„Zawarłam pakt z moim przyjacielem z dzieciństwa: jeśli nie wyjdę za mąż przed czterdziestką, to go poślubię. Minęły lata i w moje czterdzieste urodziny, gdy jadłam samotnie kolację, ktoś delikatnie dotknął mojego ramienia i powiedział…” – Page 12 – Pzepisy
Reklama
Reklama
Reklama

„Zawarłam pakt z moim przyjacielem z dzieciństwa: jeśli nie wyjdę za mąż przed czterdziestką, to go poślubię. Minęły lata i w moje czterdzieste urodziny, gdy jadłam samotnie kolację, ktoś delikatnie dotknął mojego ramienia i powiedział…”

Olivia przełknęła ślinę. „Ja też tego chcę”.

Ben skinął głową, a na jego twarzy malowała się lekka ulga. „Dobrze.”

W Wigilię Eleanor miała niespokojną noc. Zdezorientowana zeszła na dół, wołając kogoś, kogo nie było. Ben zaprowadził ją z powrotem na sofę, owinął w koc i przemówił do niej delikatnie. Olivia siedziała z nimi, trzymając Eleanor za rękę i nucąc kolędę, którą pamiętała tylko częściowo.

Spojrzenie Bena spotkało się ze wzrokiem Olivii ponad głową jej matki – w jego oczach malowała się mieszanka wdzięczności i wyczerpania.

W tym momencie Olivia zrozumiała, że ​​miłość nie jest tak dramatyczna, jak sobie wyobrażała. To nie był wielki gest ani idealny plan. To było siedzenie do drugiej w nocy, trzymając się za ręce w tym zamieszaniu. To był wybór, by być przy niej, nawet gdy nic nie było łatwe.

Kiedy Eleanor w końcu zasnęła, Ben i Olivia siedzieli w słabo oświetlonym salonie, a lampki na choince delikatnie migotały.

Ben oparł głowę o sofę. „Boję się” – przyznał.

Olivia dotknęła jej dłonią. „Co?”

„Stracić ją” – powiedział. „Obudzić się pewnego dnia i odkryć, że ona już nie zna mojego imienia”.

Olivia uścisnęła mu dłoń. „Nic nie mogę zmienić” – powiedziała cicho. „Ale mogę tam być”.

Ben odwrócił głowę w jej stronę, jego oczy były wilgotne. „Już jesteś”.

Nie pocałowali się tej nocy. Nie było to konieczne. Ich bliskość wystarczyła.

Po świętach Ben otrzymał e-mail, który go zbladł. Olivia od razu to zauważyła.

„O co chodzi?” zapytała.

Ben przełknął ślinę. „Firma w mieście. Zobaczyli moją propozycję biblioteki online. Chcą, żebym przeprowadził rozmowę kwalifikacyjną”.

Olivia poczuła, jak żołądek jej się zaciska, nie z zazdrości, lecz ze strachu. „Jest… ogromny”.

Ben skinął głową, a jego wyraz twarzy był mieszany. „Właśnie tego chciałem, kiedy byłem młodszy”.

“A teraz?”

Ben spojrzał na nią bezradnie. „Teraz już nie wiem”.

Olivia zmusiła się do oddychania. To był test. Nie miłości, ale tego, czy zdoła ją powstrzymać, nie próbując jej kontrolować.

„Idź na rozmowę kwalifikacyjną” – powiedziała.

Ben wpatrywał się w niego. „Liv…”

„Odejdź” – powtórzyła. „W przeciwnym razie pożałujesz, że zostałeś. A ja nie będę powodem, dla którego będziesz się powstrzymywać”.

Oczy Bena zabłysły. „Wszystko w porządku?”

Głos Olivii drżał, ale był szczery. „Będę się bać. Ale wszystko będzie dobrze. Bo to nie jest miłość, która wymaga poświęcenia marzeń w zamian za bezpieczeństwo. Nie to budujemy”.

Ben powoli wypuścił powietrze, jakby wstrzymywał oddech od miesięcy. „Boże” – mruknął. „Jesteś dzielna”.

Olivia zaśmiała się cicho. „Jestem przerażona”.

„To jest to samo” – powiedział Ben.

Ben wyjechał na rozmowę kwalifikacyjną pod koniec stycznia. Olivia została, pracując i opiekując się Eleanor z Denise, starając się nie dać ponieść dawnym lękom. Wieczorami przechadzała się po aneksie, opierając się pokusie pisania do niego co godzinę.

Dwa dni później, po powrocie, Ben zapukał do jej drzwi, nie czekając na otwarcie. Wszedł z uśmiechem, który wydawał się niemal obcy jego zmęczonej twarzy.

„Oni to zaproponowali” – powiedział.

Serce Olivii zamarło, a potem jednocześnie się podniosło. „Cóż…”

Pokręcił głową. „Nie wziąłem tego”.

Olivia wpatrywała się w niego. „Nie zrobiłeś tego?”

Ben głośno westchnął. „Poszedłem tam, myśląc, że poczuję się… doceniony. Jakby świat w końcu potwierdził, że jestem wystarczająco dobry. Ale myślałem tylko o mamie. I o tobie. I o bibliotece. I o tym, że życie, o jakim marzę, nie jest w szklanym budynku z pensją, która robi wrażenie na wszystkich”.

Oczy Olivii napełniły się łzami. „Jesteś pewien?”

Ben skinął głową, jego spojrzenie było zdecydowane. „Jestem tego pewien. Wybieram tę opcję. Nie dlatego, że jest łatwiejsza, ale dlatego, że jest autentyczna”.

Olivia podeszła, drżąc. „Nie chcę, żebyś wybrał mnie z poczucia obowiązku”.

Ben delikatnie wziął jej twarz w dłonie. „Nie wybieram cię na ofiarę” – powiedział. „Wybieram cię na partnerkę”.

Olivia westchnęła. Skinęła głową, tym razem łzy spływały jej po twarzy, a Ben otarł je pocałunkiem, jakby były integralną częścią ludzkiej kondycji.

Zima ustąpiła miejsca wiośnie. Remont biblioteki postępował, a nowa czytelnia nabierała kształtów. Praca Olivii dla magazynu przerodziła się w stały kontrakt, a Nadine zaczęła powierzać jej kolejne artykuły, wierząc w jej talent.

Pewnego popołudnia w marcu Olivia otrzymała e-mail z większego wydawnictwa: ofertę zdalnego prowadzenia nowej rubryki z recenzjami literackimi. Oznaczało to więcej pieniędzy, większą rozpoznawalność i uznanie zawodowe, które, jak myślała, straciła bezpowrotnie.

zobacz więcej na następnej stronie Reklama
Reklama

Yo Make również polubił

Ciasto lodowe cytrynowe: smaczny, staromodny przepis na łatwy deser bez pieczenia

Przygotowanie podstawowe: Suche ciasteczka drobno posiekaj za pomocą blendera lub wkładając do torebki i rozgniatając wałkiem do ciasta. W misce ...

O kurczę! Nie wiedziałem tego

Swędzenie, czy to spowodowane ukąszeniami owadów, alergiami czy innymi przyczynami, można skutecznie złagodzić za pomocą tej rośliny. Związki zawarte w ...

Daj swojemu organizmowi prawdziwego zastrzyku energii o poranku dzięki naszemu przepisowi na zielony koktajl

Zamknij pokrywkę blendera i miksuj wszystkie składniki, aż do uzyskania gładkiej konsystencji. Zajmie to około 60 sekund. Nie powinno być ...

Testament mojego zmarłego brata ujawnił rodzinną tajemnicę, której nigdy nie powinnam była poznać

Nawet mama cię wybrała. Widziałem, jak na ciebie patrzyła. Była uprzejma dla taty, ale się z ciebie śmiała. Poprosiłem o ...

Leave a Comment