Mam na imię Joanna i mając czterdzieści dwa lata, nigdy nie wyobrażałam sobie, że zostanę bezdomna, bo mój mąż nagle uznał, że jest dla mnie za dobry. Jego ojciec, Theodore, zmarł trzy dni wcześniej, a Derek już zachowywał się tak, jakby cały świat należał do niego.
„Teraz jestem bogaty, Joanno. Siedemdziesiąt pięć milionów dolarów!” – wykrzyknął Derek z twarzą zaczerwienioną z podniecenia, stojąc w drzwiach, z rękami na biodrach. „Nie potrzebuję już kelnerki, która by mnie powstrzymywała. Będę żył jak król”.
Okrucieństwo w jego głosie było bardziej bolesne niż jakikolwiek cios. Przez piętnaście lat pracowałam na dwie zmiany w Miller’s Diner, żeby utrzymać nas na powierzchni, podczas gdy Derek dorabiał, twierdząc, że „odnajduje siebie” albo „czeka na właściwy moment”. Płaciłam za nasz kredyt hipoteczny, zakupy spożywcze, a nawet raty za jego samochód, kiedy jego praca była niepewna – czyli przez większość czasu.
„Derek, proszę” – wyszeptałam, a moje ręce drżały, gdy podnosiłam walizkę. „Jesteśmy razem od piętnastu lat. Czy to dla ciebie nic nie znaczy?”
Zaśmiał się ochryple, niemal szczekająco, aż mi się żołądek przewracał. „To znaczy, że zmarnowałem piętnaście lat przez kogoś, kto nie był dla mnie wystarczająco dobry. Theodore zawsze wiedział, że osiągnę coś wielkiego. Dlatego zostawił mi wszystko”.
Stojąc na chodniku i patrząc, jak zamyka drzwi tego, co kiedyś było naszym domem, poczułam, jak coś we mnie pęka. Ale to nie był tylko smutek. Coś innego we mnie drgnęło: cichy wewnętrzny głos szepczący, że Derek może świętować trochę za wcześnie.
Theodore zawsze był dla mnie miły, często milszy niż dla własnego syna. Spędziłem niezliczone godziny opiekując się nim w ostatnich miesiącach jego życia, podczas gdy Derek narzekał na ciężar, jaki dźwigał.
Rozdział 2: Prorok na werandzie.
Mój związek z Theodorem był jednym z niewielu szczęśliwych momentów w moim małżeństwie. Chociaż Derek traktował swojego ojca jak ciężar, ja szczerze się o niego troszczyłam. Po pierwszym udarze Theodore’a dwa lata temu, to ja woziłam go na fizjoterapię, kiedy Derek był „zbyt zajęty” graniem w gry wideo. Gotowałam jego ulubione posiłki, pomagałam mu brać leki i godzinami słuchałam jego opowieści o budowaniu imperium budowlanego.
„Jesteś dobrą kobietą, Joan” – powiedział mi Theodore zaledwie tydzień przed swoją śmiercią.
Siedzieliśmy na jego ganku, patrząc, jak zachód słońca maluje niebo Indiany na odcienie pomarańczu i fioletu. Derek był w środku, pewnie siedział w telefonie, kompletnie nas ignorując.


Yo Make również polubił
Rytuał obfitości z solą i liściem laurowym
Nie Zatrzymuj Przedmiotów Po Osobie Zmarłej – Oto Dlaczego
Pieczeń rzymska z jajkiem, czosnkiem niedźwiedzim i musztardą francuską.
Smażone udka z kurczaka z cebulą i piwem