„Zawarłam pakt z moim przyjacielem z dzieciństwa: jeśli nie wyjdę za mąż przed czterdziestką, to go poślubię. Minęły lata i w moje czterdzieste urodziny, gdy jadłam samotnie kolację, ktoś delikatnie dotknął mojego ramienia i powiedział…” – Page 8 – Pzepisy
Reklama
Reklama
Reklama

„Zawarłam pakt z moim przyjacielem z dzieciństwa: jeśli nie wyjdę za mąż przed czterdziestką, to go poślubię. Minęły lata i w moje czterdzieste urodziny, gdy jadłam samotnie kolację, ktoś delikatnie dotknął mojego ramienia i powiedział…”

Odwróciła się i weszła, zanim drżenie jej rąk stało się widoczne. Ben poszedł za nią, zamykając drzwi z mocą, która brzmiała jak rygiel.

W kuchni Olivia opierała się o blat i z trudem oddychała.

Ben czekał, dając jej przestrzeń, aż się odezwie. „Przykro mi, że musiałaś to usłyszeć”.

„Cieszę się, że to zrobiłem” – powiedział Ben.

Olivia spojrzała na niego zaskoczona.

Wzruszył ramionami. „Teraz rozumiem, dlaczego podskakujesz, gdy ktoś mówi „na zawsze”.

Łagodność w jego głosie – pozbawiona litości i osądu – poruszyła ją bardziej, niż mógłby to zrobić kiedykolwiek Ethan.

Tej nocy Olivia nie spała w aneksie, wsłuchując się w ciszę domu. Próbowała przekonać samą siebie, że wszystko jest w porządku. Ethan odszedł. Przeszłość się skończyła.

Ale prawda była taka, że ​​jej ciało pamiętało zdradę, tak jak skóra pamięta ogień. Jej racjonalność nie miała znaczenia. Część jej wciąż czekała, aż ziemia zniknie.

Ktoś cicho zapukał do jego drzwi.

Olivia usiadła, jej serce waliło.

Dotarł do nas cichy głos Bena. „Liv? Nie śpisz?”

Otworzyła drzwi. Ben stał tam w dresach i koszulce, z rozczochranymi włosami i oczami pełnymi niepokoju.

„Przepraszam” – powiedział. „Nie powinienem był… Chciałem tylko sprawdzić”.

Olivia przełknęła ślinę. „Nie śpię”.

Ben zawahał się. „Chcesz towarzystwa? Czy wolisz zostać sam?”

Fakt, że zaproponował obie opcje, nie chcąc jej urazić, poruszył jej serce.

„Firma” – przyznała.

Ben skinął głową i wszedł, siadając na brzegu krzesła przy biurku, jakby nie chciał zajmować zbyt dużo miejsca. Olivia usiadła na łóżku i naciągnęła kołdrę na kolana.

Przez chwilę milczeli.

„Nienawidzę tego, że tu przyszedł” – powiedział w końcu Ben napiętym głosem.

Olivia wpatrywała się w jego dłonie. „Myśli, że jeśli przeprosi, wszechświat cofnie czas”.

Śmiech Bena był krótki i gorzki. „Mój ojciec też tak robił. Znikał, a potem wysyłał kwiaty, jakby to był ostateczny cel”.

Olivia podniosła wzrok. „Czy to kiedykolwiek zadziałało?”

„Nie” – powiedział Ben. Potem dodał łagodniejszym głosem: „Ale moja mama i tak zawsze starała się, żeby to się udało”.

Olivia poczuła gulę w gardle. „Boję się, że stanę się taka”.

Spojrzenie Bena spotkało się z jego. „Nie zrobisz tego”.

“Nic o tym nie wiesz.”

„Tak” – odpowiedział Ben po prostu. „Bo już dokonujesz najtrudniejszego wyboru. Wybierasz siebie”.

Oczy Olivii płonęły. Mrugała szybko.

Ben poruszył się na krześle. „Sprzedał mieszkanie” – mruknął, czując narastającą w nim złość. „To nie… to nie błąd. To wybór”.

Olivia skinęła głową, zaciskając szczękę. „Ciągle uświadamiam sobie, że moje życie się nie waliło. Ono… reorganizowało się bez mojej zgody”.

Ben pochylił się do przodu, opierając łokcie na kolanach. „Więc odbudujemy to za twoją zgodą”.

Jego słowa były tak bezpośrednie, że zaparły mu dech w piersiach.

Olivia uśmiechnęła się lekko. „Mówisz jak architekt, nawet kiedy próbujesz kogoś pocieszyć”.

Ben uśmiechnął się lekko. „To ryzyko zawodowe”.

Przyglądała się temu i po raz pierwszy pozwoliła sobie zastanowić się nad naturą tego, co się działo. Nie huragan. Nie ratunek. Coś powolnego i stałego, jak dom budowany zgodnie z zasadami sztuki.

„Dziękuję” – mruknęła.

Ben skinął głową raz, po czym wstał. „Jestem tutaj” – powiedział. „W każdej chwili”.

Gdy odwrócił się, by odejść, Olivia odezwała się, zanim zdążyła pomyśleć.

“Dobrze?”

Zatrzymał się.

„Cieszę się, że nie zostawiłeś go, żeby porozmawiał ze mną sam na sam.”

Spojrzenie Bena złagodniało. „Ja też”.

Po jego wyjściu Olivia wróciła do łóżka. W pokoju nadal panowała cisza, ale ta cisza nie przypominała już opuszczenia. Dawała poczucie przestrzeni. Bezpieczeństwa.

Nadszedł październik, z liśćmi w kolorze złota i porankami pachnącymi ogniem. Projekt biblioteki Bena wszedł w fazę rozbiórki, prowadzonej z dbałością i metodyką. Olivia zaczęła spędzać więcej czasu na placu budowy, nie z poczucia obowiązku, ale z pragnienia bycia blisko tego, co było jej bliskie.

zobacz więcej na następnej stronie Reklama
Reklama

Yo Make również polubił

PRZEPIS NA ŚWIEŻĄ LUMPIĘ

• Podsmaż 1 główkę posiekanego czosnku, aż się zrumieni. Wyjmij z patelni i odstaw. Na tej samej patelni dodaj czosnek ...

UMIEŚĆ TO NA REFLEKTORACH SAMOCHODU I POCZEKAJ KILKA SEKUND: NIESPODZIANKA

W ten sposób wszystko zostaje na grzbiecie palca, a palec jest do niego przymocowany. Rozprowadź równomiernie pastę do zębów na ...

PRINCE POLO Z BRZOSKWINIAMI – połączenie delikatnego biszkoptu i śmietanowej masy z dodatkami

Krok 2: Przygotowanie masy śmietanowej W misce ubij śmietankę kremówkę na sztywno. Dodaj mascarpone, cukier puder i ekstrakt waniliowy. Miksuj ...

Krem bananowy Wysublimowany deser

Składniki na 4 osoby 2 banany. 2 łyżki skrobi kukurydzianej. 3 łyżki cukru pudru. 50 ml Sok z ½ cytryny ...

Leave a Comment