Gardło Olivii się ścisnęło. Nigdy nie słyszała, żeby jej matka mówiła w ten sposób.
„Masz prawo zrobić to jeszcze raz” – powiedziała jego matka ochrypłym głosem. „Nawet jeśli to wprawia ludzi w zakłopotanie”.
Olivia przełknęła ślinę. „Dziękuję.”
Spojrzenie matki padło na schody, z których dobiegały kroki Bena. „Benjamin to dobry człowiek” – dodała.
Policzki Olivii poczerwieniały. „To on”.
Jej matka zawahała się, po czym powiedziała: „Ale przede wszystkim nie znikaj w czyimś domu. Podejmij tę decyzję sam”.
Olivia skinęła głową. „Zgadza się.”
Jej matka wyszła wkrótce potem, a Olivia, która została w kuchni, poczuła się dziwnie lżej. To było coś najbliższego akceptacji, co otrzymała od lat.
Na początku listopada Eleanor miała dobry dzień. Obudziła się w świetnym nastroju i zapytała Bena, czy mogliby pójść na spacer po mieście. Denise wyszła, a Ben wyglądał na wyczerpanego, ale nie wahał się ani chwili.
Olivia zaproponowała, że przyjdzie. Ben z wdzięcznością się zgodził.
Szli powoli, Eleanor trzymała Bena za ramię, a Olivia szła po drugiej stronie. Eleanor miała na sobie płaszcz z zawiązanym pod spodem szalikiem i patrzyła na witryny sklepowe, jakby widziała je po raz pierwszy w życiu.
Przechodzili obok księgarni i Eleanor zatrzymała się, mrużąc oczy i patrząc w okno.
„Och” – powiedziała cicho. „Książki”.
Ben uśmiechnął się. „Chcesz wejść?”
Eleanor entuzjastycznie skinęła głową.
W środku zadźwięczał dzwoneczek, a zapach starego papieru otulił ich niczym znajomy koc. Eleanor przesuwała palcami po półkach, mrucząc do siebie.
Olivia patrzyła z ciężkim sercem. Radość Eleanor była tak szczera, tak prosta, że sprawiła, że strata stała się jeszcze bardziej bolesna.
W dziale z klasyką dziecięcą Eleanor zatrzymała się i wzięła do ręki zniszczoną książkę z niebieską okładką.
Olivia poczuła, że zapiera jej dech w piersiach.
Ben również patrzył szeroko otwartymi oczami.
Eleanor wyjęła książkę i uśmiechnęła się, jakby znalazła skarb. „Tę” – powiedziała.
Głos Bena ucichł. „To… to ta, którą tata mi czytał”.
Eleanor spojrzała na niego z nutą konsternacji w oczach. „Naprawdę?” zapytała, po czym znów się uśmiechnęła. „No to jest twój”.
Ben wziął książkę ostrożnie, jakby mogła się rozpaść. Jego oczy zabłysły.
Olivia poczuła, że w jej oczach pojawiają się łzy, ale tym razem ich nie powstrzymała.
Wychodząc, Eleanor zatrzymała się przy ladzie i spojrzała na kasjerkę, młodą kobietę z błyszczącymi kolczykami.
„Masz jakieś zakładki?” zapytała Eleanor.
Kasjer uśmiechnął się. „Tak.”
Eleanor wybrała zestaw prostych papierowych zakładek do książek ozdobionych małymi gwiazdkami i wręczyła je Benowi.
„Za twoje książki” – powiedziała.
Głos Bena się załamał. „Dziękuję, mamo”.
Eleanor poklepała go po policzku. „Proszę bardzo, kochanie”.
Wrócili do domu w milczeniu, w milczeniu pełnym znaczenia.
Tego wieczoru, po tym jak Eleanor zasnęła, Ben został w kuchni, trzymając w ręku zakładki i wpatrując się w nie, jakby były czymś świętym.
Olivia podeszła. „To był dobry dzień”.
Ben skinął głową, przełykając ślinę. „Teraz są rzadkością”.
Olivia zawahała się, po czym wyciągnęła rękę i dotknęła jego ramienia. „Cieszę się, że pozwoliłeś mi tu być”.
Ben spojrzał na nią, jego oczy były pełne emocji. „Ja też”.
Nie unikał jej dotyku. Wręcz przeciwnie, poddał się mu lekko, jakby odczuwał przemożną potrzebę kontaktu, nie chcąc się do tego przyznać.
Serce Olivii waliło.
Głos Bena był ochrypły. „Liv… Nie chcę cię poganiać. Nie chcę…”
„Nie zmuszasz mnie” – mruknęła Olivia.
Ben spojrzał na nią z pytaniem w oczach.
Olivia poczuła narastający w niej strach: co jeśli źle zinterpretuje jego słowa, co jeśli on się wycofa i wyciągnie rękę, co jeśli straci nawet tę silną przyjaźń?


Yo Make również polubił
⚠️ 7 niebezpiecznych chorób, które zaczynają się od bólu po lewej stronie brzucha. Uważaj!
Wlej ocet do spłuczki toaletowej: rozwiążesz duży problem
Dlaczego nigdy nie powinieneś używać szybkiego cyklu prania. Zapamiętaj raz na zawsze
Każdy palec jest połączony z dwoma organami: niesamowita japońska metoda terapeutyczna