„Zawarłam pakt z moim przyjacielem z dzieciństwa: jeśli nie wyjdę za mąż przed czterdziestką, to go poślubię. Minęły lata i w moje czterdzieste urodziny, gdy jadłam samotnie kolację, ktoś delikatnie dotknął mojego ramienia i powiedział…” – Page 3 – Pzepisy
Reklama
Reklama
Reklama

„Zawarłam pakt z moim przyjacielem z dzieciństwa: jeśli nie wyjdę za mąż przed czterdziestką, to go poślubię. Minęły lata i w moje czterdzieste urodziny, gdy jadłam samotnie kolację, ktoś delikatnie dotknął mojego ramienia i powiedział…”

„Czy jesteś mężatką?” zapytał, zamawiając kolejną kolejkę wina.

„Tak. Trwało osiem lat. Rozstaliśmy się sześć miesięcy temu” – odpowiedziała, obracając szklankę w palcach. „A ty?”

„Prawie dwa razy. Ale nigdy nie dotarłem do ołtarza”. Wzruszył ramionami. „Chyba zawsze bałem się, że nie będę wystarczająco dobry”.

„Wiem, co to jest” – powiedziała cicho Olivia. „Spędziłam lata, próbując dogonić coś, czego natury nawet nie znałam”.

Śmiali się z absurdu swoich wspólnych kompleksów.

„Wiesz, co jest zabawne?” powiedział Ben, patrząc na mały płomyk świecy na stole. „Pamiętam ten pakt, który ze mną zawarłeś, kiedy miałem osiem lat. Pomyślałem: »Przynajmniej jak będę stary – czterdziestolatkiem – będę miał kogoś«. Czterdziestka wydawała się tak odległa, wręcz mityczna”.

„I oto jesteśmy”, powiedziała Olivia, „wcale nie jesteśmy tacy starzy”.

„Mów za siebie. Czuję się jak dinozaur, kiedy moi siostrzeńcy pokazują mi nową technologię”.

Kiedy rachunek przyszedł, oboje nalegali na zapłatę.

„Dziś mam urodziny” – argumentowała.

„Właśnie dlatego nie powinieneś płacić” – odparł.

Ostatecznie podzielili się rachunkiem. Ten kompromis zdawał się symbolizować coś więcej niż pieniądze.

Jednak po jej odejściu dziwne uczucie pozostało.

Ben również to czuł, ale nic o tym nie powiedział, bo niektóre zbiegi okoliczności są tak dokładne, że nikt nie odważy się nazwać ich zwykłym przypadkiem.

Następnego ranka Olivia obudziła się z innym uczuciem. Nie do końca optymistycznym, ale może nieco mniej przygnębionym.

Ubrała się i poszła pobiegać, czego nie robiła od miesięcy. Trasa prowadziła do małego miejskiego parku, gdzie znalazła Bena siedzącego na ławce i rysującego w zeszycie.

„On ciągle rysuje” – skomentowała, zatrzymując się obok niego.

Spojrzał w górę, szczerze zaskoczony. „Zawsze gdzieś biegasz” – odpowiedział z uśmiechem. „Masz ochotę na kawę? Tuż obok jest świetna kawiarnia”.

Trzy dni później spotkali się przypadkiem na targu. Tydzień później na seansie w starym kinie w domu kultury. Następnie w bibliotece miejskiej, na miejskim festiwalu muzycznym i w punkcie widokowym nad jeziorem.

Było to małe miasteczko z niewielką liczbą atrakcji, ale spotykali się tak często — być może dlatego, że mieli podobne gusta.

Każde spotkanie było naturalne, bez wymuszenia. Każda rozmowa była głębsza od poprzedniej.

Olivia zaczęła dostrzegać drobne szczegóły. Szczerą uwagę, jaką Ben poświęcał jej słuchaniu. Błysk w jego oczach, gdy poruszał jakikolwiek temat. Lekkie drżenie rąk, gdy się denerwował.

Pewnego deszczowego popołudnia, siedząc na ganku księgarni, Ben, obserwując spadające krople deszczu, powiedział: „Wiesz… kiedy czas bierze sprawy w swoje ręce i mówi: »Dość zmarnowanych szans«”.

Nie odpowiedziała od razu, ale poczuła, że ​​w jej wnętrzu zagościło coś spokojnego i głębokiego — ciche rozpoznanie.

Dwa miesiące po swoich urodzinach Olivia otrzymała ofertę pracy jako niezależna autorka tekstów do magazynu cyfrowego. Pensja była niższa niż w poprzedniej pracy, ale mogła pracować z dowolnego miejsca.

W tym samym tygodniu Ben otrzymał zaproszenie do zaprojektowania renowacji starej biblioteki w sąsiednim mieście.

Wtedy zdali sobie sprawę, że coś się zmienia. Nie tylko ich sytuacja zawodowa, ale też coś między nimi. Zaufanie. Współudział. Wzajemne zrozumienie, którego nie dało się wytłumaczyć.

Pewnego wieczoru, siedząc na ławce po wypiciu kawy, Ben zapytał: „Czy wierzysz w przeznaczenie?”

Olivia, która wcześniej zlekceważyła to pytanie, odpowiedziała szczerze: „Nie wiem. Ale wierzę, że niektórzy ludzie mają dar wyczucia czasu… jakby nasze wewnętrzne zegary były zsynchronizowane. Spotykamy odpowiednich ludzi, kiedy jesteśmy gotowi ich powitać”.

Ben się uśmiechnął. „Jak czterdziestoletni pakt”.

“Coś takiego.”

Tej nocy nic się nie wydarzyło. Żadnego pocałunku, żadnego wyznania – tylko komfortowa cisza, która wiele mówiła.

Kilka dni później Olivia zaczęła szukać małego mieszkania do wynajęcia. Mieszkanie z matką, choć przez jakiś czas konieczne, stawało się nie do zniesienia.

To właśnie Ben mimochodem wspomniał, że ma w domu aneks, pierwotnie przeznaczony na biuro, który można by przekształcić w tymczasowe studio.

„Bez żadnych zobowiązań” – podkreślił. „Tylko do czasu, aż się bardziej zadomowisz”.

Olivia zawahała się, rozważając za i przeciw.

W końcu się zgodziła.

W dniu przeprowadzki — w środku znajdowała się paczka z pudełkiem książek, dwie walizki z ubraniami i doniczkowa roślina, którą dał jej Ben — a na małym biurku w aneksie Olivia znalazła paczkę owiniętą w papier pakowy.

zobacz więcej na następnej stronie Reklama
Reklama

Yo Make również polubił

Jak utrzymać muchy z dala od przestrzeni zewnętrznych tego lata

Silny aromat tego mydła jest bardzo nieatrakcyjny dla różnych szkodników. Nawet lekki powiew unoszący się z wiatru wystarczy, aby odstraszyć ...

Kwadraty z ricottą i truskawkami: miękki i pyszny deser

Najpierw wymieszaj ricottę z cukrem. Następnie dodawaj jajka po jednym. Następnie wymieszaj mąkę, olej i drożdże. Pokrój truskawki, dopraw sokiem ...

Jaka jest różnica między sodą oczyszczoną a proszkiem do pieczenia?

Proszek do pieczenia: kompletny środek spulchniający Z drugiej strony, proszek do pieczenia zawiera zarówno sodę oczyszczoną, jak i kwas (zwykle ...

Leave a Comment