. „Otaczają mnie ludzie, którzy są dla mnie najważniejsi – moja piękna żona, moja cudowna matka, moi nowi partnerzy, o których wiem, że doprowadzą nas do niesamowitego sukcesu”.
Zatrzymał się, patrząc na mnie. „A nawet moja siostra, która w końcu uczy się doceniać, na czym polega prawdziwy sukces. Niektórzy z nas pracują rękami. Niektórzy z nas pracują umysłem. Zawsze wierzyłem, że umysł jest cenniejszym narzędziem”.
Uprzejmy śmiech przy stole. Mama promieniała. Tata wyglądał na zdezorientowanego. Vanessa uśmiechnęła się ironicznie. A Todd… Todd puścił do mnie oko, jakbyśmy opowiadali sobie żarty moim kosztem.
Uśmiechnęłam się pogodnie i upiłam łyk wina.
Gregory kontynuował swoją samouwielbiającą przemowę przez kolejne pięć minut. Jego głos był pewny siebie, ale zauważyłem, że lekko drżały mu ręce. Partnerzy fuzji wymieniali spojrzenia. Warren obserwował wszystko z cierpliwą uwagą człowieka, który już wcześniej widział ten program.
W końcu Gregory uniósł kieliszek. „Za przyszłość”.
„Ku przyszłości” – powtórzyli wszyscy.
Wtedy Warren odchrząknął.
„Zanim to wypijemy” – powiedział, wstając powoli – „myślę, że jest coś, co twoi nowi partnerzy powinni zobaczyć”.
Wyciągnął teczkę z teczki i przesunął ją po stole w stronę Richarda i Sandry.
Gregory zbladł. „Co to jest? Co ty robisz?”
Głos Warrena był spokojny, wręcz łagodny. „To wyniki wstępnego audytu. O coś, o co twoi nowi partnerzy cicho prosili w zeszłym tygodniu, po tym jak zasugerowałem, że mogą chcieć dokładniej przyjrzeć się księgom”.
Richard otworzył teczkę. Jego wyraz twarzy zmienił się z zaciekawionego na przerażony w ciągu około trzech sekund.
„Gregory” – powiedział powoli. „Co to jest? Te liczby nie zgadzają się z tym, co nam pokazałeś”.
„Te nieprawidłowości…” – głos Gregory’ego się podniósł. „To błąd. To stare liczby. Obecna sytuacja jest zupełnie inna”.
Sandra czytała Richardowi przez ramię. „To pokazuje systematyczne fałszerstwa sięgające trzech lat wstecz. Wszędzie dochodzi do naruszeń SEC”.
W pokoju zapadła cisza. Wszyscy zwrócili wzrok na Gregory’ego.
A potem zadzwonił jego telefon.
Złapał go jak tonący sięgający po koło ratunkowe. „Halo?” Zbladł. „Co masz na myśli? Są u mnie w domu. Jaki nakaz…?”
Spojrzał w górę, jego oczy były dzikie.
I wtedy zauważył dwie osoby, które cicho weszły do jadalni. Mężczyzna i kobieta – profesjonalni, spokojni – ubrani w garnitury, które krzyczały „rząd federalny”.
„Gregory Fowl” – powiedział mężczyzna – „Jestem agentem Williamsem z FBI. Mamy do pana kilka pytań dotyczących oszustw finansowych i sprzeniewierzenia funduszy. Chcielibyśmy, żeby pan z nami poszedł”.
Usta Gregory’ego otwierały się i zamykały jak u ryby. „To szaleństwo. Nie zrobiłem nic złego”.
Agentka przedstawiła dokument. „Mamy również nakaz aresztowania w związku z nadużyciami finansowymi wobec osób starszych, a konkretnie z nieautoryzowanym przelewem środków z kont Harolda Fowla, twojego ojca”.
Tata podniósł wzrok, słysząc swoje imię. „Co? Co się dzieje?”
Twarz mamy zamarła. Vanessa zamilkła całkowicie, z kieliszkiem szampana zawieszonym w połowie drogi do ust.
Gregory odwrócił się do mnie, jego oczy płonęły. „Ty. Ty to zrobiłeś”.
Wstałam powoli, wygładzając sukienkę. „Nie, Gregory. Ty to zrobiłeś. Dopilnowałam tylko, żeby wszyscy się dowiedzieli”.
Zwróciłem się do stołu, starając się zachować spokój w głosie. „Mój brat ukradł naszemu ojcu ponad 340 000 dolarów w ciągu ostatnich dwóch lat. Zaciągnął pożyczki pod zastaw domu taty bez jego świadomej zgody. Wykorzystał zaufanie naszego ojca i jego pogarszający się stan zdrowia, aby utrzymać się, podczas gdy jego firma chyliła się ku upadkowi”.
Spojrzałem na Richarda i Sandrę. „Wasza fuzja uczyniłaby was współwinnymi jego oszustwa. Warren zrobił wam przysługę”.
Spojrzałam na mamę. „Powierzyłaś mu finanse taty, bo myślałaś, że to on odnosi sukcesy. Myślałaś, że jestem tylko śmierdzącą siostrą bez prawdziwej pracy”.
I na koniec spojrzałem na Gregory’ego.
„Jestem właścicielem firmy wartej dwanaście milionów dolarów. Zatrudniam czterdziestu siedmiu pracowników. Właśnie podpisałem kontrakt z miastem na 4,2 miliona dolarów. Byłem opisywany w Architectural Digest. Zdobyłem National Design Award. I nigdy ci o tym nie powiedziałem, bo chciałem, żebyś kochał mnie za to, kim jestem, a nie za to, ile jestem wart”.
W pokoju panowała absolutna cisza.
„Ale tego nie zrobiłeś” – kontynuowałem. „Upokorzyłeś mnie. Zlekceważyłeś mnie. A co najgorsze, okradłeś człowieka, który spędził czterdzieści lat pracując, żeby zapewnić nam dobre życie”.
Twarz Gregory’ego się skrzywiła. „Susie, proszę. Musisz mi pomóc. Musisz im powiedzieć, że to nieporozumienie”.
Agent Williams zrobił krok naprzód. „Proszę pana, proszę natychmiast z nami pójść”.
Kiedy wyprowadzali Gregory’ego z jadalni, spojrzał na mnie po raz ostatni. Jego złota dziecięca maska zniknęła całkowicie. Wyglądał po prostu na małego, przestraszonego, żałosnego.
Nie czułam żadnej satysfakcji. Żadnego triumfu. Tylko głęboki, męczący smutek.
Ale poczułem coś jeszcze.
Ulga.
Bo w końcu, po trzydziestu czterech latach, prawda wyszła na jaw.
Vanessa gwałtownie wstała, o mało co nie przewracając krzesła. Wyciągnęła telefon i zaczęła wybierać numer. „Potrzebuję prawnika” – mówiła, wychodząc z pokoju. „I adwokata od rozwodów”.
Todd siedział jak sparaliżowany z szeroko otwartymi ustami. Prawie zainwestował swoje pieniądze u Gregory’ego. Prawie związał się z przestępcą federalnym. Spojrzał na mnie, jakby widział mnie po raz pierwszy.
„Ty… naprawdę jesteś właścicielem firmy wartej dwanaście milionów dolarów?”
„Żegnaj, Todd.”
Podszedłem do ojca i wziąłem go za rękę. Spojrzał na mnie ze łzami w oczach.


Yo Make również polubił
16 objawów raka, które kobiety mają tendencję ignorować
Maratończyk z terminalnym rakiem trzustki ostrzega przed pierwszym objawem, którego nie zauważył
„Niepozorne piękno ogrodu – które rośliny warto usunąć, by uniknąć owadów w domu
Jak przygotować ciasto jogurtowe z 3 składników: bez cukru i mąki